Uważają one, że najpierw Komisja Europejska powinna ocenić, czy przepisy są zgodne z unijnym prawem. Ten postulat został zgłoszony dziś w Brukseli podczas spotkania przedstawicieli tych krajów i Komisji Europejskiej.
13 państw z nowej i starej Unii połączyło siły i chce jak najszybszego rozwiązania problemu. W Polsce przepisy wywołały kontrowersje, bo mają one objąć także zagranicznych kierowców przejeżdżających przez Niemcy, a to byłby cios dla naszych przewoźników. W podobnej, trudnej sytuacji byłyby też węgierskie firmy przewozowe. Ale inne kraje zwracają także uwagę na biurokratyczne wymogi i podkreślają, że przepisy mogą mieć negatywny wpływ na funkcjonowanie jednolitego, unijnego rynku.
Komisja Europejska zapewniła, że uważnie przeanalizuje przepisy. Już poprosiła Niemcy o wyjaśnienia i dała im miesiąc na odpowiedź. W przyszłym tygodniu do Berlina na rozmowy mają lecieć dwie unijne komisarz: do spraw transportu i do spraw socjalnych.
Wicepremier Janusz Piechociński mówił, że w koalicji przeciwko niemieckim przepisom są między innymi Wielka Brytania oraz kraje Półwyspu Iberyjskiego. Jego zdaniem,
regulacje wprowadzone przez Niemców są bardzo szkodliwe dla branży transportowej i bardziej bolesne niż rosyjskie sankcje na europejskie produkty żywnościowe. Dziś Piechociński rozmawiał wraz z premier Ewą Kopacz z Elżbietą Bieńkowską, unijną komisarz do spraw rynku wewnętrznego, przemysłu i przedsiębiorczości.
Działania niemieckiego rządu popiera natomiast Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych. Zdaniem OPZZ, Niemcy bardziej się troszczą o godziwe wynagrodzenia naszych pracowników niż polskie władze. Zdaniem przewodniczącego Jana Guza, płaca minimalna to bardzo dobra wiadomość dla polskich kierowców i dlatego działania rządu w tej sprawie są dla związkowców niezrozumiałe. Według niego, polski rząd występuje o to, by Polacy zarabiali mniej i chce tworzyć z nich ludzi drugiej kategorii.
1 stycznia u naszego zachodniego sąsiada weszły w życie przepisy o płacy minimalnej. Na ich podstawie każdy, kto pracuje na terenie Niemiec musi zarabiać co najmniej 8,5 euro za godzinę. Według interpretacji niemieckich instytucji, dotyczy to także zagranicznych, w tym polskich, przewoźników.
Wczoraj premier Kopacz i kanclerz Angela Merkel ustaliły w rozmowie telefonicznej, że o problemach transportowców będą rozmawiać ministrowie infrastruktury oraz pracy. Minister infrastruktury Maria Wasiak w czwartek w Berlinie spotka się ze swoim niemieckim odpowiednikiem - Alexandrem Dobrindtem. Z kolei minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz podobne rozmowy przeprowadzi w piątek 30 stycznia.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Spory o pensje w Niemczech. "Nie będzie wersji light" Niemiecka minister pracy Andrea Nahles z SPD odrzuciła w piątek możliwość rychłych zmian. Jednak obowiązujące przepisy skrytykowała kanclerz Angela Merkel. | |
Polska naciska na Niemcy ws. przewoźników Ministrowie infrastruktury Maria Wasiak oraz pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz rozmawiali w piątek telefonicznie ze swoimi niemieckimi odpowiednikami o sytuacji polskich przewoźników w Niemczech. |