- Rosnące ceny OC to efekt m.in. zniesienia ograniczeń pandemicznych, częstszych podróży i coraz częstszego korzystania przez zmotoryzowanych z własnych samochodów. W drugim kwartale składki poszły w górę przeciętnie o 25 złotych - komentuje członek zarządu Punkta.pl Michał Daniluk.
- Jak pokazują dane Polskiej Izby Ubezpieczeń, o 5 proc. wzrósł też średni koszt jednej szkody. Rosną także inflacja i koszty pracy. Presji cenowej przygląda się również Komisja Nadzoru Finansowego. Niewykluczone więc, że drugi kwartał tego roku to dopiero początek wzrostu cen tych ubezpieczeń - ostrzega.
Przy analizie dwóch pierwszych kwartałów 2021 roku wynika, że średnia cena OC wzrosła najmocniej w województwach: mazowieckim (wzrost o prawie 8 proc.), pomorski (o niemal 7 proc.) i dolnośląskim (o prawie 5 proc.). Na drugim biegunie znalazło się województwo opolskie, gdzie ceny OC wzrosły o niecały 1 proc.
To właśnie mieszkańcy tego regionu płacą od początku roku jedne z najniższych stawek, bo ledwie 514 złotych. W porównaniu z najdroższymi województwami relatywnie mało płacą też mieszkańcy Podlasia - 533 złote. Oba te województwa za swoimi plecami zostawia Podkarpacie - tam za OC płaci się średnio 508 złotych.
Czytaj też: Na nowy samochód możesz czekać rok lub nie doczekać się wcale. "Cała branża mówi, że tanio już było"
Gdzie jest zatem najdrożej? Jak można się domyślić - w największych miastach. Kierowcy z Gdańska płacili średnio 741 złotych za OC, z Warszawy - 731 złotych, a z Wrocławia - 717 złotych. To oznacza ceny wyższe o odpowiednio o 26, 24 i 22 proc. niż wynosi przeciętne OC w Polsce.
Najniższe stawki uiszczali natomiast mieszkańcy: Opola (527 złotych), Białegostoku (549 złotych) i Lublina (554 złote). Jak zwracają uwagę autorzy analizy, różnica między najdroższym a najtańszym miastem wojewódzkim wyniosła 214 złote.
Analizę oparto na danych Punkta.pl o sprzedanych polisach w okresie od 1 stycznia do 30 czerwca br.