W Bangladeszu zakończyło się głosowanie w pierwszych od siedmiu lat wyborach powszechnych. Według wstępnych ocen frekwencja wyborcza wynosiła około 80 procent.
Głosowanie przebiegało spokojnie. Według lokalnych mediów nie odnotowano poważniejszych naruszeń procedur wyborczych oraz starć między zwolennikami odmiennych ugrupowań politycznych.
Jeszcze przed wyborami władze wojskowe zatrzymały w aresztach domowych działaczy radykalnych ugrupowań islamskich wzywających do bojkotu głosowania sprzecznego ich zdaniem ze wskazaniami Koranu.src="http://static1.money.pl/i/galeria/63/7/s_14143.jpg"/>ac">fot: EPA/ABIR ABDULLAH[ ( http://static1.money.pl/i/glass.gif ) ] zobacz całą galerię(http://www.money.pl/galeria/bangladesz;wybory,galeria,1902,0.html)
Do oddania głosów uprawnionych było ponad 81 milionów mieszkańców liczącego ponad 140 milionów obywateli Bangladeszu. Jedną trzecią uprawnionych do głosowania stanowili młodzi ludzie biorący udział w wyborach po raz pierwszy. O 300 miejsc w parlamencie kraju ubiegało się ponad 1500 kandydatów.
Najpoważniejszymi kandydatami do zastąpienia władz wojskowych i objęcia rządów cywilnych są Ludowa Partia Bangladeszu mająca swych sympatyków na lewicy oraz Partia Narodowa, której sprzyjają elity gospodarcze oraz część ugrupowań islamskich. Liczenie głosów rozpoczęło się bezpośrednio po zamknięciu lokali wyborczych. Nieoficjalne wyniki głosowania mają zostać przedstawione we wtorek rano.