Czy posłowie pozwolą na przyjęcie umowy o wolnym handlu pomiędzy Unią Europejską a Kanadą ponad głowami obywatelek i obywateli? Ruch Akcja Demokracja wzywa do sprzeciwu wobec tymczasowego wdrożenia umowy CETA. - Mamy się czego obawiać - mówi ekspertka.
Sejmowa Komisja do Spraw Unii Europejskiej (SUE) miała zająć się projektami uchwał PSL i Kukiz'15 sprzeciwiających się porozumieniom TTIP i CETA, a zwłaszcza ich tymczasowemu wprowadzeniu. Tak się nie stało.
Czasu na zabranie głosu w sprawie przez polski Sejm zostało bardzo mało - przypomina ruch Akcja Demokracja. Już 22 września wicepremier Morawiecki przedstawi stanowisko Polski podczas spotkania ministrów handlu w ramach Rady Unii Europejskiej. Jego celem jest wyrażenie zgody na podpisanie umowy CETA, analogicznej umowy do TTIP, oraz na tymczasowe wprowadzenie umowy przed decyzją parlamentów krajowych. Drugą ważną kwestią jest to, które części umowy mają być przyjęte wyłącznie przez instytucje unijne bez konieczności aprobaty przez parlamenty krajowe.
Jak podkreśla Akcja Demokracja, z dotychczasowych wypowiedzi polskiego rządu wynika, że przychyli się on do propozycji Komisji Europejskiej, zakładającej wejście w życie umowy przed ratyfikacją, dlatego rezolucja Sejmu wzywająca do zmiany tego stanowiska byłaby ważnym głosem reprezentującym interes publiczny.
W środę, 7 września, zorganizowano spotkanie pod Sejmem przy Pomniku Polskiego Państwa Podziemnego i Armii Krajowej w Warszawie, podczas którego przedstawiciele organizacji społecznych, związków zawodowych i producentów rolnych przekazali posłom listy wzywające do sprzeciwu wobec tymczasowego wdrożenia umowy CETA.
Porozumienie z Kanadą przez wielu ekspertów uważane jest za tylną furtkę dla amerykańskich firm w razie fiaska negocjacji TTIP. Maude Barlow, kanadyjska laureatka alternatywnego nobla i aktywistka w walce o sprawiedliwe traktaty handlowe, apelowała, by europejskie organizacje traktowały priorytetowo umowę CETA, która obecnie jest bardziej niebezpieczna niż TTIP. Wydawałoby się, że standardy kanadyjskie powinny być nam bliższe niż amerykańskie. Skąd zatem takie stanowisko?
- CETA to umowa bardzo podobna do TTIP, ale w jej przypadku negocjacje już zostały zakończone i zostało mało czasu na udaremnienie jej zawarcia. Nie uda się w niej nic zmienić. Możemy ją w całości przyjąć albo całkowicie odrzucić. Poza tym CETA może zostać wykorzystana jako furtka w razie fiaska TTIP dla amerykańskich firm, które działają na terenie Kanady w ramach spółek-córek, takich jak Monsanto Canada, Exxon Mobile Canada itd. - przekonuje w rozmowie z money.pl ekspertka od dwustronnych umów handlowych Maria Świetlik.
Jak zaznacza, mamy się czego obawiać. Aż 75 proc. koncernów górniczych ma siedziby w Kanadzie, równocześnie standardy w zakresie ochrony środowiska, praw człowieka i pracowniczych są tam niższe. - Kanada, jaką znamy, dbająca o środowisko i przyjazna ludziom pracy, już nie istnieje, a stało się to właśnie w ciągu ostatnich 20 lat na skutek NAFTA (Północnoamerykańska Strefa Wolnego Handlu, umowa zawarta pomiędzy USA, Kanadą i Meksykiem - przyp. red.). Niestety tego typu umowy mają to do siebie, że ujednolicając regulacje, równają w dół, a nie w górę. Możemy się więc spodziewać w Europie dalszych przywilejów dla korporacji i obniżania standardów ochrony naszych praw - wyjaśnia.
Dla przykładu w ramach umowy CETA istnieje zapis, mówiący o tym, że państwo nie ma prawa wprowadzić regulacji ograniczających wielkość banku. - To przecież sposób na kolejny kryzys finansowy. Tu z kolei przepisy dotyczące rynków finansowych w Europie są znacznie bardziej liberalne niż regulacje kanadyjskie - przypomina Świetlik.
Do niedawna temat CETA nie funkcjonował w debacie publicznej i świadomości obywateli, jednak to się zmienia. Świadczy o tym blisko 500 listów wysłanych do posłów i posłanek, w których obywatele i obywatelki domagają się od Sejmu nacisku na rząd, by ten nie zgodził się na wdrożenie umowy CETA zanim nie przyjmie jej polski parlament. Podobne rezolucje przyjęły m. in. parlamenty Węgier i Holandii. Po konferencji prasowej listy dostarczone zostaną do skrzynek poselskich.
Podczas konferencji głos zabiorą organizacje społeczne – Akcja Demokracja, Instytut Spraw Obywatelskich, Instytut Globalnej Odpowiedzialności; związki zawodowe – OPZZ i Inicjatywa Pracownicza oraz przedstawiciel producentów rolnych – OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych i Izba Produktu Regionalnego i Lokalnego.