W poniedziałek po południu kurs euro przebił 4,52 zł i zmierza w kierunku 4,53 zł. Jest niemal dokładnie 2 grosze wyżej niż na zamknięciu ubiegłego tygodnia.
Polska waluta jest też słabsza wobec dolara i franka. Amerykańska waluta chodzi po 3,81 zł, a jeszcze w piątek można było ją kupić na foreksie po 3,79 zł. O grosz więcej trzeba dać za szwajcarską walutę, w której ciągle wielu Polaków spłaca kredyty.
Poniedziałkowe notowania euro
Czytaj więcej: Płace nie wróciły na ścieżkę wzrostu sprzed pandemii. Oto ile byś zarabiał, gdyby nie COVID
Rynkowi eksperci w kontekście wyceny złotego i innych walut wskazują na duże znaczenie NBP i tego, w którą stronę pójdzie polityka pieniężna banku (Rady Polityki Pieniężnej).
Szef NBP w centrum uwagi
- Teoretycznie wydarzeniem tygodnia dla krajowego rynku miało być posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej w najbliższą środę oraz zwyczajowo planowana bardziej w końcówce tygodnia wideokonferencja z prezesem Glapińskim. Może się okazać, że całe show skradł wywiad, jaki szef NBP udzielił PAP, a który został opublikowany w całości w poniedziałek rano - wskazuje Marek Rogalski, główny analityk walutowy Domu Maklerskiego BOŚ.
Ekspert wskazuje, że przebijają z niego stwierdzenia, aby działać rozważnie i nie podejmować ryzykownych decyzji o podwyżce stóp procentowych, gdyż wysoka inflacja jest w dużej mierze oparta o czynniki niezależne od krajowej polityki pieniężnej.
- Wprawdzie padają zapewnienia, że bank centralny nie dopuści do utrwalenia wysokiej inflacji, ale nie idą za tym żadne propozycje, które uznalibyśmy za bardziej "jastrzębie" - zauważa Rogalski.
- Słowa szefa NBP już odbiły się na kursie złotego, chociaż dzisiejszy brak inwestorów z USA może sprawić, że większą reakcję zobaczymy dopiero w kolejnych dniach, zwłaszcza po komunikacie z posiedzenia RPP w środę - komentuje ekspert.
Gospodarka najważniejsza
Wsparciem dla wyceny złotego, skutkującym spadkiem kursów euro czy dolara, byłyby sygnały ze strony NBP dotyczące np. możliwej podwyżki stóp procentowych. W ten sposób bank mógłby też wpłynąć na wyhamowanie wzrostu cen.
Taki scenariusz prezes Glapiński odkłada jednak na później. Stąd presja na osłabienie złotego. Podwyżki stóp mogą mieć miejsce dopiero w przyszłym roku, choć sam szef NBP nie mówi o konkretnych terminach.
W poniedziałkowym wywiadzie prezes Glapiński podkreślił, że najważniejsze jest w tej chwili wsparcie gospodarki poprzez tani pieniądz (rekordowo niskie oprocentowanie kredytów). A jego zdaniem, zmiana dotychczasowej polityki pieniężnej zagraża stabilnemu i szybkiemu wzrostowi.