Ministerstwo Obrony Narodowej zapowiedziało w poniedziałek wieczorem, że będzie ścigać posłów PO, jeśli nie wycofają się z zapowiedzi złożenia wniosku do prokuratury. Chodzi o rzekome przekroczenie uprawnień przez Antoniego Macierewicza, który zdaniem opozycji miał dopuścić Bartłomieja Misiewicza, Kazimierza Nowaczyka i Wacława Berczyńskiego do tajnych informacji ws. przetargu na śmigłowce dla polskiej armii.
"Jeżeli posłowie Platformy Obywatelskiej podtrzymają stanowisko w zakresie złożenia zawiadomienia do prokuratury, Ministrowi Obrony Narodowej nie pozostanie nic innego, jak złożyć wniosek o ściganie za złożenie fałszywego zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa" - czytamy w oświadczeniu opublikowanym na stronie MON.
Takie podejście do sprawy nie podoba się Tomaszowi Siemoniakowi. Były minister obrony w rządzie PO-PSL odniósł się do tego na Twitterze. "PiS wprowadza Białoruś" - uważa Siemoniak.
Skandaliczne działanie Macierewicza. Szantaż i zastraszanie przez rząd posłów wykonujących swoje obowiązki. PiS wprowadza Białoruś. https://t.co/BTOgs2uWb2
Prokurator krajowy zaskoczony zachowaniem posłów PO
Sprawę skomentował również prokurator krajowy Bogdan Święczkowski. Nie kryje on zaskoczenia, ale nie oświadczeniem MON, a zachowaniem posłów opozycji.
- Bardzo jestem zdziwiony takim wystąpieniem posłów partii opozycyjnej, dlatego że przecież prokuratura w ramach wielkiego śledztwa dotyczącego przetargów na Caracale zajmuje się także tym niewielkim wątkiem związanym z odstąpieniem od negocjacji offsetowych, ich zakończeniem, a także ewentualną rolą w tym wszystkim pana prof. Berczyńskiego. W związku z powyższym zupełnie nie rozumiem tej ekscytacji, egzaltacji posłów Platformy Obywatelskiej - skomentował Święczkowski w Polskim Radiu 24.
Przypomniał, że śledztwo ws. zakupu śmigłowców dla wojska toczy się w szczecińskiej prokuraturze, gdzie został powołany specjalny zespół, który zajmuje się tą sprawą.
- W tej chwili zakończyli proces zbierania materialnych dowodów, rozpoczyna się proces przesłuchiwania świadków i w planie śledztwa jest także wątek związany z panem Berczyńskim - powiedział. - Ale przede wszystkim (...) to śledztwo dotyczy samego zawarcia kontraktu na zakup Caracali na kwotę ponad 13 mld zł - zaznaczył Święczkowski.
Od czego się zaczęło?
W piątek po południu pięcioro posłów PO odwiedziło siedzibę MON w Warszawie, by zapoznać się z dokumentami z postępowania na śmigłowce, w którym poprzedni rząd wskazał maszyny H225M Caracal produkcji Airbus Helicopters.
Wśród nich znaleźli się Cezary Tomczyk, Marcin Kierwiński, Joanna Kluzik-Rostkowska, Cezary Grabarczyk i Mariusz Witczak. W towarzystwie wiceministrów Michała Dworczyka i Bartosza Kownackiego przeglądali dokumenty związane z przetargiem. - Dostęp do dokumentacji miały osoby, które nie zostały zweryfikowane przez polskie służby specjalne i nie miały certyfikatów bezpieczeństwa - poinformowali przedstawiciele partii opozycyjnej.
Po wyjściu z gmachu MON poseł PO Cezary Tomczyk powiedział, że do dokumentacji ws. caracali miał dostęp nie tylko były już szef podkomisji do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej dr Wacław Berczyński. Do dokumentacji - jak wskazał - dostęp miał też członek komisji Kazimierz Nowaczyk oraz b. rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz.
W poniedziałek PO złożyła wniosek do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, dając polskiej prokuraturze 48 godzin, aby z urzędu zajęła się sprawą przekroczenia uprawnień w pełnieniu obowiązków przez szefa MON, w związku z ujawnieniem tajemnic wojska.