Szef Komisji Europejskiej skłania się ku poparciu projektu Nord Stream 2, a decyzja ta najprawdopodobniej zostanie ogłoszona tuż po wrześniowych wyborach w Niemczech - donosi portal Euractiv.com, powołując się na anonimowych urzędników unijnych.
Według specjalizującego się w polityce unijnej portalu, Juncker miał ulec Niemcom, które "bardzo ostro" naciskają na zielone światło Brukseli dla budowy drugiej nitki Gazociągu Północnego. Realizacja tego kontrowersyjnego projektu wzmocni pozycję Niemiec jako głównego rozgrywającego na rynku gazu w Unii Europejskiej.
Szef Komisji Europejskiej dotychczas wypowiadał się na temat Nord Stream 2 dość ostrożnie, często wskazując na wątpliwości, jakie w związku z tym projektem wyrażają kraje wschodnioeuropejskie. Obawy dotyczą głównie dodatkowego wzmocnienia pozycji Gazpromu, który już teraz jest de facto monopolistą na rynku gazu w Europie.
- Efekty budowy rurociągu w rodzaju Nord Stream 2 wykraczają poza dyskusje prawne - mówił jeszcze w czerwcu zeszłego roku Juncker. Szef Komisji Europejskiej zwracał uwagę, że Nord Stream 2 może zmienić kształt unijnego rynku gazu, nie dając ani dostępu do nowych źródeł dostaw, ani nowego dostawcy.
Zmiana stosunku Brukseli do projektu Nord Stream 2 może być bezpośrednim efektem zobowiązania, jakie w poniedziałek 13 marca podjął Gazprom. Rosyjski gigant gazowy obiecał, że wyeliminuje ograniczenia dotyczące reeksportu gazu, a także wprowadzi ceny gazu w Europie Środkowej i Wschodniej, które będą odzwierciedlać ceny rynkowe.
- Uważamy, że zobowiązania Gazpromu umożliwią swobodny przepływ gazu w Europie Środkowej i Wschodniej po konkurencyjnych cenach - oświadczyła unijna komisarz ds. konkurencji Margrethe Vestager. - Są odpowiedzią na nasze zastrzeżenia i zapewniają rozwiązanie na przyszłość, zgodne z zasadami UE. W rzeczywistości pomogą łatwiej zintegrować rynek gazu w regionie - dodała.
Porozumienie Gazpromu z Komisją Europejską może być finałem postępowania w sprawie łamania unijnych zasad konkurencji i podziału rynku gazu w krajach członkowskich z Europy Środkowej i Wschodniej. W 2015 roku KE formalnie zarzuciła rosyjskiemu koncernowi, że ogranicza odbiorcom możliwość reeksportu gazu.
Utrudnianie konkurencji miało dotyczyć rynku gazu w Polsce, a także w Bułgarii, Czechach, Estonii, Węgrzech, Litwie, Łotwie i Słowacji. Bruksela zwróciła się teraz do tych krajów o zaopiniowanie porozumienia z Gazpromem, dając im na to siedem tygodni. Komisja Europejska podejmie ostateczną decyzję po przeanalizowaniu tych opinii.