Czy ktoś jeszcze pamięta dokument pod nazwą Agenda Warsaw City 2010? Strategia rozwoju rynku kapitałowego w Polsce opracowana w Ministerstwie Finansów w 2004 roku przedstawiała szereg działań, które miały spowodować, że stolica wraz z GPW stanie się regionalnym centrum finansowym z silnym przemysłem finansowym. Pod względem ilość debiutów spółek na parkiecie już jesteśmy liderem. Dlaczego, więc nie pokusić się o próbę skonsolidowania rynku giełdowego w Europie?
Problem w tego typu działaniach są oczywiście pieniądze. GPW próbowała samodzielnie kupować udziały, a to giełdy w Bułgarii, w Rumunii czy na Ukrainie. Efekty są raczej niewielkie. Przede wszystkim brakuje odpowiednich środków. Z chwilą kiedy były prowadzone rozmowy o ewentualnej sprzedaży GPW inwestorowi branżowemu negatywnie o tym pomyśle wypowiedziały się instytucje finansowe - w tym biura maklerskie. Mamy więc zaplecze, które pozwoli nam zrealizować pierwszy cel: zdobycie odpowiednich środków. Jak to może przedstawiać się w praktyce?
GPW już będąc spółką notowaną na parkiecie przeprowadza emisję nowych akcji o wartości kilku miliardów złotych. Im więcej tym lepiej, gdyż na budowę silnego centrum finansowego nie należy zbytnio oszczędzać. Nasze TFI i OFE w całości zakupiły nową emisję skierowaną do nich nie dopuszczając zagranicznych graczy. Z kolei inwestorzy indywidualni przez wiele godzin stali w kilometrowych kolejkach przed biurami maklerskimi, aby się zapisać na akcje. Cała Polska przyłączyła się do wielkiego dzieła tak jak przed ponad 50 laty, gdy stolica dźwigała się z ruin.
Zarząd obwieścił sukces. GPW w Warszawie może rozpoczynać przejmowanie innych giełd. Oferty spływają z całego świata. Spółka ma nadzieję, że wszyscy będą chcieli się przyłączyć, albo sprzedać. Żadna z giełd przecież nie będzie chciała przegapić takiej okazji. To rodzi kolejny problem, a mianowicie kogo najpierw przejąć? Naturalnym kierunkiem dla Polski wydaje się kierunek zachodni. Deutsche Boerse, NYSE Euronext, a może Nasdaq OMX?. Giełda w Londynie również wydaje się ciekawa, choć tam oferta z Polski została jednak uznana za próbę wrogiego przejęcia. Podobne zdanie usłyszeli w 2006 roku koledzy z Nasdaq.
Przy okazji oferty wysłanej do Londynu okazało się, że ktoś dokładniej przeczytał wpisane tam kwoty. Uznając to za dobry żart dokument ten trafił do angielskich gazet. No, cóż 3 miliardy złotych to jednak nie to samo co 3 miliardy euro. Może na zakupy w Polsce takie środki wystarczają, ale do budowania wielkiego centrum finansowego, chyba już nie...
Jeżeli ktoś ma jeszcze nadzieję, że GPW w Warszawie uda się utrzymać samodzielność to powinien jak najszybciej się obudzić. New York Stock Exchange za prawie 9 miliardów euro zakupiło akcje Euronextu. Z kolei Nasdaq na przejęcie OMX wydał około 4 mld euro. Nawet przy zakupie mniejszych narodowych giełd, już konkurujemy z gigantami globalnymi, których zasoby finansowe są znacznie większe niż GPW.
Niestety przyszłość to dwa może trzy wielkie światowe giełdy na których handel trwa na okrągło przez 24 godziny. Nasza GPW w Warszawie to zaledwie maleńki trybik, który nie długo zostanie wessany do wielkiej machiny zarządzanej z Nowego Jorku lub Londynu.