- Taśmy rzucają nowe światło na aferę Amber Gold i mówią sporo o tym, jak Marcin P. i kierujący jego spółkami odnosili się do Michała Tuska - czytamy w portalu wPolityce.pl, który opublikował fragmenty stenogramów rozmów szefa Amber Gold.
Opublikowane w niedzielę fragmenty stenogramów ukażą się w poniedziałkowym wydaniu tygodnika "wSieci". Z taśm - zdaniem portalu - wynika m.in., że Marcin P. (szef Amber Gold) i jego otoczenie wiedzieli, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie tylko wybiera się do jego firmy, ale również, że podsłuchuje jego telefon. Dowodem mają być m.in. słowa: "Potwierdza się, do cholery, nie wiem, czy powinniśmy rozmawiać przez telefon, szczerze mówiąc, bo się potwierdza, że nie jesteśmy sami".
Pierwszy z publikowanych fragmentów to rozmowa "Pawła". Według autorów materiału chodzi prawdopodobnie o Pawła Kunachowicza - warszawskiego adwokata i członka rady nadzorczej Amber Gold, który telefonuje z numeru związanego ze spółką Emila Marata.
Wśród zarejestrowanych rozmów pada m.in. zdanie: "Panie Pawle, dostałem dziś informację od naszego kontrahenta, że jutro lub pojutrze mogą być u nas cisi panowie". To kreślenie, jak tłumaczą autorzy, oznacza funkcjonariuszy ABW.
W trakcie innej z opublikowanych rozmów Marcin P. zwraca się do swojej rozmówczyni: "Tak, tylko pozdrów panów z ABW".
Może być tak, że ktoś nas ruszy
Zdaniem autorów część z nagranych taśm wskazuje na gorączkowe poszukiwanie sposobu na zdobycie gotówki w końcowym etapie działania OLT i Amber Gold. P. dzwoni na przykład do gdańskiego oddziału NBP. Pyta o możliwość sprzedaży sztabek złota.
- Ujawniane przez "wSieci" stenogramy wywracają również teorię "Gazety Wyborczej", która stawała w obronie Tuska jr., a która pomija m.in. rozmowę z 30 lipca Marcina P. z Andrzejem Korytkowskim, szefem parabanku Finroyal, który Amber Gold miało kupić - czytam w portalu.
"Jak pan wie, u mnie pracuje syn premiera - pracował w OLT - i dopóki on pracował, to wydaje mi się, że nikt nas nie ruszył. W chwili obecnej może być tak, że ktoś nas ruszy" - miał powiedzieć Michał P.
Taśmy wykazują również jasno - jak oceniono w publikacji - "wątek wykorzystania Michała Tuska do odwrócenia uwagi od spółek Marcina P."
W przytoczonej rozmowie Marcin P. dzwoni do Jarosława Frankowskiego (dyrektora zarządzającego OLT Express): "Cześć Jarek, słuchaj, potrzebuję skan umowy z Tuskiem i korespondencję mailową, jaką Magda prowadziła z Tuskiem i ty jaką prowadziłeś z Tuskiem (...) Słuchaj, jeszcze mam jedno pytanie do ciebie odnośnie pamiętasz, mówiłeś, że Tusk ci przyniósł informację, ile Wizz Air płaci za jednego pasażera i jakie dostaje zwroty, pamiętasz?". Frankowski odpowiada: "Tak, tak. On mi mówił mniej więcej, tylko nie pamiętam, kurde, kwot, wiesz? (...) on tego nie przysyłał, jakby był ostrożny, tak".
Zdaniem dziennikarzy tygodnika, w materiałach zgromadzonych przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego w zasadzie nie ma stenogramów z rozmów prowadzonych przez Katarzynę P., żonę Marcina. Wyjątek stanowią dwa połączenia z jej bratem.
- 27 lipca (dzień upadłości OLT Express) żalą się sobie nawzajem, że wspaniała perspektywiczna linia lotnicza plajtuje, a skostniały i drogi LOT przetrwa, choć to on powinien - według nich - upaść - czytamy w portalu.
Autorzy zwracają przy tym uwagę, że ich dialogi obfitują w wulgaryzmy. Z adnotacji ABW można się natomiast dowiedzieć, że "głos Andrzeja Jacuka [brata Katarzyny P. - money] wskazuje na jego nietrzeźwość".
To kolejne stenogramy, które w ostatnim czasie ujrzały światło dzienne. W niedzielę pisaliśmy o rozmowach ujawnionych przez "Gazetę Finansową".
Piramidalny przekręt
Spółka Amber Gold powstała na początku 2009 roku i miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji. 13 sierpnia 2012 roku ogłosiła likwidację; tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich. Według ustaleń, w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej firma oszukała w sumie niemal 19 tys. klientów, doprowadzając do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł.
O sytuacji spółki Amber Gold zrobiło się głośno w lipcu 2012 r., kiedy linie OLT Express zaczęły mieć kłopoty finansowe - zawieszono wówczas wszystkie rejsy regularne przewoźnika, a następnie spółka poinformowała, że wycofuje się z inwestycji w linie lotnicze.
Sprawę bada m.in. sejmowa komisja śledcza ds. Amber Gold. W mijającym tygodniu komisja przesłuchała Michała Tuska.
- Obaj z ojcem wiedzieliśmy, że Amber Gold, mówiąc kolokwialnie, to lipa - przyznał syn byłego premiera.
Michał Tusk, który najpierw był dziennikarzem gdańskiego oddziału "Gazety Wyborczej", gdzie zajmował się m.in. tematyką rynku lotniczego, potwierdził, że od 15 marca 2012 r. łączyła go z OLT Express - firmą lotniczą należąca do spółki Amber Gold - umowa o świadczenie usług doradczych i menadżerskich. Od 16 kwietnia 2012 r. młody Tusk był też zatrudniony w Porcie Lotniczym Gdańsk na pełen etat na stanowisku specjalisty do spraw marketingu. Do zakresu jego obowiązków należała tam m.in. współpraca z liniami lotniczymi operującymi do i z Portu Lotniczego Gdańsk.