Money.pl: Panie ministrze, w Żarnowcu mogą już otwierać szampana? Wygrali z 27 gminami, które chciały u siebie mieć elektrownię atomową.
Piotr Woźniak, były Minister Gospodarki, *członek rady administracyjnej Agencji ds. Współpracy Organów Regulacji Energetyki UE*: Jestem zwolennikiem tego, by w Polsce powstała elektrownia jądrowa. Może nawet dwie. I akurat Żarnowiec jest całkiem niezłą lokalizacją. Zresztą, jak wszyscy pamiętamy, już raz przymierzano się do budowy w tym miejscu elektrowni atomowej.
Atutem tej lokalizacji jest między innymi to, że północna Polska potrzebuje nowych siłowni. I to pomimo tego, że tak się już historycznie ukształtowało, że 85 proc. energii odbieranych jest na południe od linii Ostrołęka - Warszawa - Poznań - elektrownia Dolna Odra (okolice Gryfina w woj. zachodniopomorskim. - dop. red). To trzeba zmienić.
Kilka lat temu trudno było sobie wyobrazić, że gminy rywalizują o zlokalizowanie atomówki. Co takiego jest silniejsze niż strach - który już raz zablokował plany budowy w Żarnowcu - że samorządowcy chcą budowy takiego zakładu?
Od lat mówiło się, że zasadniczy problem - moim zdaniem zresztą przesadzony - jest taki, że trzeba przełamać opór społeczny. A to tak naprawdę drugorzędna kwestia.
Oczywiście nie lekceważę nastrojów społecznych. Ale cały świat dał sobie z tym radę. I nie sądzę, byśmy byli na tyle wyjątkowym narodem, by u nas się to nie udało. Choć z drugiej strony są też kraje, które z premedytacją rezygnują z energii atomowej. Mam tu na myśli chociażby Austrię. Tam jest to wypisane niemalże na sztandarach.
Dziś samorządy wiedzą, że jest się o co bić. Przecież będą miały na swoim terenie na stałe 1500 zatrudnionych specjalistów. Ale też sama, wiele lat trwająca budowa da wymierne korzyści. A ludzie na niej pracujący, będą napędzać lokalną koniunkturę. Wpływ takiej elektrowni można porównać do tego, jaki wywiera na otoczenie budowa dużego, nowego zakładu. Każda taka inwestycja jest mocnym impulsem dla rozwoju gminy.
*Póki co nasza energetyka pracuje na węglu. A UE wymusza redukcję emisji CO2. Ceny paliw takich jak gaz też ciągle idą w górę. Budowa elektrowni atomowej to konieczność? *
Rozwój polskiej elektroenergetyki węglowej jest poważnie zagrożony. Właśnie ze względu na wyzwania jakie niesie ze sobą pakiet klimatyczny. Trzeba więc będzie podjąć świadomą decyzję w sprawie odwrotu od tego paliwa. Energetyka jądrowa jest tu dobrą alternatywą.
Jest jednak pytanie: czy powinniśmy zaczynać od budowy elektrowni, czy może od budowy sieci przesyłowej? I to jest już inna kwestia. Przecież mamy zaledwie trzy lub cztery miejsca, gdzie można wpiąć 1000 MW mocy do sieci. A bez takiej możliwości nie da się wyprowadzić mocy z elektrowni atomowej.
Dlatego prace na rozwiązaniem tego problemu powinny być prowadzone równolegle z planami budowy elektrowni. Chciałbym wiedzieć, którędy na południe od Żarnowca poprowadzone zostaną te trzy czy cztery linie wysokich napięć (400 kV - dop. red.). To jest bardzo poważna inwestycja. A takie przedsięwzięcia są u nas realizowane raczej powoli.
[
Wszyscy zapłacimy 130 mln zł za tańszy prąd ]( http://www.money.pl/gospodarka/raporty/artykul/wszyscy;zaplacimy;130;mln;zl;za;tanszy;prad,213,0,597205.html )
W planach PGE jest mowa o elektrowni o mocy 3000 MW. Sprawa dostosowania sieci robi się więc chyba kluczowa.
Pierwsze słyszę. Do tej pory była mowa o planach dotyczących mocy 1200 MW. To zmienia postać rzeczy. Przecież to jest bardzo duża moc pojedyncza. Ciekaw jestem jak taki pomysł komentuje operator sieci przesyłowych?
Czym innym jest taka moc w 10 blokach zasilanych węglem, a czym innym skumulowanie jej w jednym miejscu. Przecież największy blok pojedynczy jaki w tej chwili mamy, to budowany w Bełchatowie blok o mocy 800 MW.
Wspominał Pan o wolnym tempie inwestycji energetycznych. Budowa pierwszej elektrowni atomowej ma ruszyć w 2016 roku. Zacznie ona pracować w 2020 roku. To realny termin?
Ten termin jest wręcz niesłychanie ambitny. Przecież my tego nigdy wcześniej nie robiliśmy. Jeżeli rząd chce dotrzymać takiego harmonogramu, już powinny leżeć na stole plany budowy linii wyprowadzających energię w nowej elektrowni.
A co powstanie polskiej atomówki oznaczać będzie dla odbiorców energii elektrycznej w Polsce? Co jakiś czas eksperci straszą wielkim blackoutem. Można przestać się już bać?
To nie uleczy dwóch chorób, na które cierpi polski system energetyczny. Pierwsza to brak mocy, który pogłębi się, ze względu na to, że trzeba będzie wyłączać część elektrowni zasilanych węglem. Do tego dochodzi brak rezerw mocy. Każdy system musi pracować z 10-20 proc. zapasem mocy. A my mamy go bardzo niewiele.
[
50 miliardów euro na technologie energetyczne ]( http://www.money.pl/gospodarka/unia-europejska/wiadomosci/artykul/50;miliardow;euro;na;technologie;energetyczne,100,0,596068.html )
Druga dolegliwość to zły przebieg sieci lub jej całkowity brak. System przesyłowy między południem a północą Polski jest niedorozwinięty. Do tego nie zamyka się w pętlę. Fakt, że powstanie nowa elektrownia, tego problemu nie rozwiąże.
A są szanse na to, że zapłacimy mniej za prąd? Z analizy wynika, że koszt wytwarzania energii elektrycznej z atomu jest konkurencyjny w stosunku do: węgla, gazu i źródeł odnawialnych?
To będzie zależało m.in. od kosztów inwestycji. A te są potężne. Ale z drugiej strony koszty paliwa są bardzo niskie w porównaniu z tradycyjną energetyką węglową. Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze koszty utylizowania paliwa jądrowego. To trzeba policzyć. Ale cały plan wydaje się być na takim etapie, że jest jeszcze za wcześnie, by móc mówić o konkretnych liczbach.
ZOBACZ TAKŻE:
RZĄDOWE PLANY ATOMOWE src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1314472560&de=1322348400&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=WIG20&st=1&w=600&h=300&cm=0&lp=1&rl=1"/>