Expose Beaty Szydło nie wywołało entuzjazmu u ekonomistów. W swoich opiniach punktują oni brak pokrycia dla bilionowych inwestycji, a do tego ostrzegają przed rozrastającą się szarą strefą m.in. na rynku pracy. Chwaląc propozycję podniesienia kwoty wolnej od podatku, zwracają uwagę na szereg bardzo ważnych tematów nieporuszonych w trakcie wystąpienia.
Zapytaliśmy ekonomistów o ocenę głównych punktów expose. W większości sceptycznie odnoszą się do gospodarczych pomysłów PiS. Wśród najbardziej absurdalnych postulatów wymieniają ustalenie godzinowej stawki płacy minimalnej na poziomie 12 zł, finansowanie z budżetu leków dla osób od 75 roku życia i bilionowe inwestycje, które mają być finansowane m.in. z banku centralnego.
O to skąd rząd chce wziąć bilion złotych na inwestycje dopytuje Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek. Ekonomistkę Konfederacji Lewiatan bulwersuje pomysł finansowania tego projektu.
- NBP jest niezależny od rządu i nie wiem, jak rząd chciałby go przekonać do takich działań. Podobne kroki były podejmowane w Stanach Zjednoczonych czy przez Europejski Bank Centralny. Jednak w obu przypadkach zwiększanie ilości pieniądza miało służyć wyprowadzeniu gospodarki z kryzysu. Nasza gospodarka w kryzysie absolutnie nie jest, więc pompowanie w sztuczny sposób pieniędzy na inwestycje jest bardzo niebezpieczne - podkreśla ekonomistka w rozmowie z money.pl.
- Dobrze, że rząd chce zachęcać firmy do inwestowania. Jednak nie padło ani słowo o tym, jak zwiększyć oszczędności - zauważa Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek. - A to jest sprawa absolutnie kluczowa. Bez oszczędności nie ma rozwoju. Trzeba stworzyć warunki do długoterminowego oszczędzania. Tymczasem rząd prezentuje podejście, że inwestycje są potrzebne, więc wydamy na nie to, co już mamy. No dobrze, a jak już wydamy, to co potem? - pyta retorycznie.
Propozycje PiS rozbudują czarny rynek
- Narzucanie sztywnej stawki 12 zł/h może być źródłem perturbacji na rynku pracy np. powiększania się szarej strefy - ostrzega z kolei dr Kazimierz Sedlak, dyrektor Sedlak & Sedlak. - Płaca jest ceną jaką za daną pracę oferuje rynek. Na pewno jest wiele młodych osób dorabiających w czasie nauki, które są gotowe pracować za 10 zł. Narzucając wyższą stawkę blokujemy im możliwość podjęcia pracy u pracodawców, którzy mogą zaoferować pracę, ale po niższej stawce niż 12 zł.
Ekspert Sedlak & Sedlak zauważa ponadto, że rynek pracy nie znosi próżni i prace te prawdopodobnie zostaną wykonane w szarej strefie. Straci na tym budżet i pracownicy. - Nikt nie policzył, czy potencjalne korzyści z takiej stawki nie będą większe od strat - podsumowuje dr Kazimierz Sedlak.
- Darmowe leki dla seniorów to kiepski pomysł. To bardzo populistyczny projekt - podkreśla za to profesor Ryszard Bugaj. - Granica wieku nie powinna być wiodącą, a raczej granica dochodowa. Jest grupa emerytów, którzy są dobrze usytuowani i nie potrzebują takiej pomocy. Dodatkowo stwarza to furtkę do potężnych nadużyć. Taka pomoc nie powinna dotyczyć dóbr, które można sprzedać. Łatwo sobie wyobrazić sytuację, w której te darmowe leki wrócą na rynek nielegalnie.
Są też pozytywy
Profesor Bugaj w rozmowie z money.pl przyznaje też, że zgadza się z koncepcją podniesienia kwoty wolnej od podatku. - Każdy na tym skorzysta, ale proporcjonalnie więcej grupa osób o niższych dochodach. Wiele będzie zależeć od tego, jaką będziemy mieli stopę wzrostu oraz czy w sposób realny, na dużą skalę poprawi się ściągalność podatków. Ta bardzo podupadła w ostatnich latach.
Do pomysłu obniżki CIT dla małych firm pozytywnie odniosła się ekonomistka Konfederacji Lewiatan. Jednocześnie przyznaje, że będzie miało to bardzo ograniczony wpływ na cały sektor przedsiębiorstw. - Bardzo niewiele małych firm jest płatnikami CIT. Większość rozlicza się z fiskusem w inny sposób. Ta obniżka niewiele w ich sytuacji zmieni - zauważa Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek. Wskazuje, że obniżenie z 19 proc. do 15 proc. podatku CIT byłoby zdecydowanie bardziej interesujące dla sektora średnich firm.
Natomiast żadnych większych zastrzeżeń ekonomistka nie ma do zapowiedzi pełnej amortyzacji inwestycji, a nawet jej podwojenie przy innowacyjnych projektach. Według zapowiedzi Beaty Szydło ma to być jednym z motorów napędzających rozwój przedsiębiorstw.
Czego zabrakło w postulatach PiS?
- Pani premier powiedziała, że celem jest rozwój, rozwój i rozwój. Niestety w całym expose było bardzo mało konkretów, co ma temu rozwojowi służyć - podkreśla Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek.
- Pani premier nie poświęciła zbyt wiele uwagi źródłom sfinansowania obietnic - podkreśla Ryszard Bugaj. - Samo zwiększenie ściągalności podatków nie wystarczy, a i tu nie usłyszeliśmy konkretów. Mam wrażenie, że sami jeszcze nie wiedzą dokładnie, ile i gdzie znajdą pieniądze. Obawiam się, że ministrowie Szałamacha i Morawiecki nie będą mieli łatwo. Ciąży na nich wielka presja i odpowiedzialność.
Według wyliczeń Konfederacji Lewiatan, realizacja obietnic tylko z pierwszych stu dni ma kosztować łącznie około 50 mld zł.
Profesor Bugaj pod wątpliwość poddaje projekt 500 złotych na dziecko. Zwraca uwagę na to, że pieniądze powinny trafić do dzieci, a to rozwiązanie wcale tego nie gwarantuje. Lepszym rozwiązaniem byłoby przekazanie tych pieniędzy w postaci bonów, albo konkretnych ulg, czy usług.
Ekonomiści żałują, że zabrakło konkretów i poruszenia istotnych spraw jak choćby: kwestii zależności politycznej kadr spółek skarbu państwa, nierówności dochodowej, ochrony dla bezrobotnych i kwestii pobudzenia popytu.
Ekonomiści sceptyczni. Co mówi rynek?
Wahaniami kursów akcji reagował polski rynek na słowa nowej premier. Niepokoić mogą zapędy do ściągania o miliard złotych więcej dywidend. Giełda może zyskać za to przy uruchomieniu przez bank centralny dodruku pieniądza. Podobne programy były przeprowadzanie m.in. przez europejskie i amerykańskie instytucje.
Luźna polityka NBP oznacza z kolei słabnięcie złotego. Nasza waluta już traci na wartości. Inwestorzy obawiają się m.in. o stabilność budżetu państwa po prezentacji pomysłów wyborczych. Czytaj więcej w money.pl o reakcji rynków na wystąpienie Beaty Szydło...
Gospodarka ma być kluczowym elementem 4-letniego planu nakreślonego przez rząd PiS z Beatą Szydło na czele. W expose słowa klucze to: rozwój i walka z biedą.
"Po pierwsze rozwój, po drugiej rozwój, po trzecie rozwój" - to hasło, które ma przyświecać pracy nowego rządu. - Musimy przyspieszyć tempo wzrostu gospodarczego. Musimy wyrwać się z pułapki średniego rozwoju - zapowiedziała premier. Czytaj więcej w money.pl o najważniejszych gospodarczych elementach wystąpienia Beaty Szydło...