Obniżenie stóp procentowych po przyjęciu euro sprzyjało powstaniu bańki na rynku nieruchomości - mówi John d. Fitzgerald, wiceprezes Irlandzkiego Stowarzyszenia Ekonomistów, badacz instytutu ESRI w Dublinie, w wywiadzie dla _ Rzeczpospolitej _.
Nie oznacza to jednak, że przyjęcie wspólnej waluty było błędem. - _ Bilans korzyści i kosztów przyjęcia euro jest zdecydowanie pozytywny. Przede wszystkim chodzi o ułatwienie dostępu do kapitału. Wielu ludzi dzięki temu mogło kupić mieszkania. Gdyby nie euro, stopy procentowe w Irlandii musiałyby pod koniec lat 90. mocno wzrosnąć, co zatrzymałoby boom gospodarczy _ - uważa Fitzgerald.
Autor wywiadu Ignacy Morawski pyta Irlandczyka, skąd recesja w kraju, który do tej pory rozwijał się tak szybko? - _ To wynik pęknięcia bańki cenowej na rynku budowlanym. Gdyby popatrzeć na eksport i konsumpcję, to wzrost gospodarczy byłby nieznacznie dodatni _ - odpowiada Fitzgerald.
ZOBACZ TAKŻE:
Dodaje, że budownictwo mieszkaniowe stanowiło aż 14 proc. produktu narodowego brutto Irlandii. W innych krajach Eurolandu nie przekracza 5 proc. A gwałtowny spadek cen domów doprowadził do spadku inwestycji, co pociągnęło gospodarkę.
Fitzgerald wyjaśnia również w rozmowie z - _ Rzeczpospolitą _, co powinna zrobić Irlandia, aby czerpiąc korzyści z przyjęcia euro uniknąć negatywnych skutków. Uważa on, że w sytuacji, kiedy kraj przestaje mieć wpływ na stopy procentowe, powinien używać polityki fiskalnej do wpływania na koniunkturę.
- _ Rząd powinien był wprowadzić większe podatki od nieruchomości, aby zapobiec bańce spekulacyjnej. Wielu osobom by się to nie spodobało, ale dzięki temu spowolnienie gospodarcze byłoby bardziej łagodne. To jest też bardzo ważne przesłanie dla Polski i innych krajów, które chcą wejść do strefy euro - nie można dopuścić do powstania bańki spekulacyjnej na rynku nieruchomości _ - podkreśla ekonomista i przyznaje, że de facto kryzysowi winni są politycy.