Komisja Europejska przyjęła długoterminową strategię dla sektora transportowego - jej celem jest wprowadzenie do roku 2025 inteligentnej, sprawiedliwej społecznie i konkurencyjnej mobilności, podała Komisja. Elementem przyjętych rozwiązań jest m.in. obowiązek stosowania płac z kraju, do którego firmy transportowe delegują swoich pracowników.
"UE będzie stymulować ten proces za pomocą prawodawstwa i środków wspierających, w tym inwestycji w infrastrukturę, badania naukowe i innowacje. Dzięki temu to w Europie zostaną opracowane i wprowadzone najlepsze ekologiczne, połączone i zautomatyzowane rozwiązania w zakresie mobilności, pojazdy i wyposażenie" - czytamy w komunikacie.
Strategii towarzyszy pierwsza seria 8 wniosków ustawodawczych dotyczących transportu drogowego.
"Sektor ten ma szczególne znaczenie, ponieważ zatrudnia bezpośrednio 5 mln Europejczyków, a jednocześnie jest odpowiedzialny za emisje prawie jednej piątej wszystkich gazów cieplarnianych w UE. Wnioski doprowadzą do poprawy funkcjonowania rynku przewozów drogowych oraz warunków socjalnych i zatrudnienia pracowników. Zostanie to zrealizowane w drodze bardziej rygorystycznego egzekwowania przepisów, zwalczania nielegalnych praktyk w zakresie zatrudnienia, ograniczenia administracyjnego obciążenia przedsiębiorstw oraz poprzez zwiększenie przejrzystości obowiązujących przepisów, np. w odniesieniu do stosowania krajowych przepisów dotyczących płacy minimalnej" - czytamy dalej.
Komisji chodzi o respektowanie "prawa do jednakowej zapłaty jak w przypadku lokalnych kierowców".
"Pracodawcy wysyłający swoich kierowców do innych państw członkowskich nawet na krótki okres są zobowiązaniu do wypełniania obciążających i kosztownych wymogów administracyjnych. Nowe zasady zapewnią bardziej sprawiedliwy i efektywny system dla transportu drogowego" - czytamy w informacji Komisji.
Nowe zasady zagwarantują wyższe wynagrodzenie, jeśli kierowca przepracuje co najmniej trzy dni w miesiącu w państwie członkowskim o wyższych stawkach wynagrodzenia, podano także.
Zapowiadając w dzisiejszym wydaniu przyjęcie tych rozwiązań, "Rzeczpospolita" wskazywała, że uczynią one ofertę polskich firm transportowych, "dominujących w przewozach międzynarodowych w UE, niekonkurencyjną". "Komisja stanęła po stronie Francji i Niemiec, które już zaostrzyły swoje przepisy dla zagranicznych kierowców" - czytamy w gazecie.
Zdaniem Pracodawców Rzeczypospolitej Polskiej, jeśli potwierdzą się doniesienia medialne, to pakiet drogowy przygotowany w Brukseli jest w rzeczywistości próbą wypchnięcia Polski z unijnego rynku transportu.
"Najwięcej negatywnych konsekwencji przyniosłoby wprowadzenie zasady, że kierowcy już po 3 dniach będą traktowani jako pracownicy delegowani. Wiele małych i średnich firm transportowych z Polski stanie w takiej sytuacji przed widmem bankructwa" - czytamy w komentarzu przesłanym ISBnews.
Według organizacji, delegowanie pracowników już po 3 dniach obecności na rynku danego kraju nie oznacza bowiem jedynie narzucenia płacy minimalnej kraju przyjmującego, ale cały szereg innych uregulowań krajowych. Są to dodatki socjalne, urlopy - czyli warunki zatrudnienia danego kraju, także te wynegocjowane w porozumieniach branżowych. Dla firm aktywnych na rynku międzynarodowym oznacza to konieczność stosowania prawa pracy każdego kraju przyjmującego. Takie wymagania graniczą z absurdem.
"Dlaczego Komisja zdecydowała się na 3 dni, a nie 5 czy 7, jak to proponowała podczas negocjacji? Komisja strzeże interesu gospodarczego Niemiec i Francji. Przewoźnicy z tych krajów, od lat wprowadzających w transporcie uregulowania o charakterze protekcjonistycznym, otwierają dziś szampana. Według Jana Buczka, prezesa Związku Międzynarodowych Przewoźników Drogowych (członka Pracodawców RP), jest to zmiana reguł w trakcie gry" - czytamy także.
"Komisja Europejska nie spełniła swojej roli, bo poddała się populistycznym naciskom polityków francuskich i niemieckich. To walka o wyeliminowanie nas z rynku. 8 czerwca zwołujemy spotkanie przedstawicieli organizacji przewoźników z państw Europy Środkowej i Wschodniej. Na pewno nie ograniczymy się do redagowania gładkich pism" - powiedział Buczek, cytowany w materiale.
Obecna polityka Komisji jest sprzeczna z deklarowaną w Białej Księdze Transportu liberalizacją rynku transportowego. Jeżeli rzeczywiście kabotaż zostanie ograniczony do 3 dni, to o żadnej liberalizacji nie ma mowy. Takie działania nie będą akceptowane przez nasz kraj i naszych przedsiębiorców, podsumowano w komentarzu.