Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Arkadiusz Braumberger
|

Zmiany w unijnych pozwoleniach na emisję CO2. Na nic protesty ministra Szyszki

85
Podziel się:
Zmiany w unijnych pozwoleniach na emisję CO2. Na nic protesty ministra Szyszki
(Damian KLAMKA)

Ministrowie ds. środowiska państw UE przyjęli we wtorek wspólne stanowisko ws. reformy unijnego systemu pozwoleń na emisję CO2 (EU-ETS). Polska w grupie dziewięciu krajów UE sprzeciwiła się, ale nie udało się jej zablokować dalszych prac.

- To podejście niszczy polskie bezpieczeństwo energetyczne, blokuje polskie zasoby energetyczne takie jak węgiel. To nie ma nic wspólnego z porozumieniem paryskim - powiedział polskim dziennikarzom w Brukseli minister środowiska Jan Szyszko.

Jak informowali nieoficjalnie dyplomaci, poza Polską przeciwko przyjmowaniu stanowiska protestowały również Bułgaria, Rumunia, Cypr, Chorwacja, Węgry, Włochy, Litwa i Łotwa. Zgodnie z obowiązującym jeszcze przez miesiąc nicejskim systemem głosowania kraje te wystarczają do utworzenia mniejszości blokującej.

Mimo to prezydencja maltańska przeforsowała przyjęcie stanowiska, a służby prawne Rady UE stwierdziły, że na tym etapie nie chodzi o głosowanie legislacyjne, dlatego wszystko - według nich - jest w porządku. - Sprawy proceduralne budziły wielkie wątpliwości nie tylko u nas, ale wśród innych państw też - podkreślił Szyszko.

Uzgodnione przez państwa członkowskie stanowisko przewiduje, że od 2021 r. liczba uprawień do emisji będzie spadała rocznie o 2,2 proc. Część krajów UE chciała ambitniejszego podejścia, podobnie wielu polityków w Parlamencie Europejskim, ale ostatecznie wskaźnik wykreślania uprawnień został utrzymany na takim poziomie, jaki ustalili jeszcze w 2014 r. unijni przywódcy na szczycie klimatycznym.

Dla Polski to bardzo ważne, gdyż szybsze tempo redukcji liczby uprawień do emisji spowodowałoby wyższe koszty dla polskiego przemysłu i opartej na węglu energetyki. W konsekwencji prowadziłoby to do wyższych rachunków za energię elektryczną w naszym kraju.

Ministrowie zmienili za to całkowitą liczbę uprawnień, które będą dostępne na aukcjach. KE proponowała, by było to 57 proc. całej dostępnej puli. Państwa członkowskie ustaliły ten próg niżej - na poziomie 55 proc. Dla Polski to niekorzystne rozwiązanie, bo sprzyja ono wzrostowi cen uprawnień.

Kolejna zmiana, która jest zagrożeniem dla naszego kraju, to wprowadzenie mechanizmu umarzania niewykorzystanych pozwoleń. Jak mówił dziennikarzom jeden z polskich dyplomatów, mechanizm ten nie określa w tej chwili, ile certyfikatów miałoby być skasowanych, ale również będzie sprzyjał wzrostowi cen pozwoleń na emisje.

Zgodne z oczekiwaniami Polski są za to zapisy dotyczące zarządzania funduszem modernizacyjnym. Przewidziano go dla najbiedniejszych krajów UE, które z dochodów pochodzących ze sprzedaży 10 proc. uprawnień mają przekształcać swój system energetyczny. Do Polski trafić ma największa część z tych środków, dlatego polskiemu rządowi szczególnie zależało, by móc decydować, na jakie inwestycje pójdą. Na tym etapie udało się wynegocjować zapisy przewidujące, że to państwa-beneficjanci odpowiadają za zarządzanie funduszem.

Komisja Europejska chciała, by zarządzanie funduszem było w rękach przedstawicieli państw członkowskich, KE oraz Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI). Polska obawiała się, że zarządzanie funduszem przez KE i EBI sprawi, iż nie wszystkie projekty, jakie chciałaby realizować, będą mogły otrzymać wsparcie. Na czarnej liście mogłyby się znaleźć np. inwestycje, które byłyby w jakikolwiek sposób związane z wykorzystaniem węgla jako surowca energetycznego.

Stanowisko państw unijnych łagodzi też nieco kryteria (tzw. benchmarki), od których będzie zależało, ile dana firma będzie mogła dostać darmowych pozwoleń na emisję. W koncepcji KE benchmarki określają standardową wydajność w danym sektorze i pokazują, ile trzeba wyemitować CO2, żeby wyprodukować np. tonę stali. 100 proc. darmowych pozwoleń na emisje dostaną tylko te firmy, których wydajność będzie zgodna z ustalonym benchmarkiem.

Z punktu widzenia Polski pozytywny jest też zapis przewidujący przyznawanie 30 proc. darmowych uprawnień dla ciepłownictwa.

Unijny system pozwoleń na emisję CO2 to jedno z głównych narzędzi, które mają pomóc UE ograniczyć emisję gazów cieplarnianych zgodnie z przyjętym przez wszystkie państwa członkowskie celem redukcji o 40 proc. w roku 2030 r.

System ETS pokrywa 11 tys. energochłonnych instalacji w państwach Wspólnoty. Obejmuje 45 proc. emisji gazów cieplarnianych w UE.

Przyjęcie przez państwa członkowskie swojego stanowiska otwiera drogę do negocjacji ostatecznego kształtu przepisów. Parlament Europejski przyjął swój mandat na rozmowy 15 lutego.

Z Brukseli Krzysztof Strzępka

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(85)
WYRÓŻNIONE
set
8 lat temu
szyszko jest właścicielem 1,67 milionow h ziemi .... LUDZIE ILE ON CIĄGNIE KASY Z UNNI ...MILIARDY , TO CO ZABRALI NARODOWI PO PGR !!!!!!! ZLODZIEJE ...ZŁODZIEJE ...ZLODZIEJE
gg
8 lat temu
Poduszą się w smogu ale z węgla nie zrezygnują i wiatraków nie [pozwolą stawiać o energii atomowej też nie ma mowy cały pis.
ewdc
8 lat temu
Dupa wołowa, nie szyszka.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (85)
Ola
8 lat temu
Oni za elektrownie jądrową nie powinni się zabierać. Na bank rozwalą nas.
teoretyczne p...
8 lat temu
Nie wiem skąd oni wzięli tego Szyszkę, ale chłop wymyślił, że pokona efekt cieplarniany sadząc lasy i wspierając Rydzyka. Tymczasem w calej Polsce lasy i zadrzewienia znikły jak śnieg wiosną. Natomiast efekt Rydza to niknące z budżetu miliony. Ten PiS to jedna wzajemnie wykluczająca się sprzeczność! To dobra zmiana na... gorsze (!?)
jow
8 lat temu
jak za drzewa nikt nie beknie to znaczy ze faktycznie,nie ma panstwa,ludzie co sie dzieje,zeby taki minister Szyszko pozwolił zdemolowac pół drzewostanu,
kawinus
8 lat temu
Już 30 lat budują elektrownie jądrową i nic nie wybudowali oprócz fundamentów.
m/z
8 lat temu
do maria 100 to nie pisowskie miernoty tylko po wynegocjowalo ta umowe
...
Następna strona