Nad Europejskim Centrum Odszkodowań (EuCO) - dawniej dobrze prosperującą firmą z branży odszkodowawczej (mowa o firmach, które żyją z prowizji od wywalczonego od ubezpieczyciela odszkodowania na rzecz poszkodowanego klienta) - zebrały się ciemne chmury. Spółka notowana na Giełdzie Papierów Wartościowych straciła płynność, o czym informowaliśmy w money.pl w maju. Zalega z wypłatą milinów złotych wierzycielom - w tym m.in. kontrahentom, ale przede wszystkim klientom.
Niektórzy z nich od miesięcy czekają na odszkodowanie, które zgodnie ze standardem branżowym przechodzi przez rachunek pośrednika. Co gorsza, część klientów skarży się na brak jakiegokolwiek kontaktu z firmą. Na domiar złego spółkę prześwietlają śledczy po tym, jak do legnickiej prokuratury wpłynęły zawiadomienia o podejrzeniu przestępstwa: przywłaszczenia mienia znacznej wartości.
Aby się ratować, w połowie października EuCO złożyło wniosek o restrukturyzację, a dwa tygodnie później sąd dał spółce zielone światło. Trwają prace nad planem naprawczym. Stery w firmie od Krzysztofa Lewandowskiego, twórcy i wieloletniego prezesa, przejęła właśnie Renata Sawicz-Patora.
Karolina Wysota, money.pl: Niektórzy klienci, którym zalegacie z wypłatą pieniędzy, skarżą się, że nie mają z wami żadnego kontaktu. Nie obieracie telefonów, nie odpowiadacie na mejle. Dlaczego tak postępujecie? Czy nie uważa pani, że to jest nie w porządku?
Renata Sawicz-Patora, prezes EuCO: Przepraszam tych, którzy próbowali się z nami skontaktować i nie udało im się to. Zapewniam, że kontakt z klientem jest dla nas bardzo ważny. Był taki moment, kiedy mieliśmy problemy logistyczne, spowodowane przygotowaniem się do restrukturyzacji oraz redukcją zatrudnienia w firmie, kiedy rzeczywiście nie byliśmy w stanie zapewnić pełnego, oczekiwanego kontaktu. Mierząc się z tym problemem, dosłownie kilka dni temu wdrożyliśmy nową strategię komunikacji z klientami i wzmocniliśmy dział obsługi klienta. Chcemy, by każdy z klientów miał z nami kontakt, choć wiem, że nie odpowiemy jeszcze na wszystkie pytania. Informujemy i będziemy informować w takim zakresie, w jakim umożliwi nam to zarządca restrukturyzacyjny.
W październiku odbyła się konferencja prasowa w Senacie zatytułowana: "Czy w Polsce mamy piramidę finansową, w której poszkodowanymi są ofiary wypadków drogowych?". Uczestniczył w niej m.in. przedstawiciel stowarzyszenia Alter Ego - Janusz Popiel. Najpierw, powołując się na sprawozdanie EuCO z końca czerwca tego roku, powiedział, że zobowiązania wobec klientów już po potrąceniu prowizji za pośrednictwo kształtowały się na poziomie 60 mln zł, a w kasie spółki było niewiele powyżej 1,5 mln zł. Następnie zapytał: gdzie się podziały te pieniądze? Pani prezes, gdzie się podziały te pieniądze? Ile wynoszą wasze zobowiązania wobec klientów?
EuCO jest firmą, która od dawna prowadzi swoją działalność. We wtorek obchodzimy 18-lecie. Przez cały okres funkcjonowania pomogliśmy 350 tys. rodzin osób poszkodowanych, uzyskując dla nich ponad 3,5 mld zł odszkodowań. To bardzo duże pieniądze wypłacone konkretnym potrzebującym ludziom, którzy sami nie mieli szans na ich wywalczenie. Czas ograniczeń pandemicznych wprowadził nas w kłopoty biznesowe, które nie od razu były widoczne. Wydawało się, że rozpędzona, dobrze funkcjonująca przez kilkanaście lat firma będzie odporna na takie zawirowania. Okazało się, że jednak nie. Koszty funkcjonowania firmy i obsługi zaciągniętych zobowiązań rosły wraz z podnoszeniem stóp procentowych. Restrukturyzacja, na którą się zdecydowaliśmy ma nam pomóc w wyjściu z tego kryzysu, tak by wypłacić wszystkie zobowiązania wobec klientów. Zobowiązania te wynoszą ponad 30 mln. Intencją zarządu jest spłacenie tej kwoty w całości.
Czy to kwota zaległości tylko wobec klientów?
Tak. Mówimy tu o zobowiązaniach wobec klientów, których chcemy spłacić z naszego obecnego i przyszłego zysku. Chcemy nadal być na rynku i rozwijać się. Dlatego też - co chciałabym podkreślić - zmieniliśmy model biznesowy, wdrażając (jako pierwsi na rynku odszkodowań i obecnie jedyni) płatność podzieloną. Od początku października nasi klienci otrzymują pieniądze bezpośrednio na swój rachunek bankowy, a na rachunek pełnomocnika wpływa wyłącznie wynagrodzenie za obsługę, określone umową o dochodzeniu roszczeń. To najbezpieczniejsze dla klienta rozwiązanie, w którym ma pewność, że pieniądze wywalczone od ubezpieczyciela wpływają bezpośrednio na jego konto.
Do legnickiej prokuratury spływają donosy na EuCO. Jest podejrzenie popełnienia przestępstwa w zakresie przywłaszczenia mienia o znacznej wartości. Śledczy badają sprawę. Czy to nie koliduje z procesem naprawczym, który ma pomóc spółce wyjść na prostą?
Nie jest to komfortowa sytuacja, ale na proces naprawczy nie ma wpływu. Rolą prokuratury jest wyjaśnienie każdej takiej sprawy i jesteśmy w pełni otwarci na udzielenie wszelkiej możliwej pomocy. Uważam jednak, że problemy biznesowe to temat dla sądu gospodarczego, który zadecydował już o otwarciu postępowania restrukturyzacyjnego, wyznaczył nam zarządcę. Dzięki temu mamy szansę na odbudowanie swojej pozycji na rynku i uregulowanie zaległości.
Jesteśmy firmą nastawioną na wieloletnią działalność. Przez lata z sukcesem pomagamy osobom poszkodowanym i chcemy to robić nadal. W tym momencie koncentrujemy się na tym, aby jak najszybciej odzyskać płynność finansową. Nasi przedstawiciele pracują i pozyskują nowych klientów. Dzięki nowemu modelowi podziału płatności, który wprowadziliśmy jako pierwsi w branży, jesteśmy na dobrej drodze do osiągnięcia celu. Pod względem prawnym wdrażana procedura restrukturyzacyjna ma na celu zabezpieczenie interesów wszystkich naszych wierzycieli. Zarząd spółki jest pod nadzorem zarządcy restrukturyzacyjnego, a nad tym procesem dodatkowo pieczę trzyma również sąd.
Co jeszcze się zmieni w modelu biznesowym?
Na tę chwilę innych zmian - poza ewentualnie nowymi produktami - nie planujemy. Tym bardziej, że ten model biznesowy przez kilkanaście lat działał z powodzeniem w normalnie funkcjonującej rzeczywistości. Załamał się na skutek ograniczeń koronawirusowych, na które nie mieliśmy wpływu. Dziś ich już nie ma. Dlatego też skoncentrowaliśmy się na rozwijaniu sprzedaży i rekrutacji. Od początku działalności opieramy się głównie na poleceniach zadowolonych klientów. Zauważamy zresztą, że często współpracę z nami rozpoczynają osoby, które wcześniej korzystały z naszych usług. W tym modelu chcemy się dalej rozwijać.
Ilu agentów liczy sieć sprzedaży?
W całym kraju mamy podpisane umowy agencyjne z kilkunastoma tysiącami przedstawicieli.
A ilu z nich działa aktywnie?
Z tym bywa bardzo różnie. Zazwyczaj ludzie ci aktywizują się, gdy w ich otoczeniu dochodzi do jakiegoś zdarzenia, kiedy mają kontakt z osobą poszkodowaną. Jestem związana z EuCO od 14 lat. Pracowałam na różnych stanowiskach zarządczych. Obecnie zarządzam Departamentem Obsługi Szkód, a jednocześnie sprawuję nadzór nad Departamentem Sprzedaży i współpracuję z naszymi przedstawicielami w terenie. Proszę mi wierzyć, że usługa, którą oferujemy, jest ludziom potrzebna. To nie odkurzacz piorący, który ktoś zafascynowany kupuje pod wpływem impulsu. To pomoc w uzyskaniu odszkodowania, renty, wsparcia w rehabilitacji, wsparcia prawnego. Rozmawiamy z klientami i dla nich niezmiernie ważne jest to, że nasza obsługa jest całkowicie bezpłatna do momentu wywalczenia możliwie najwyższych świadczeń. Wynagrodzenie pobieramy dopiero po uzyskaniu dla klientów adekwatnych odszkodowań. Jest ono zgodne z zapisami zawartej umowy o dochodzenie roszczeń. Nasza dotychczasowa prowizja wynosiła od 15 do 25 procent wywalczonej kwoty. Bardzo często zakładamy za klientów koszty postępowania sądowego bądź pokrywamy z góry koszty pogrzebu.
Stawki OC wzrosną. Firmy sprawdzą jak jeździmy
Ile umów rocznie podpisujecie z klientami? Jakie są perspektywy?
W październiku pozyskaliśmy do obsługi ok. 200 nowych spraw. I to dobry wynik, pozwalający pozytywnie patrzeć na przyszłość. Życzyłabym sobie, by z każdym miesiącem tych umów było więcej i na tym się koncentrujemy. Od aktywnej pracy naszych przedstawicieli i pozyskiwania nowych spraw uzależniony jest czas, powrotu na pierwsze miejsce wśród kancelarii odszkodowawczych w Polsce. A to chcę osiągnąć. Determinację mam i ja i ludzie, z którymi pracuję. Chcemy oferować najwyższą jakość usług, kierując się wyłącznym dobrem klienta.
Przez ostatnich kilka lat ubezpieczyciele zwracali uwagę na mało etyczny sposób pozyskiwania klientów przez kancelarie odszkodowawcze. Od niedawna również niektórzy wasi klienci o tym mówią. Czy reagowaliście wtedy na te zarzuty? Czy teraz zamierzacie to robić?
My bardzo szybko, praktycznie na samym początku działalności wdrożyliśmy w firmie kodeks etyczny, który wprost mówi, które działania są dozwolone i propagowane. Na te nieetyczne, które mogą i powinny bulwersować bardzo mocno reagowaliśmy, np. rozwiązywaliśmy umowy z agentami stosującymi takie praktyki. W całej olbrzymiej skali tych ponad 350 tysięcy spraw takich przypadków było jednak bardzo mało. Nasi agenci pracują na poleceniach. Klienci sami się do nich zgłaszają, dzięki bardzo dobrej obsłudze.
Czy to prawda, że w ostatnim czasie agenci masowo odchodzą z EuCO?
Trudny czas dla firmy to czas, który konkurencja i przeciwnicy biznesowi maksymalnie starają się wykorzystać. A tacy zawsze się znajdą. Tak to już jest. My także byliśmy narażeni na ataki zewnętrzne, podyktowane chęcią przejmowania naszych spraw, klientów i agentów. Może panią zaskoczę, ale ludzie - agenci i klienci zostają z nami. Funkcjonując wewnątrz firmy, mając z nami kontakt bezpośredni wiedzą, co robiliśmy i wiedzą, jak nieuprawniony może być ogląd zewnętrzny tego, co robimy. My jesteśmy świadomi zaufania, którym nas obdarzono i musimy temu sprostać. Mówię to, myśląc zarówno o agentach, jak i o obecnych i byłych klientach. Na rynku odszkodowawczym uzyskujemy najwyższe odszkodowania dla naszych klientów. Skutecznie prowadzimy mediacje przed sądem polubownym Komisji Nadzoru Finansowego, za co zostaliśmy nagrodzeni.
Kiedy?
W 2019 r. reprezentujący nas radca prawny otrzymał od KNF nagrodę Ambasadora Mediacji na Rynku Finansowym.
Nagradzacie agentów za wyniki i nie ma w tym nic złego, bo są różne systemy motywacyjne. Jednak w tym roku w sierpniu czy wrześniu zorganizowaliście wycieczkę na Dżerbę. W obecnej sytuacji to wydaje nie na miejscu. A pani?
Wyjazd został zorganizowany i opłacony kilka miesięcy wcześniej. Niestety nie mogliśmy go odwołać bezkosztowo.
Jak wygląda bieżąca sytuacja finansowa EuCO? Ile w ogóle wynoszą zaległości spółki i w jaki sposób zamierzacie uporać się z problemem płynnościowym? Planujecie spłacić wierzycieli z wypracowanych zysków, czy rozważacie pozyskać finansowanie?
Teraz pracujemy nad przygotowaniem planu restrukturyzacji i propozycjami układowymi dla wierzycieli. Na dziś nie przewidujemy zewnętrznego źródła finansowania i nie prowadzimy rozmów z potencjalnym inwestorem. Chcemy odzyskać płynność w oparciu o naszą bieżącą działalność. Mamy bardzo dużo spraw w toku - łącznie na kwotę ponad 250 mln. Dodatkowo cały czas pozyskujemy nowe sprawy. Podkreślę to jeszcze raz bardzo wyraźnie: intencją zarządu jest spłata zobowiązań wobec klientów w 100 proc. i stąd też moja gotowość do podjęcia wyzwania w roli prezesa zarządu. Jak już wspominałam wcześniej, pracuję w EuCO od 14 lat i znam spółkę bardzo dobrze. Świetnie czuję się we współpracy z agentami oraz w kontaktach z towarzystwami ubezpieczeniowymi.
W jakim czasie jesteście w stanie spłacić klientów?
W tej chwili nieodpowiedzialnym byłoby wskazanie konkretnego terminu, ponieważ pracujemy nad planem restrukturyzacji. Nie chcę składać obietnic, których nie będziemy w stanie dotrzymać. Przygotowujemy propozycje układowe dla wierzycieli, z których będą wynikały terminy spłat. Naszą intencją jest pełna spłata klientów i do tego będziemy dążyć.
Planujecie zmianę marki?
Nie. Zostajemy przy nazwie EuCO. To jest marka sama w sobie. Pamiętajmy, że przez te 18 lat spółka działała z powodzeniem i na rzecz tysięcy klientów. Chcemy jak najszybciej wrócić na pozycję lidera rynku odszkodowań.
Jakie macie plany względem obecności na giełdzie? Zostajecie czy wychodzicie?
Zostajemy. Działania, które już podjęliśmy, i które będziemy kontynuować, powinny doprowadzić do wzrostu zaufania inwestorów.
Rozmawiała Karolina Wysota, dziennikarka money.pl