Marek Belka uważa, że banków nie stać na przewalutowanie kredytów we frankach po kursie historycznym. Prezes Narodowego Banku Polskiego mówił o tym w Salonie Ekonomicznym radiowej Trójki i "Dziennika Gazety Prawnej". O przewalutowaniu kredytów walutowych po historycznym kursie mówił podczas kampanii wyborczej Andrzej Duda.
Marek Belka podkreśla, że zobowiązanie banków do przewalutowania kredytów po kursie z dnia zawarcia transakcji spowodowałoby poważne problemy części z tych instytucji.
Wyjaśnia, że koszty takiej decyzji poniosłoby społeczeństwo, bo zagrożone byłyby złożone w bankach depozyty. Dodał, że wprawdzie państwo gwarantuje ich wypłacalność, ale ostatecznie najwyższą cenę zapłaciliby najbiedniejsi.
Prezes NBP podkreśla jednak, że banki nie uciekną od kosztów związanych z udzielonymi kredytami walutowymi. Dodał, że ten problem pozostanie z nami przez najbliższe 20 lat i instytucje finansowe, które pożyczały pieniądze w walutach obcych muszą być przygotowane na poniesienie pewnych strat.
Kurs franka szwajcarskiego w minionym półroczu src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1415619430&de=1433887200&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=CHF&colors%5B0%5D=%231f5bac&fg=1&fr=1&w=640&h=300&cm=0&lp=1&rl=1"/> Andrzej Duda obiecał przewalutowanie
O przewalutowaniu kredytów walutowych po historycznym kursie mówił podczas kampanii wyborczej Andrzej Duda. Marek Belka uważa, że ten temat jeszcze nie raz powróci podczas kampanii przed kolejnymi wyborami. Dodał, że ma nadzieję, że ta obietnica nie zostanie zrealizowana.
Duda stwierdził, że możliwe jest przewalutowanie zobowiązań we frankach po kursie z dnia uruchomienia. Z wyliczeń Expandera wynika, że w przypadku kredytu z połowy 2008 r. spowodowałoby to spadek zadłużenia z 475 tys. zł do 263 tys. zł. Wysokość raty zmniejszyłaby się natomiast z 1848 zł do 1410 zł.
W czasie kampanii prezydent elekt mówił o możliwości przewalutowania takich zobowiązań po kursie z dnia ich zaciągnięcia. Gdyby tę obietnicę spełnił, to drastycznie spadłoby zadłużenie frankowiczów. Dla przykładu osoba, która wzięła taki kredyt w połowie 2008 r., może mieć dziś dług o około 60 proc. wyższy niż w momencie jego zaciągania. Mimo spłaty rat przez ponad 6 lat z pożyczonych 300 tys, zł, dług mógł wzrosnąć do około 475 tys. zł.
W sytuacji przewalutowania bez żadnych korekt w dotychczasowej wysokości odsetek, zadłużenie takiej osoby spadłoby do 243 tys. zł. Natomiast gdyby skorygowano oprocentowanie na takie, jakie miały w okresie spłaty kredyty w złotych, to aktualny dług wyniósłby 263 tys. zł. W rezultacie ci, którzy chcieliby zmienić mieszkanie kupione za kredyt w CHF, nareszcie mogliby to zrobić. Pieniądze uzyskane ze sprzedaży posiadanego mieszkania powinny bowiem pokryć całe zadłużenie.
Po takim przewalutowaniu zmalałaby również wysokość raty. Dla wspomnianego już kredytu na kwotę 300 tys. zł na 30 lat, rata przy obecnym kursie wynosi ok. 1848 zł. Zaraz po zmianie waluty, co prawda, oprocentowanie by wzrosło, ale dzięki wspomnianemu już spadkowi długu, rata byłaby niższa.
W pierwszym wariancie (bez korekty oproc.) wyniosłaby ona ok. 1300 zł. W przypadku korekty oprocentowania, rata byłaby równa 1410 zł. Kredytobiorcy odczuliby więc znaczącą poprawę w domowym budżecie. Trzeba jednak dodać, że koszt takiej operacji KNF szacował na 30-40 mld zł. Gdyby te wydatki obciążyły wyłącznie banki, to kilka z nich mogłoby znaleźć się w poważnych kłopotach.
Powstanie partia frankowiczów
12 czerwca 2015 odbędzie się w Warszawie spotkanie inicjatywy powołania formacji frankowiczów zwołane przez prezesa Stowarzyszenia Obrony Poszkodowanych przez Banki Pro Futuris. Organizatorzy nie ukrywają ambicji politycznych i tego, że nowe ugrupowanie może wystartować w najbliższych wyborach parlamentarnych.
Przedstawiony zostanie program i założenia nowej formacji oraz scenariusz możliwych aliansów politycznych. Celem jest dopilnowanie obietnic wyborczych prezydenta-elekta oraz różnych formacji. O godzinie 13:00 w Prokuraturze Generalnej złożone zostaną zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 286 KK przez zarządy większości (za wyjątkiem PKO SA) banków udzielających w latach 2005-2008 kredytów denominowanych lub indeksowanych do franka szwajcarskiego - czytamy w nadesłanym do Money.pl komunikacie.
Również 12 czerwca, od rana, inicjatywa frankowiczów pod nazwą Stop Bankowemu Bezprawiu (związanych z partią Prawo i Sprawiedliwość) będzie protestowała pod Sejmem przeciwko bezczynności obecnego rządu.
Delegacja Pro Futuris zamierza również zapytać o, jak to określono, "masowe umorzenia przez prokuratury składanych od stycznia przez poszkodowanych zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z tego tytułu". A także o to, dlaczego nie dokonuje się jakichkolwiek czynności sprawdzających, przesłuchania świadków - pracowników banków, czy agentów-pośredników.
Przedstawiciele Pro Futuris domagają się by minister sprawiedliwości zajął stanowisko w sprawie bezczynności Prokuratury Generalnej. Ocenia się, że złożono w tej sprawie około tysiąca zawiadomień. W styczniu rzecznik PG obiecał, że w ciągu 30 dni wyjaśni wszystkie okoliczności związane ze sprzedażą tych toksycznych produktów.
Czytaj więcej w Money.pl