Macron rozmawiał z regionalnym dziennikiem północnej Francji po środowym spotkaniu w Amiens ze strajkującymi pracownikami zakładów Whirlpool, które zostaną zamknięte ze względu na przeniesienie produkcji do Łodzi.
- W ciągu trzech miesięcy po wybraniu mnie (na prezydenta) podjęta zostanie decyzja w sprawie Polski - powiedział Macron. - Nie możemy tolerować kraju, który w Unii Europejskiej rozgrywa różnice kosztów społecznych i który narusza wszystkie zasady Unii.
Jak pisze "Voix du Nord", Macron chce, aby decyzja o sankcjach została podjęta w lecie. Retorsje nie miałyby jednak dotyczyć kwestii związanych z dumpingiem socjalnym - wyjaśnia dziennik.
- Nie możemy mieć takiej Europy, w której gdy mamy do czynienia z państwem członkowskim zachowującym się tak jak Polska czy Węgry - w kwestiach dotyczących uniwersytetu, wiedzy, uchodźców, wartości fundamentalnych - to podejmuje się decyzje, aby nie robić nic - kontynuował Macron.
- Nie ustąpię w żadnej kwestii. Ci, którzy tego nie zrozumieli, nie znają mnie - podkreślił. - Chcę, aby przypadkowi Polski przyjrzano się w sposób całościowy. I aby w kwestiach dotyczących praw i wartości Unii Europejskiej wprowadzono sankcje.
Te słowa mogą zaskoczyć wicepremiera Mateusza Morawieckiego. Jeszcze w środę podkreślał on, że zwycięzca pierwszej tury wyborów prezydenckich we Francji jest dla Polski najlepszym wyborem. - Bardzo się ucieszyłem z wyników pierwszej tury, bo znam Macrona. On podobnie jak ja był ministrem gospodarki i wielokrotnie widywaliśmy się na spotkaniach w Brukseli. To wielki przyjaciel Polaków - powiedział Morawiecki na antenie tvn24, o czym pisaliśmy w money.pl. Wygląda na to, że jednak nie do końca.
Macron miał się w środę spotkać jedynie z delegacją związkowców fabryki, której pracownicy strajkują od poniedziałku. Do zmiany planów i spotkania z pracownikami zmusiła go niespodziewana wizyta Marine Le Pen, kandydatki skrajnie prawicowego Frontu Narodowego, która w południe bez zapowiedzi pojawiła się w zakładzie.
Le Pen w rozmowie z pracownikami obiecała, że jeśli zostanie prezydentem, nie dopuści do likwidowania miejsc pracy we Francji.