Złoty kolejny raz przeżywa załamanie. W środę nad ranem silnie wzrosły notowania dolara, euro i franka szwajcarskiego. Osłabienie polskiej waluty nie było tak mocne jak we wtorek, było jednak kolejnym przejawem tego, że dzieje się coś niepokojącego.
Wzmocnienie złotego znacząco pogłębiło się po słownej interwencji Pawła Borysa. Szef Polskiego Funduszu Rozwoju zapewnił w rozmowie z agencją Bloomberga, że polski rząd ma narzędzia, by przywrócić złotego "do optymalnego poziomu". Szef RPP poruszył też drugą kluczową kwestię - wskazał, że Rada Polityki Pieniężnej powinna uwzględniać sytuację polskiej waluty.
Po godz. 12 kurs dolara wyniósł 4,31 zł. Tymczasem nad ranem, przed interwencją, notowania osiągały poziom 4,35 zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Zachowania godne liry"
Jeszcze przed południem kurs zaczął wracać do wcześniejszych poziomów. Wciąż jest jednak słabszy niż przed zeszłotygodniową obniżką stóp procentowych. Ich spadek z 6,75 do 6 proc. był kamieniem, który wywołał lawinę. W konsekwencji polska waluta już w ubiegłym roku osłabła wobec dolara o blisko 2 proc. Dlaczego nie odrabia tych strat?
Wielu analityków utrzymujące się osłabienie polskiej waluty wiąże z zeszłotygodniową decyzją RPP.
Adam Glapiński zlekceważył sprawę, mówiąc o wahnięciu złotego. To nie są wahnięcia. Już podczas konferencji prasowej prezesa NBP kurs złotego spadał. W ciągu kilku dni odnotowaliśmy aż 5 proc. wzrostów walutowych. To zachowanie godne tureckiej liry - powiedział Piotr Kuczyński z domu inwestycyjnego Xelion w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski.
Gość WP wyjaśnił też, w kogo potężne wahnięcie polskiej waluty uderzy. - Ci, którzy pracują w firmach mało importujących, a dużo eksportujących, mogą się cieszyć. Tam złoty zyskuje. Zyski są większe i jeśli firmy się tym zyskiem z nimi podzielą, to jest to dla nich dobra wiadomość. Importerzy mogą się tylko martwić, bo ich koszty sprowadzenia towarów zza granicy rosną bardzo szybko. Teoretycznie powinni się też martwić wszyscy konsumenci, bo Polska wiele towarów sprowadza - tłumaczył ekonomista.
Złoty najsłabszy w regionie
Eksperci Pekao we wtorek wskazywali na "wyprzedaż walut całym regionie. I "bardzo dużą" korelację w czasie "między złotym, forintem i koroną czeską". Analitycy Santander Bank Polska podkreślają, że to polska waluta okazała się najbardziej wrażliwa na ciosy. Oni również podkreślają, że ta słabość ma związek z decyzją RPP.
Złoty był najsłabszą walutą rynków wschodzących, wyprzedzając indonezyjską rupię - czytamy w ich raporcie.
"Wczorajszy (wtorkowy - przyp. red.) ruch deprecjacyjny złotego początkowo zbiegł się w czasie z umocnieniem dolara do euro do 1,07 z 1,075, ale sądzimy, że wyjątkowa wrażliwość złotego na EUR/USD to efekt niedawnej obniżki stóp procentowych przez RPP, która zaskoczyła wszystkich uczestników rynku" - twierdzą eksperci.
I podkreślają, że właśnie ten czynnik może w dalszym ciągu bardzo negatywnie wpływać na notowania złotego.
Fala przeceny krajowej waluty mogła się jeszcze nie skończyć - ostrzegają.
Dlaczego? Bo według nich Rada Polityki Pieniężnej może jeszcze obniżyć stopy w najbliższych miesiącach, "co przy podwyżce stóp przez EBC i wzroście zmienności może pchnąć EUR/PLN powyżej 4,70".
Skończy się interwencją?
Analitycy Bank of America oczekują, że gra na złotym się skończy, a odpowiednie polskie organy wejdą do gry. I zainterweniują "werbalnie, poprzez bezpośrednie interwencje lub zarządzanie płynnością" - wskazuje Bloomberg.
Interwencja może być konieczna z jednego powodu. Z sondażu tego samego banku wynika, że inwestorzy odwracają się od rynków wschodzących. Agencja Bloomberg pisze nawet o "dramatycznej zmianie wywołanej chwiejącą się gospodarką Chin".
Co to polski rząd? - Nie widzę powodów, żebyśmy się dzisiaj o polską walutę mieli przesadnie obawiać. Ona pokazała swoją siłę - od początku roku była tą walutą, która najszybciej rosła w regionie. Wiem, że ostatnie dni to jest okres turbulencji, ale mam nadzieję, że on będzie szybko za nami i polski złoty wróci do tej ścieżki, którą znamy z pierwszego półrocza tego roku, czyli ścieżki, w której złoty wzmacnia swoją wartość w stosunku do innych walut - mówił w środę w Polskim Radiu Artur Soboń, wiceszef resortu.
Robert Kędzierski, dziennikarz money.pl