W środę złoty osłabił się, kurs euro wzrósł w okolice poziomu 4,458 zł. Na rynku głównej pary walutowej euro pozostawało pod presją względem dolara, na koniec dnia kurs eurodolara spadł poniżej 1,125.
Wspólnej walucie nie pomogły ani publikacja lepszych od oczekiwanych danych z Niemiec (indeks Ifo), ani informacja o powrocie do rozmów Angeli Merkel i Emmanuela Macrona przed szczytem UE planowanym w dniach 17-18 lipca (gdzie będą dyskutowane sprawy funduszu odbudowy, a po którym oczekuje się możliwych wspólnych uzgodnień).
Kurs eurodolara praktycznie nieprzerwanie od pierwszych godzin wczorajszej sesji schodził w dół, choć indeks Ifo uważany za najlepszego prognostę niemieckiej gospodarki wzrósł w czerwcu najsilniej w historii do poziomu 86,2 pkt z 79,7 miesiąc wcześniej. Jednocześnie ekonomiści instytutu ocenili, że największa gospodarka strefy euro najgorsze ma już za sobą i w trzecim kwartale powinna wzrosnąć o około 7 proc.
W ostatnim czasie do inwestorów docierały też inne, lepsze niż oczekiwał rynek dane (PMI), co podbudowywało nadzieje na szybsze odreagowanie po recesji wywołanej lockdownem. Za poprawę wskaźników głównie odpowiadają jednak tylko nadzieje. Bieżący popyt pozostaje bowiem słaby, a zamówienia nie odbudowują się w zadowalającym tempie.
Nadal widać też wpływ na rynek taniego finansowania z banków centralnych oraz otwartości rządów na ekspansje fiskalne. To pozwalało zapomnieć o rosnącej na całym świecie liczbie zarażonych Covid-19 i skutkach jakie może to za sobą nieść w przypadku wystąpienia drugiej fali zachorowań. Co prawda, niechęć władz do przywracania lockdownu jest skutecznym środkiem na wszelkie obawy, ale rynki częściowo zdają sobie sprawę, że szybko może się to zmienić i ostrożność jest wskazana.
W środę negatywny wpływ na nastroje miały dodatkowo doniesienia, że Donald Trump planuje wprowadzenie ceł na import luksusowych towarów z Francji, Niemiec, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii. Klimatu nie podbudował też MFW, który w najnowszych prognozach oczekuje, że globalna recesja gospodarcza będzie dużo większa niż oczekiwano w kwietniu, a wychodzenie z niej dużo wolniejsze.
W rezultacie popyt na ryzykowne aktywa pozostaje umiarkowany, a w przypadku polskiego złotego ciąży mu dodatkowo zeszłotygodniowe wyrażenie zaniepokojenia siłą rodzimej waluty przez RPP. Pole do umocnienia złotego wyraźnie więc maleje, a możliwy powrót niechęci do ryzyka powinien sprawiać, że kurs euro szukać będzie pretekstu do przetestowania strefy 4,48-4,50 zł w najbliższych dniach.
W czwartek w centrum uwagi znajdzie się dynamika PKB w USA w pierwszym kwartale 2020 roku (prognoza: -5 proc. kwartał do kwartału) oraz protokół EBC z ostatniego posiedzenia decyzyjnego. Obydwie publikacje powinny pokazać, że nie jest najlepiej i dobrze szybko nie będzie, pomimo promocji V-kształtnego odbicia koniunktury przez ostatnie odczyty makro.
Joanna Bachert, PKO BP
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie