Prawo do wydania zabezpieczenia jeszcze przed wydaniem decyzji podatkowej zostało wpisane do ordynacji podatkowej wiele lat temu. Mimo to, jego stosowanie przez fiskusa budzi coraz więcej wątpliwości - czytamy w piątkowej "Rzeczpospolitej".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak tłumaczy na łamach dziennika Jerzy Martini, doradca podatkowy, wspólnik w kancelarii Martini i Wspólnicy, to instytucja, która pozwala zabezpieczyć się na majątku podatnika na czas postępowania podatkowego lub kontroli na poczet przyszłego zobowiązania.
Problem polega na tym, że w momencie ustanawiania zabezpieczenia nie wiadomo, ile wyniesie np. zaległość podatkowa i czy w ogóle powstała. Fiskus najchętniej zabezpiecza się, blokując konta podatników, bo to najprostszy sposób.
- Tymczasem jest to rozwiązanie absolutnie atomowe, bo gdy zostanie uruchomione, to na ogół oznacza eksterminację biznesu. I coraz częściej jest nadużywane - mówi ekspert w rozmowie z dziennikiem.
Zdaniem ekspertów skarbówka znalazła sobie nowy sposób na zyskiwanie na czasie kosztem podatnika. Przez lata fiskus stawiał zarzuty z kodeksu karnego skarbowego tylko po to, żeby móc zawiesić bieg terminu przedawnienia - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Skarbówka kupuje sobie czas kosztem przedsiębiorców
Nowym sposobem na kupowanie sobie czasu przez skarbówkę stało się stosowanie zabezpieczeń przed wydaniem decyzji. - Jest ich dużo, a będzie jeszcze więcej. Zwłaszcza że to prosty zabieg, bo przepisy są sformułowane bardzo ogólnie i nie wymagają od urzędników specjalnego zachodu. Podatnicy są praktycznie skazani na łaskę fiskusa – podkreśla w rozmowie z dziennikiem Marcin Kopczyk, doradca podatkowy, partner w kancelarii Taxberg.
Jakby tego było mało fiskus zabezpiecza się na dużo wyższe kwoty, niż wynika z decyzji podatkowych. W efekcie blokowane są na kontach podatników grube miliony, podczas gdy w sprawie chodzi o kwotę np. 100 tys. zł - czytamy w dzienniku. - To patologia. Zablokowanie konta przez skarbówkę w ramach zabezpieczenia to z reguły prosta droga do upadłości firmy - grzmią eksperci.