Koniec ze spaniem na sali sądowej - mówi o reformie kodeksu postępowania karnego Marcin Warchoł. Wiceminister sprawiedliwości w rozmowie z money.pl stwierdza, że sądy nie będą już musiały czytać setek tysięcy stron akt, wzywać setek świadków, którzy mówią to samo czy odwoływać procesów, gdy oskarżony nie pojawia się na sali sądowej.
Nowy kodeks postępowania karnego został wpisany do wykazu prac rządu - przyznaje Warchoł. Jak deklaruje obecnie sądy są zapchane, bo wykonują zbyt dużo spraw, których nie trzeba wykonywać.
Wiceminister przypomina, że głośną sprawę odczytywania akt sprawy, na której oskarżony po prostu spał na sali sądowej. Jak ujawnia w rozmowie z money.pl do takich scen nie będzie już dochodzić, bo nowy kodeks zniesie obowiązek czytania tysięcy stron akt. Oskarżeni będą mogli z nimi zapoznać się w inny sposób.
Zmianie ulec ma też kwestia wzywania wszystkich świadków. Warchoł tłumaczy, że w nowych przepisach sąd będzie mógł wysłuchać jedynie części z nich, jeśli uzna, że wszyscy powiedzą to samo. Chodzi o sprawy np. wyłudzeń czy oszustw.
Jak ujawnia w rozmowie z money.pl chce także zmienić przepisy w ten sposób, by ułatwić prowadzenie sprawy w sytuacji, gdy oskarżony nie pojawia się na sali sądowej.
- Obecne przepisy dają doskonałe narzędzie do zrywania, do torpedowania i przewlekania procesów - mówi Warchoł.
Jak przyznał, na początek ruszają konsultacje z sędziami. Ujawnienie samego projektu ustawy ma zostać zaprezentowane w najbliższych tygodniach. Warchoł zadeklarował, że chce by przepisy zaczęły działać od połowy 2019 roku.