Zmiany w podatku od zysków kapitałowych były zapowiadane w trakcie kampanii wyborczej i były jednym ze "100 konkretów", jakie Koalicja Obywatelska miała zrealizować w ciągu pierwszych dni rządów.
Obecnie tzw. podatek Belki wynosi 19 proc. i jest naliczany od dochodów uzyskiwanych z akcji, kapitałów pieniężnych, obligacji i funduszy inwestycyjnych.
Podatek Belki "rozpala emocje"
"Zmiany w podatku zapowiedziane w kampanii wyborczej i potwierdzone przez ministra finansów mogą zrewolucjonizować finanse osobiste nad Wisłą. Mogą też okazać się katastrofą i powtórką z Polskiego Ładu" - pisał na money.pl Michał Żuławiński, redaktor w Stowarzyszeniu Inwestorów Indywidualnych. Dodał, że "podatek Belki rozpala emocje inwestujących i oszczędzających Polaków od ponad 20 lat".
Czym jest podatek Belki?
Żuławiński zaznaczał, że w 2022 r. podatek Belki (od kont i lokat oraz sprzedaży papierów wartościowych) przyniósł budżetowi 5,75 mld zł. Natomiast w pierwszej połowie 2023 r. wpływy wyniosły 5,391 mld zł i nie ma wątpliwości, że w skali 12 miesięcy będą rekordowe. W skali dochodów budżetu na poziomie ponad 600 mld zł kwota nie robi wrażenia, ale gdy weźmiemy pod uwagę, że na 2024 r. zaplanowano 184 mld zł deficytu, to dla ministra finansów liczył się będzie każdy miliard. W okresie wyborczego trójskoku (samorządowe, europejskie, prezydenckie) wywiązywanie się z obietnic może być wyjątkowo istotne, więc jakieś zmiany w podatku Belki zapewne wejdą w życie.