Łódzcy policjanci zlikwidowali w podwarszawskiej gminie Radzymin fabrykę amfetaminy. Policja szacuje, że laboratorium mogło wyprodukować nawet kilkaset kilogramów tego narkotyku, który trafił na polski rynek.
Zatrzymano 29-letniego mieszkańca Wołomina podejrzanego o zorganizowanie laboratorium i handel na dużą skalę narkotykami - poinformowała PAP w poniedziałek rzeczniczka łódzkiej policji podinsp. Magdalena Zielińska.
Fabryka amfetaminy mieściła się na terenie posesji w lesie, na skraju wsi w gminie Radzymin. "Znaleziono tam pięć linii technologicznych, z których każda mogła jednorazowo wyprodukować około 20 kilogramów amfetaminy" - podkreśliła rzeczniczka.
Zabezpieczono również duże ilości tzw. prekursorów służących do produkcji narkotyku, a także polską i obcą walutę i złotą biżuterię.
Według policji 29-letni mieszkaniec Wołomina zorganizował laboratorium w marcu tego roku po tym, jak opuścił więzienie, gdzie odsiadywał wyrok za napady na tiry metodą "na policjanta".
"Po wyjściu na wolność i postanowił się +przebranżowić+. W domu swojego 60-letniego znajomego zgromadził sprzęt i komponenty do produkcji amfetaminy, a następnie uruchomił proces technologiczny" - wyjaśniła Zielińska.
Policjanci wpadli na ślad laboratorium kilka miesięcy temu, kiedy rozpracowywali nową siatkę dilerów, która działała na terenie województw łódzkiego, mazowieckiego i wielkopolskiego.
Zatrzymano w tej sprawie cztery osoby w tym jedną kobietę - mieszkańców Żyrardowa, Ostrowa Wielkopolskiego, Łasku i Zduńskiej Woli. W ich samochodzie, w damskiej torebce, policjanci znaleźli ponad 2 kg amfetaminy. Cała czwórka trafiła już do aresztu. Grożą im kary do 10 lat więzienia.
Według policji sprawa jest rozwojowa i zapowiadane są kolejne zatrzymania. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Łodzi. (PAP)
szu/ pz/ mow/