W połowie lipca Niemcy nawiedziła potężna powódź. Pod wodą znalazły się całe miasta, domy, samochody. Już wówczas pojawiły się obawy o to, że popowodziowe auta przyjadą do Polski. Jak się okazuje, słusznie.
– Auta popowodziowe już są w Polsce i potwierdzają to chociażby moje informacje z pierwszej ręki od handlarzy z województwa lubuskiego. A jak są tam, to i w całej Polsce – mówi Łukasz Szarama, ekspert branży motoryzacyjnej i biegły sądowy. Nie dalej jak tydzień temu pomagał w sprawie, w której kupująca nabyła pojazd zalany do wysokości deski rozdzielczej. Udało się skutecznie interweniować.
Kilkanaście tysięcy podtopionych aut w Polsce
Według szacunków eksperta w Polsce może być już kilkanaście tysięcy aut popowodziowych.
– Niestety brakuje unijnego systemu z dostępem danych dla konsumentów, chociażby mówiących o tym, czy samochód nie został wycofany z ruchu np. z powodu zalania. A to utrudnia dokładne szacunki - twierdzi Łukasz Szarama.
- Zresztą w Polsce również jest lobbing, by takiego systemu nie było i dlatego nie dowiemy się, ile takich pojazdów zostało zalanych w naszym kraju. Nasze rodzime auta popowodziowe stanowią nie mniejsze zagrożenie, i to zarówno dla finansów przyszłego nabywcy takiej "okazji", jak i dla bezpieczeństwa ruchu drogowego wszystkich uczestników – twierdzi Łukasz Szarama.
Jak samemu rozpoznać topielca? Sprawdź pasy
Obawy przed kupnem auta popowodziowego ma Bartosz, który od kilku tygodni szuka dla siebie audi A3. Na jednym z forów pyta o to, jak rozpoznać samochód po zalaniu.
– To moje pierwsze auto, dlatego boję się, że utopię pieniądze. Dosłownie. Nie mam doświadczenia, nie znam się za bardzo na mechanice, dlatego poprosiłem na forum motoryzacyjnym o wskazówki. Najwięcej było tych, które odradzały zakup sprowadzanych aut, ale tego akurat nie przeskoczę. Mam ograniczone fundusze. A auta z polskiego salonu mają wygórowaną cenę – mówi Bartosz.
Z wpisów na forum poznał kilka sztuczek. Forumowicze radzili, by przed dokonaniem zakupu rozwinąć maksymalnie pasy i sprawdzić, czy nie są wilgotne, dotknąć podsufitki, sprawdzić podłogi, ale też zajrzeć pod maskę i zobaczyć, czy nie wygląda na świeżo umytą.
Lepiej nie kupować "na Niemca"
Łukasz Szarama radzi, by absolutnie unikać tzw. zakupu "na Niemca".
– Czyli takich, gdzie w umowie nie widnieje faktyczny sprzedający. Przestrzegam też przed pokusą wpisywania na umowie mniejszych kwot, za jaką kupiliśmy pojazd. Znam sprawy, w których kupujący po zareklamowaniu auta dostał kwotę z umowy, a nie kwotę faktycznie zapłaconą - wylicza ekspert.
- Pamiętajmy, że w sytuacji kupna auta od podmiotu profesjonalnego, jakim jest np. komis samochodowy, nabywamy dodatkowe prawa i możliwości w przypadku ujawnienia wad w pojeździe już po jego zakupie – przypomina Łukasz Szarama.
Zauważa jednak, że rozpoznanie auta popowodziowego nie jest proste. Samochody są często odpowiednio przygotowane do sprzedaży. Pewne sygnały alarmowe mogą się pojawić, gdy auto przed jego otwarciem jest nadmiernie zaparowane od środka, ma pozawieszane choinki zapachowe czy stoi już z pootwieranymi szybami.
– Jednak wielu z nas nie pomyśli, że właśnie ogląda auto, które wodowało. Dlatego najlepszą zasadą jest sprawdzenie auta przed zakupem i to najlepiej w profesjonalnym punkcie, który ma wiedzę w zakresie napraw mechanicznych i powypadkowych - przestrzega Łukasz Szarama.
- Samodzielne sprawdzenie gdzieś na stacji diagnostycznej albo z zaprzyjaźnionym mechanikiem często nie wystarczy. Sprawdzenie powinno być dokładniejsze, jeśli cena jest szczególnie atrakcyjna lub pojazd jest "wypicowany" z każdej strony – uczula Łukasz Szarama.
Wady można reklamować. Kiedy da się zwrócić podtopione auto?
Najwięcej efektów przynosi sprawdzenie stanu instalacji elektrycznej auta, stanu ukrytych wnęk, np. drzwi pod tapicerką, podłogi pod boczkami bagażnika. To wszystko jednak wymaga nieco większego zaangażowania ze strony kupującego, wiedzy, ale też odchylenia czy demontażu jakiegoś elementu, np. tapicerki.
Co jednak zrobić, gdy kupi się auto popowodziowe? – W sytuacji, gdy auto kupiliśmy, a okazało się ono popowodziowe, należy natychmiast działać. Upływ czasu nie działa prawnie na naszą korzyść – mówi Łukasz Szarama.
Każdy, kto kupił używany samochód, ma prawo do dochodzenia swoich praw i składania reklamacji. W przypadku wykrycia ukrytych wad, w reklamacji można domagać się od sprzedającego wymiany lub naprawy pojazdu, obniżenia ceny albo zupełnego odstąpienia od umowy.
To od kupującego zależy, którą formę wybierze. Trzeba jednak pamiętać, że dochodzenie praw będzie utrudnione w przypadku zawarcia transakcji "na Niemca". Wówczas na umowie jako sprzedawca widnieje Niemiec i kupujący musi udowodnić, że faktycznie zawarł transakcję z handlarzem z Polski, a nie niemieckim sprzedającym, a to może być trudne.