Z przeprowadzonych wyrywkowo kontroli widać wzrost liczby nadużyć dokonywanych "w sposób zorganizowany" - czytamy w odpowiedzi ministerstwa finansów na interpelację poselską.
Wykryte nieprawidłowości dotyczą przede wszystkim obywatel krajów Europy Południowo-Wschodniej przebywających w Nadrenii Północnej-Westfalii - precyzuje ministerstwo finansów w stanowisku, którego fragmenty otrzymał PAP w Berlinie.
Władze Nadrenii Północnej-Westfalii powołały specjalną grupę operacyjną, której zadaniem jest szybkie wykrywanie nadużyć. Jej działalność koncentruje się na Gelsenkirchen, Dortmundzie i Duisburgu.
O odpowiedzi ministerstwa na interpelację jako pierwszy napisał we wtorek dziennik "Bild". Jak twierdzi redakcja, oszuści pobierają świadczenia na nieistniejące dzieci.
Dzieci słono kosztują Niemcy
Według "Bilda", w 2016 roku niemiecki budżet wypłacił "Kindergeld" w wysokości 537 mln euro na blisko 170 tys. dzieci przebywających w krajach pochodzenia. Największą liczebnie grupę stanowią dzieci polskich rodziców.
Niemiecki rząd planował znaczne obniżenie świadczeń w przypadku, gdy dziecko nie mieszka razem z rodzicami w Niemczech, lecz pozostało w kraju pochodzenia. Zgodnie z projektem przygotowanym przez kierowany przez CDU resort finansów, obywatele kilku krajów, w tym Polacy, mieli otrzymywać po zmianie przepisów miesięcznie 92 euro zamiast obecnych 192 euro.
Projekt nie wszedł jednak pod obrady rządu ze względu na sprzeciw współrządzącej SPD. Zastrzeżenia do proponowanych przepisów miała także Komisja Europejska. Źródło w ministerstwie finansów powiedziało PAP, że przed wyborami do Bundestagu resort nie będzie podejmował kolejnych prób przeforsowania projektu ustawy.
Z Berlina Jacek Lepiarz, PAP