Artykuły o kłopotach Cinkciarza w polskich mediach pojawiły się we wrześniu. Wcześniej klienci alarmowali na forach internetowych, że firma ma opóźnienia w wypłatach. Jak pisaliśmy na money.pl - 2 października, po uprzedniej kontroli, KNF zakomunikowała, że Conotoxia, siostrzana spółka Cinkciarza, straciła licencję na usługi płatnicze, zaznaczając w oficjalnym komunikacie, że firma nadal może świadczyć usługi wymiany walut w internecie. Bowiem nie jest to działalność regulowana i nadzorowana przez KNF.
19 grudnia Prokuratura Regionalna w Poznaniu zablokowała 328 kont bankowych należących do Cinkciarz.pl. Decyzja jest częścią śledztwa dotyczącego oszustw finansowych. Jak podawał "Puls Biznesu", ponad 800 osób zgłosiło, że nie otrzymało przewalutowanych środków.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Problemy z odzyskaniem pieniędzy
Sami opisywaliśmy przypadek rodziny Marciniaków, która chciała przewalutować w Cinkciarzu 114 tys. euro na budowę domu. - Wtedy zaczął się nasz dramat - opowiadał nam mężczyzna, któremu zaproponowano ugodę: spłatę wierzytelności wraz z odsetkami w ciągu 18 miesięcy, licząc od momentu podpisania umowy.
Teraz bankier.pl opisuje przypadek pana Pawła, który chce odzyskać 90 tys. euro. W tym celu wydał już 70 tys. zł. Koszty postępowania sądowego wyniosły 19 tys. zł, komornik ponad 38 tys. zł, a prawnik wycenił swoje usługi na 12 tys. zł. - O zdrowiu nawet nie wspominam - dodał.
Skąd wzięła się taka kwota?
- Jeśli chodzi o koszty sądowe, wynoszą one 5 proc. wartości przedmiotu sporu, czyli jeśli klient zamierza dochodzić 386 tys. zł to kwota, która zapłaci, wyniesie dokładnie 19,3 tys. zł - wytłumaczył cytowany przez Bankiera adwokat Paweł Gugała. Dodał też, że "38 tys. zł dla komornika zostanie pobrane od dłużnika w przypadku wyegzekwowania żądanych pieniędzy, ponieważ w tym przypadku stawka wynosi 10 proc. roszczenia - podsumował.