Polskie banki jeszcze do zeszłego roku były prymusem w regionie. Od 2015 r. ich rentowność jednak systematycznie spada, a przyszły rok będzie dla nich naprawdę trudny - prognozuje firma doradcza Deloitte.
Deloitte przyjrzał się bankom w ośmiu krajach naszego regionu: poza Polską były to też Czechy, Słowacja, Węgry, Rumunia, Słowenia, Bułgaria i Chorwacja. Brał pod uwagę ogólną kondycję gospodarczą poszczególnych krajów oraz banków.
Wnioski nie są dla polskiego systemu bankowego zbyt dobre. Rentowność kapitału własnego spadła w Polsce z 10 proc. w 2014 roku do 6,6 proc. w 2015 roku. W 2017 roku, według przewidywań Deloitte, będzie dalej spadać, do 3-4 proc. Natomiast w pozostałych krajach regionu rentowność ta wyniosła 6,7 proc. w stosunku do 4,5 proc. w 2014 roku i w 2018 roku ma osiągnąć wartość 7,8 proc.
Co takiego się stało, że rentowność polskich banków zaczęła spadać? Zdaniem Grzegorza Cimochowskiego, z działu doradztwa strategicznego dla sektora instytucji finansowych w Europie Środkowej w Deloitte, złożyło się na to kilka czynników. Były to choćby jednorazowe koszty związane z bankructwem SK Banku oraz wpłatą na rzecz Funduszu Wsparcia Kredytobiorców, spadek marży odsetkowej i spadek przychodów związanych z obniżeniem opłaty interchange oraz - w znacznym stopniu - wprowadzenie podatku bankowego.
To jeszcze nie koniec wydatków dla banków. Nadal nie jest do końca jasne, jak rządzący rozwiążą problem frankowiczów i jaka ustawa ostatecznie zostanie uchwalona w tej sprawie. Eksperci Deloitte przyjęli założenie, że banki będą musiały zwrócić spready. Koszt tej operacji jest szacowany przez różne instytucje od 4 do 8-9 mld zł. Zakładając, że ostatecznie pochłonie to około 7,5 mld zł, to zysk polskich banków spadnie w przyszłym roku nawet o połowę, do około 6 mld zł. Z tym, że zwrot spreadów będzie operacją jednorazową, więc w 2018 r. rentowność polskiego sektora bankowego według przewidywań Deloitte ponownie osiągnie poziom z 2016 r. i w kolejnych latach będzie już on stabilny.