Ambasador Jordanii w Libii został porwany przez zamaskowanych napastników w Trypolisie. Porywacze zażądali uwolnienia Libijczyka odbywającego karę dożywocia w Jordanii - informuje Reuters z Trypolisu.
Członek libijskiej ekipy prowadzącej śledztwo w sprawie porwania, Esaam Baitelmel, powiedział, że Libijczyk, którego uwolnienia domagają się porywacze, nazywa się Mohamed Dersi. Brak bliższych informacji na jego temat. Podkreślił też, że porwany dyplomata - Fawaz al-Itan - nie odniósł obrażeń.
Baitelmel przyznał, że wciąż nie wiadomo, kim są porywacze. Swe żądania przekazali, telefonując na numer telefonu ambasadora, który swój aparat pozostawił w samochodzie.
Samochód, którym poruszał się ambasador, został ostrzelany, kierowca odniósł obrażenia i został odwieziony do szpitala - poinformował rzecznik libijskiego MSZ. Powiedział, że napastnicy byli ubrani po cywilnemu i poruszali się dwoma samochodami.
Informacje o porwaniu potwierdził resort spraw zagranicznych Jordanii. Nie podano żadnych szczegółów zajścia, jednak władze Jordanii zapewniły, że są w stałym kontakcie z przedstawicielami libijskich władz i służb bezpieczeństwa.
Rząd libijski jest słaby i ma trudności z utrzymaniem stabilności państwa, której zagrażają rebelianci ze wschodu kraju, domagający się autonomii i większego udziału w dochodach z eksportowanej stamtąd ropy. Jest też skonfliktowany z parlamentem, który nie chce przyznać mu szerszych kompetencji.
W odpowiedzi na presję społeczną parlament zgodził się rozpisać wybory, ale dotychczas nie ustalił ich terminu. Wielu Libijczyków uważa, że spory między politykami są przyczyną niestabilnej sytuacji utrzymującej się w kraju od rewolty, która w 2011 r. zakończyła rządy Muammara Kadafiego.
Czytaj więcej w Money.pl