- Jestem przekonany, że prezydent Rosji Władimir Putin podjął już decyzję o inwazji na Ukrainę - powiedział w piątek prezydent USA Joe Biden. Stany Zjednoczone mają informacje świadczące o tym, że do ataku dojdzie w ciągu najbliższych kilku dni.
Rosnące napięcie widać na Ukrainie. Szczególnie przy granicy z Rosją. Odczuwają to już sami mieszkańcy. W kontrolowanym przez separatystów Doniecku w Donbasie na wschodzie kraju wprowadzono limity wypłat z bankomatów - poinformowała w sobotę agencja Reuters.
Tzw. bank centralny samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej ustanowił limit wypłat z bankomatów w wysokości 10 tys. rubli dziennie. To około 129 dolarów - pisze Reuters, powołując się na TASS.
W przeliczeniu na polską walutę daje to limit niewiele ponad 500 zł. Tylko tyle gotówki mogą wybrać mieszkańcy Doniecka.
Dziennikarze donoszą o mieszkańcach stojących w długich kolejkach do bankomatów. Pocieszający jest fakt, że na razie nie ma problemów z płatnościami kartą.
Syreny alarmowe w Doniecku
W piątek separatyści ogłosili "masową ewakuację" ludności do obwodu rostowskiego w Rosji. Wspierani przez Rosję separatyści oskarżają siły ukraińskie o planowanie ofensywy na terytorium, które obecnie znajduje się pod kontrolą bojowników.
Denis Pushilin, szef samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej oświadczył, że armia ukraińska planuje "zajęcie Donbasu siłą". Wezwał obywateli do natychmiastowej ewakuacji do Rosji. Kilkadziesiąt minut później w Doniecku rozległy się syreny alarmowe.
Ukraińska armia zaprzecza, że planuje siłowe działania. - Skupiamy się wyłącznie na dyplomatycznym uregulowaniu sytuacji - zapewnił rzecznik ukraińskiego MSZ.
W sieci pojawiają się nagrania ukazujące dziesiątki samochodów zmierzających w kierunku rosyjskiej granicy. W Doniecku pojawiły się także kolumny autobusów.