Od kilku dni wykres nie bardzo chce lub może posunąć się dalej, tj. wyżej. Z drugiej strony, przypomnijmy, iż 12 - 13 listopada notowano minima przy 1,1220 lub wręcz niżej, tym samym łamiąc zakres obowiązujący od drugiej połowy maja.
W tle mamy wypowiedź p. Wilbura Rossa, doradcy Trumpa, o tym, iż Stany Zjednoczone wciąż jak najbardziej planują zwiększenie ceł na produkty chińskie do 25 proc., tak więc wojna się jeszcze bynajmniej nie skończyła. Poza tym czekamy na parę odczytów makro. O 14:30 poznamy produkcję sprzedaną w Kanadzie, o 15:15 produkcję przemysłową i wykorzystanie mocy produkcyjnych w USA, zaś o 17:00 indeks Kansas City Fed dla przemysłu. W międzyczasie, o 16:30, będzie jeszcze indeks wskaźników wyprzedzających Conference Board - dla Australii.
Nasz złoty
Nie ma dziś danych dla gospodarki polskiej, złoty będzie zapewne wędrował w oparciu o spekulacyjne przewidywania i wahania pary głównej. EUR/PLN jest aktualnie na 4,2880. Na początku miesiąca mieliśmy 4,3455 jako maksima, a dotychczasowe minima z nieco ponad 2 tygodni to ok. 4,2760.
Na USD/PLN widzimy 3,7780. Opór lokalny klaruje się przy 3,84. Listopadowy dołek to jak na razie 3,73. Ogólnie można mówić o trendzie wzrostowym począwszy od dołka z końca maja, jakkolwiek ogranicza go wspomniany poziom 3,84.