- Rosjanie wyjeżdżający za granicę powinni zostać obciążeni podatkiem, który stałby się odpowiednikiem "cła wywozowego" na turystykę wyjazdową - ogłosił Ilja Umański prezes Rosyjskiego Związku Przemysłu Turystycznego (RST), cytowany przez rosyjską agencję Interfax.
"Rz" zwraca uwagę, że tego typu pomysły nie są ogłaszane wprost z Kremla, ale za pośrednictwem różnych podległych mu instytucji. "Chodzi o to, by powstało wrażenie, że jest to ich autorski pomysł. Tak jest z nowym podatkiem od wyjazdów zagranicznych" - czytamy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kreml mógłby położyć łapę na funduszu turystycznym
Założenie jest takie, aby organizatorzy wycieczek zagranicznych wpłacali daninę do specjalnie utworzonego państwowego funduszu, z którego turyści otrzymywaliby odszkodowania w sytuacjach awaryjnych. Rzecz w tym, że taki fundusz już istnieje. Turpomoszcz to fundusz gwarancyjny, w którym jest już 3,5 mld rubli, czyli około 140 mln zł.
- Alternatywą mógłby być pojedynczy podatek turystyczny dla państwowego funduszu pozabudżetowego za każdy sprzedany produkt turystyki wyjazdowej, który płaciłby konsument, na wzór podatku turystycznego – powiedział w poniedziałek Umański.
"Rz" pisze, że Kreml miałby łatwy dostęp do pieniędzy w takim pozabudżetowym, ale państwowym funduszu. "Gromadzone tam pieniądze łatwo mogłyby zasilać wojenną kasę, tak jak to od początku agresji jest w przypadku środków gromadzonych przez Rosjan w prywatnych funduszach emerytalnych" - napisano.
Ruch turystyczny w Rosji jest o połowę niższy niż w 2019 r., czyli przed pandemią COVID-19. Trzy lata później agresja na Ukrainę odcięła większość Rosjan od ulubionych kierunków w krajach Unii Europejskiej.
"Mimo to skórka jest dla Kremla warta wyprawki, bo według szacunków Związku Organizatorów Turystyki Rosji (ATOR) latem 2024 roku łącznie ponad 5 mln Rosjan wyjechało na wakacje za granicę. W całym 2023 r ok. 24 mln rosyjskich turystów spędzało wakacje poza Rosją" - czytamy.