Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego, przedstawiła szczegółową analizę najnowszych danych o polskim PMI. Ekspertka zwraca uwagę w swoim komentarzu, że "wskaźnik PMI w Polsce spadł w listopadzie po raz pierwszy od maja bieżącego roku". Jak podkreśla, w listopadzie najszybszy od trzech miesięcy spadek nowych zamówień spowodował ponowne skurczenie się produkcji. Ekonomistka wyjaśnia, że "były to dwie główne przyczyny spadku wskaźnika PMI, choć negatywnie wpłynęły na niego także zapasy pozycji zakupionych. Częściowo równoważył to pozytywny wpływ wskaźników zatrudnienia i czasu dostaw".
W swojej analizie Kurtek zauważa, że "niestety znacznie pogorszyły się także prognozy na najbliższe 12 miesięcy". Powołując się na dane S&P Global, ekonomistka wskazuje, że "optymizm biznesowy spadł do najniższego poziomu od niemal dwóch lat ze względu ma obawy związane ze słabą gospodarką europejską i napięciami geopolitycznymi".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Średni odczyt wciąż wysoki
Ekspertka dostrzega jednak także pozytywne aspekty. W swoim komentarzu podkreśla, że "choć wyłaniający się z najnowszego badania S&P Global obraz polskiego przemysłu nie napawa optymizmem, to jednak instytut dostrzega w nim pewne pozytywy". Ekonomistka zwraca szczególną uwagę na to, że trend zaobserwowany w najnowszych wynikach badań nadal sugeruje zbliżanie się sektora do fazy ożywienia.
Kurtek przytacza konkretne dane: "średni odczyt indeksu PMI w ostatnim kwartale wynosi jak dotąd 49,0 punktów i jeśli utrzymałby się na tym poziomie w grudniu, byłby to najmocniejszy kwartał od pierwszego kwartału 2022 roku". Dodatkowo ekspertka zauważa, że "choć w listopadzie osłabł optymizm biznesowy, to jednak producenci nadal zatrudniali nowych pracowników, a ponadto wyniki badań dostarczyły kolejnych dowodów na słabnącą presję inflacyjną".
Ekonomistka stwierdza też, że "wskaźnik PMI oddalił się niestety w listopadzie od granicy 50 punktów, nie jest to jednak na szczęście duża skala". Głównym problemem pozostaje według niej słabość zamówień zagranicznych. W swojej analizie pisze, że "cały czas głównym obciążeniem pozostaje utrzymująca się słabość zamówień z zagranicy, zwłaszcza w Niemczech, a ostatnie zmiany polityczne w USA – jak się wydaje – jeszcze bardziej zwiększyły obawy firm dotyczące osłabienia europejskiego popytu, w szczególności gospodarki niemieckiej".
Niepokojące dane z Niemiec i strefy euro
Równocześnie S&P Global opublikowało dane PMI dla Niemiec i całej strefy euro, które pokazują znacznie głębszy kryzys niż w Polsce. Wskaźnik dla niemieckiego przemysłu utrzymał się na bardzo niskim poziomie 43,0 punktów, zaś dla całej strefy euro spadł do 45,2 punktu z 46,0 punktów w październiku.
S&P Global podkreśla w swoim raporcie, że "kryzys dotknął wszystkie trzy największe gospodarki strefy euro". Dr Cyrus de la Rubia z Hamburg Commercial Bank stwierdza, że "te liczby wyglądają fatalnie. wygląda to tak, jakby recesja w przemyśle strefy euro nigdy się nie miała skończyć". Szczególnie niepokojący jest najszybszy od sierpnia 2020 roku spadek zatrudnienia w europejskim przemyśle.
Dane przeanalizowali też eksperci PKO BP. "Pierwszy od pięciu miesięcy spadek indeksy był spowodowany głównie szybszym spadkiem nowych zamówień i osłabieniem produkcji. Ogólny obraz sektora jest nadal niekorzystny (31. miesiąc nieprzerwanej dekoniunktury), choć szczegółu PMI sugerują możliwość stopniowego wychodzenia z recesji, co potwierdzają również trendy w oficjalnych danych o produkcji przemysłowej" - napisali w swoim komentarzu.
Autorzy raportu podkreślają też, że indeks produkcji ponownie wskazuje na jej spadek, po miesiącu przerwy w październiku. "Jest to kontynuacja negatywnego trendu trwającego przez 31 z ostatnich 33 miesięcy. Nowe zamówienia obniżały się najszybciej od trzech miesięcy, a ich indeks utrzymuje się poniżej neutralnej granicy od marca 2022. Szczególnie zauważalny był spadek zamówień eksportowych, wynikający z osłabienia popytu w Europie, w tym w Niemczech" - podkreślają.
Analitycy banku podkreślają, że pomimo trudności w zakresie produkcji i zamówień, dane dotyczące zatrudnienia są pozytywne. "Liczba miejsc pracy wzrosła drugi miesiąc z rzędu, co odwraca najdłuższą sekwencję redukcji zatrudnienia od 2004. Zatrudnienie wzrosło w odpowiedzi na plany zwiększenia zdolności produkcyjnych. Z kolei subindeksy cen surowców i wyrobów gotowych wykazały dalsze osłabienie presji inflacyjnej – ceny wejściowe spadły po raz szósty w 2024, co tłumaczone jest niższymi cenami metali, chemikaliów i drewna. Jednocześnie firmy wskazały na intensywną konkurencję cenową" - piszą.
"Listopadowe dane PMI ukazują złożony obraz sytuacji gospodarczej polskiego przemysłu. Z jednej strony, spadek nowych zamówień i produkcji wciąż wskazuje na istotne wyzwania, takie jak słabnący popyt w Europie oraz utrzymująca się niepewność geopolityczna. Przełożyło się to na obniżenie optymizmu prognoz do najniższego poziomu od końca 2022. Z drugiej jednak strony, stabilizacja wskaźnika PMI w ostatnich miesiącach oraz odnotowany wzrost zatrudnienia mogą świadczyć o stopniowym wchodzeniu w fazę ożywienia - piszą analitycy.
"Na szczególną uwagę zasługuje także potencjalne zwiększenie zdolności produkcyjnych, które może być zapowiedzią przyszłego wzrostu aktywności przemysłowej. Dodatkowo, osłabienie presji inflacyjnej stanowi istotny czynnik sprzyjający poprawie konkurencyjności polskich producentów" - dodają.
W podobnym tonie wypowiadają się eksperci Credit Agricole. "Zgodnie z raportem, ważną przyczyną obniżenia aktywności w przetwórstwie był zmniejszony napływ zamówień z zagranicy" - piszą.
Jak wskazują, ankietowane firmy zgłaszały obawy dotyczące osłabienia europejskiego popytu, w szczególności z Niemiec.
Wraz z wolniejszym napływem nowych zleceń, pomimo realizacji zaległości produkcyjnych, bieżąca produkcja obniżyła się w listopadzie. Warto zwrócić uwagę, że w ciągu ostatnich 31 miesięcy składowa dotycząca bieżącej produkcji ukształtowała się powyżej granicy 50 pkt. tylko raz – w październiku br. Sygnalizuje to, że odnotowany w danych GUS silny wzrost odsezonowanej produkcji przemysłowej (o 4,6 proc. m/m) w tym miesiącu miał najprawdopodobniej charakter jednorazowy - podkreślają autorzy raportu.
Jednocześnie podkreślają, że dane są neutralne dla złotego i rentowności polskich obligacji.
Odczyt nie zmienia też scenariusza lekkiego spowolnienia wzrostu gospodarczego w IV kw. - do 2,5 proc. r/r w wobec 2,7 proc. w III kw.). "Obecnie kluczowym czynnikiem z punktu widzenia tempa wzrostu gospodarczego jest kształtowanie się dynamiki wartości dodanej w usługach. Zgodnie z wynikami badań realizowanych przez Komisję Europejską, wskaźnik koniunktury dotyczący bieżących nastrojów w usługach kształtuje się w IV kw. na zbliżonym poziomie jak w III kw. (relatywnie nisko na tle historycznym)" - podkreśla Credit Agricole.
Problemy największych gospodarek
Analitycy S&P Global zwracają uwagę, że najgorsza sytuacja panuje w największych gospodarkach strefy euro. W raporcie czytamy, że "Niemcy i Francja radzą sobie najgorzej, a Włochy nie są w wiele lepszej sytuacji". Eksperci prognozują, że "produkcja sektora wytwórczego zmniejszy się o 0,7 proc. w czwartym kwartale w porównaniu z poprzednim kwartałem".
Na tym tle polska gospodarka wypada relatywnie dobrze. Średni odczyt indeksu PMI w ostatnim kwartale wynosi jak dotąd 49,0 punktów i jak podkreślają eksperci S&P Global, "jeśli utrzymałby się na tym poziomie w grudniu, byłby to najmocniejszy kwartał od pierwszego kwartału 2022 roku".
Analitycy zauważają także pozytywne sygnały dotyczące presji inflacyjnej. W raporcie czytamy, że "najnowsze wyniki badań dostarczyły kolejnych dowodów na słabnącą presję inflacyjną". Jest to szczególnie istotne w kontekście walki z inflacją w całej Europie.