Przed tą publikacją rynki finansowe za każdym razem wstrzymują oddech. Jak co miesiąc, w pierwszy piątek miesiąca, amerykański urząd statystyczny opublikował najnowsze informacje na temat rynku pracy w USA. Niemal w każdym elemencie zaskakują, co ma błyskawiczne przełożenie na notowania dolara.
W ciągu chwili kurs dolara umocnił się względem wszystkich najważniejszych walut. W tym do euro. Tym samym notowania pary euro-dolar spadły. W górę poszedł za to kurs wymiany dolara w złotych. Około godziny 15:00 sięgał 3,69 zł. Nie są to wielkie ruchy, ale wyraźnie widoczne na wykresie.
Co wywało taką reakcję? Przede wszystkim zaskakujące dane o liczbie nowych miejsc pracy (poza rolnictwem), jakie powstały w amerykańskiej gospodarce we wrześniu. W sierpniu było ich 169 tys. i oczekiwano, że teraz przyrost liczby nowych etatów spowolnie do 90 tys. To już samo w sobie było warte odnotowania - od dawna statystyki nie były tak słabe, ale tłumaczono to efektem huraganów, jakie ostatnio nawiedziły Stany Zjednoczone.
Rzeczywistość okazała się jednak dużo gorsza. Zamiast niewielu nowych miejsc pracy, we wrześniu wręcz ubyło etatów. I to aż o 33 tys. Z taką sytacją nie mieliśmy do czynienia przez ostatnie 7 lat. W tym czasie zawsze rosła liczba miejsc pracy, nie rzadko w tempie 200 tys. miesięcznie.
To jednak nie jedyne zaskoczenie. Mowa także o stopie bezrobocia, która nieoczekiwania spadła z 4,4 do 4,2 proc. Tu z kolei mamy bardzo pozytywną niespodziankę, co może wzbudzać konsternację wśród obserwatorów. Stąd też być może reakcja dolara, który po początkowym umocnieniu, zaczął lekko tracić na wartości.
Ekonomiści spodziewali się, że bezrobocie w USA pozostanie bez zmian, na poziomie 4,4 proc. Tymczasem okazuje się, że bez pracy jest najmniejszy odsetek Amerykanów od kilkunastu lat.
Na paradoks najnowszych danych zwracają uwagę m.in. ekonomiści PKO BP, którzy dodatkowo wskazują na wysokie tempo wzrostu płac w USA. Wzrosło we wrześniu do 2,9 proc. z 2,7 proc. (w skali roku). W skali miesiąca skok ten wyniósł 0,5 proc. wobec spodziewanych 0,3 proc.
"Wzrost płac wynika jednak w głównej mierze z czynników przejściowych (w hotelarstwie i rozrywce, dotkniętych przez huragany, płaca jest najniższa ze wszystkich głównych branż gospodarki - wynosi 15,55 dolara na godzinę wobec 26,55 dolarów w całej gospodarce), po ich wyeliminowaniu dynamika wynagrodzeń spowolniłaby do 2,4 proc." - czytamy w komentarzu PKO BP.