Projekt tzw. opłaty reprograficznej zakłada, że środki te mają wesprzeć artystów i zapewniać im emerytury w ZUS. Eksperci z branży IT nie mają jednak wątpliwości, że nowa regulacja wpłynie negatywnie na rynek elektroniki użytkowej w Polsce i na ceny urządzeń.
Projekt opłaty, który początkowo nazywano podatkiem od smartfonów, ostatecznie zmienił formułę i – choć wycofano z obciążania opłatą producentów i importerów takich telefonów – portfolio urządzeń, od których trzeba płacić ów "podatek na artystów", rozrósł się.
Lista produktów, które zostaną objęte opłatą, jest bardzo szeroka i znajdują się na niej zarówno komputery stacjonarne, laptopy, jak i odtwarzacze audio-wideo czy sprzęt TV z funkcją nagrywania. Obciążenie dotyczyć ma także różnego rodzaju nośników pamięci – od pendrive'a przez kartę pamięci aż po dyski SSD.
Na skutek opłaty reprograficznej producenci i importerzy, obciążeni 4-proc. podatkiem, będą musieli go skompensować. Jak tłumaczy nam Grzegorz Wachowicz, dyrektor ds. handlu w sieci RTV Euro AGD, taka sytuacja miała miejsce w krajach Europy Zachodniej, gdzie po wprowadzeniu podobnych obciążeń koszt elektroniki użytkowej poszedł w górę.
– Argument zwolenników opłaty reprograficznej, że sprzedawcy elektroniki mogą bez trudu pokryć ją ze swoich wysokich marż, jest dowodem całkowitej nieznajomości rynku. Segment elektroniki jest niezwykle konkurencyjny, a marże są bardzo niskie – powiedział w rozmowie z dziennikiem "Rzeczpospolita" Wachowicz.
Jak podkreśla, potwierdzają to zresztą dane Eurostatu, wedle których ceny elektroniki użytkowej w naszym kraju są najniższe w całej UE. Stanowią 90,7 proc. unijnej średniej ceny tego typu sprzętu (dla porównania w najdroższym pod tym względem kraju, czyli Islandii, ceny elektroniki kształtowały się na poziomie 133,6 proc. średniej).
– W Polsce nie ma możliwości pokrycia opłaty reprograficznej z legendarnie wysokich marż sprzedawców, bo na tym rynku ich zwyczajnie nie ma – twierdzi dyrektor w RTV Euro AGD.
– Wyższe ceny sprzętu siłą rzeczy uderzą w rozwój technologiczny, transformację cyfrową, w edukację, to będzie dodatkowa bariera w swobodnym dostępie do produktów tak potrzebnych w dobie nauki i pracy zdalnej – dodaje nasz rozmówca.
Ale Piotr Kawecki, prezes ITBoom, jest przekonany, iż opłata reprograficzna nie obniży popytu ani nie spowoduje znacznych problemów sprzedażowych. – Dziś rynek urządzeń mobilnych kieruje się już zupełnie innymi zasadami funkcjonowania. Dostęp do internetu i technologia, z której korzystamy, wymuszają nieustanne kupowanie nowych modeli sprzętów. Mamy do czynienia z rynkiem kierującym się bardziej zasadami dóbr luksusowych czy lifestyle'u – przekonuje. I zaznacza, że nie da się zahamować rosnącego popytu w tym sektorze.
Do rządu w sprawie "podatku od komputerów" zaapelowała Federacja Konsumentów. Według niej z kieszeni Polaków w efekcie może zostać zabranych ponad 1 mld zł rocznie.