Po otwarciu na poziomie 4,5560 na parze EURPLN - nieco ponad 2 grosze powyżej poniedziałkowego zamknięcia, złoty nadal tracił m.in. w wyniku zniżkujących kontraktów na amerykańskie indeksy. Dzienne maksimum odnotowane zostało na poziomie 4,5807 w południe. Silny ruch w drugą stronę rozpoczął się nieco przed godziną 14.00. Należy to wiązać z wejściem na rynek amerykańskich inwestorów i przynajmniej po części ruchami na EURUSD. Na parze tej, pomimo pokonania wsparcia na poziomie 1,2980 rynek szybko wrócił powyżej 1,30 i w efekcie notowania wzrosły do poziomu 1,3080.
Jednocześnie, przy braku bardziej istotnego czynnika o znaczeniu fundamentalnym, silnie zwyżkowały wszystkie waluty z rynków wschodzących. W ciągu trzech godzin, pomiędzy godziną 13.45 a 16.45 notowania USDPLN obniżyły się z poziomu 3,51 do 3,42, czyli o niemal 3%. Wyraźnie zyskiwał też m.in. węgierski forint, południowoafrykański rand czy odrabiające wczorajsze straty meksykańskie peso (wszystkie po ok. 2% w relacji do dolara). Ruch ten został wsparty znacznie lepszym odczytem indeksu Conference Board (39,2 pkt. wobec oczekiwań na 29,5 pkt) obrazującym lepsze nastroje amerykańskich gospodarstw domowych.
Ta figura przełożyła się pozytywnie na rynki akcji, co z kolei dodatkowo pomogło walutom z rynków wschodzących. Popołudniowe umocnienie złotego poprawia krótkoterminową sytuację techniczną na parze EURPLN, gdzie kolejnego wsparcia powinniśmy upatrywać na poziomie 4,4560. Na koniec handlu w Warszawie za euro płacono 4,4850 złotego, za dolara 3,43 złotego, zaś za franka 2,9815 złotego.
