Wiek emerytalny przegłosowany! Posłowie przyjęli prezydencki projekt ustawy, którą Andrzej Duda obiecał w kampanii wyborczej. - Ja wiem, że dla zdobycia głosów politycy są gotowi zrobić wszystko, ale nie można wprowadzać społeczeństwa w błąd. Możemy mieć albo emerytury wyższe, albo wcześniejsze – mówi Jeremi Mordasewicz, ekspert Konfederacji Lewiatan i członek rady nadzorczej ZUS. I dodaje: to jest chore państwo.
- Tą ustawą sprowadzacie biedę na kolejne pokolenia Polaków i nie mówcie, że was nie ostrzegaliśmy – mówiła w Sejmie tuż przed głosowaniem nad ustawą o obniżeniu wieku emerytalnego Izabela Leszczyna, posłanka PO. Ostrzeżenie nie poskutkowało.
Sejm przyjął ustawę dot. obniżenia wieku emerytalnego z 67 lat do 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. Poparło ją 262 posłów, 149 było przeciw, a 19 wstrzymało się od głosu.
- Przywracamy sprawiedliwość społeczną polskim obywatelom – powiedziała premier Beata Szydło. I uspokajała: wszystkie reformy, również emerytalna, mają pełne zabezpieczenie w budżecie.
Teraz ustawa trafi do Senatu, a potem zostanie już tylko podpis prezydenta, a to właściwie formalność.
Europa nie rozumie, co robi polski rząd
- Kiedy powiedziałem na konferencji w Madrycie, że Polska obniża wiek emerytalny, to tłumacz wstrzymał się z tłumaczeniem i zwrócił mi uwagę, że pewnie się przejęzyczyłem - mówi w #dziejesięnazywo Jeremi Mordasewicz, ekspert Konfederacji Lewiatan i członek rady nadzorczej ZUS. - Europa nie rozumie, że w dzisiejszych czasach, w sytuacji, kiedy nasze życie wydłuża się każdego roku średnio o dwa miesiące, politycy skracają czas pracy – dodaje.
A jednak, mimo że PiS doskonale zdaje sobie z tego sprawę, bo te wyliczenia rząd zamieścił nawet w rządowej opinii do projektu ustawy obniżającej wiek emerytalny, postąpił wbrew logice.
- To jest dla mnie wyraz braku poczucia odpowiedzialności ze strony rządzących i krótkowzroczności, bo z tego powodu następne pokolenie pracujących będzie musiało dźwigać ogromne ciężary – zaznacza Mordasewicz.
To jednak przede wszystkim spełnienie obietnicy wyborczej.
Podniesienie wieku było "bandyctwem"?
We wszystkich sondażach przeprowadzanych od 2015 r. Polacy deklarują poparcie dla obniżenia wieku emerytalnego na poziomie 80-90 proc. Podniesie wieku do 67 lat przez poprzedni rząd do dziś wielu bulwersuje. W środę, kiedy nad projektem ustawy głosował Sejm, do redakcji napisał jeden z czytelników:
"Bandycka organizacja w postaci po (pisownia oryginalna - red.) wprowadziła uderzający w starszych ludzi podwyższony wiek emerytalny. A wielce dla mnie niezrozumiałym jest, że bandyci tym objęli również kobiety !!! A wiemy przecież wszyscy jak kobiety są obciążone trudami życia codziennego !!!! Po prostu bandziorstwo i chamstwo w wykonaniu największej zarazy od 1989 r czyli po !!!!!! To jak to się ma gdy starsze osoby mają pracować do 67 lat a młodzi bezrobotni obijają się z braku możliwości podjęcia pracy ! Przecież to totalne nieporozumienie i brak wszelkiej logiki !!!!!!! Ale politycy potrafią zadbać tylko o swoje nienażarte tyłki !!!! Tu się znajdą pieniądze i to niemałe !!!!!Po za tym ile taki starszy człowiek nacieszy się tą emeryturą pracując do tak sędziwego wieku, a ilu nawet nie dożyje by skorzystać z dobrodziejstwa przejścia na emeryturę w wieku 65 lat !!!!! Czy o to w tym chodzi ????"
Autor listu, pan Czesław, powinien teraz świętować, bo politycy przywrócili stan sprzed reformy wieku emerytalnego w 2012 roku. Pytanie tylko, czy będziemy mieli co świętować za kilka lat?
Armia emerytów większa o 4 mln ludzi
- Już dziś na 38 mln Polaków pracuje zaledwie 16 mln osób, a ponad 9 mln pobiera emerytury i renty. To jest po prostu chore państwo – mówi w programie #dziejesienazywo Jeremi Mordasewicz.
Co gorsza, jeżeli obniżymy wiek emerytalny, te proporcje jeszcze się pogorszą. - Spodziewaliśmy się, że w kolejnych pięciu latach ubędzie z rynku pracy i przejdzie do grona emerytów 600 tys. osób. Ale po obniżeniu wieku emerytalnego to będzie 1,2 mln ludzi – dodaje Mordasewicz. To oznacza, że w ciągu 25 lat ubędzie nam z grona pracujących 4 mln ludzi - o tyle zwiększy się grono emerytów. Gdyby nie obniżka wieku, zwiększyłoby się ono o 2 mln emerytów.
Warto pamiętać, że w Polsce wiek emerytalny nie był podnoszony przez 80 lat, a nasze życie się przecież wydłużało.
Kobiety mogłyby dostawać o połowę wyższe emerytury. Ale nie dostaną
Obniżenie wieku emerytalnego dotknie szczególnie kobiety, w ich przypadku reforma spowoduje, że będą mogły pracować o siedem lat krócej, mężczyźni tylko o dwa lata. Wiek 60 lat, w jakim będą mogły przejść na emeryturę, jest najniższy spośród wszystkich krajów UE.
- Dziś 60-letnia kobieta ma przed sobą 24 lata życia, a pamiętajmy, że wysokość naszej emerytury to suma wpłaconych przez nas składek przez lata pracy podzielona przez oczekiwaną długość życia po przejściu na emeryturę – wyjaśniał Mordasewicz.
To oznacza, że kobieta, przechodząc na emeryturę w wieku 60 lat, może liczyć na emeryturę w wysokości 1 tys. zł, ale gdyby pracowała do 65. roku życia, dostałaby emeryturę w wysokości 1500 zł – dokładnie o połowę większą. Analogicznie, jeśli w wieku 60 lat przysługiwałoby jej świadczenie w wysokości 2 tys. zł, w wieku 65 lat to już mogłoby być 3 tys. zł.
- Ja wiem, że dla zdobycia głosów politycy są gotowi zrobić wszystko, ale nie można wprowadzać społeczeństwa w błąd. Możemy mieć albo emerytury wyższe albo wcześniejsze. Nie możemy mieć jednocześnie i wcześniejszych, i wyższych, bo to by oznaczało, że pokolenie pracujących musielibyśmy obciążyć jeszcze większymi niż dziś podatkami – podkreśla Jeremi Mordasewicz. - Jeśli obniżymy wiek emerytalny, staniemy się pośmiewiskiem Europy – podsumowuje ekspert.