Nie chciał dać 100 tys. zł posłom i pożegnał się ze stanowiskiem. Wicemarszałek Stanisław Tyszka nie przewodniczy już poselskiemu zespołowi ds. pomocy socjalnej. - Ten zespół to związek zawodowy posłów, w ogóle nie myśli się w nim o wyborcach - mówi w rozmowie z money.pl.
Zespół poselski ds. pomocy socjalnej funkcjonuje w Sejmie od lat i zajmuje się przede wszystkim trzema sprawami: zapomogami dla byłych i obecnych posłów, udzielaniem preferencyjnych kredytów obecnym parlamentarzystom oraz finansowaniem ich aktywności sportowej. Członkami zespołu są Barbara Bartuś (PiS), Henryka Krzywonos-Strycharska (PO), Marek Jakubiak (Kukiz'15), Kornelia Wróblewska (Nowoczesna)
oraz Marek Sawicki (PSL). Spotkaniom zwyczajowo przewodniczy desygnowany przez marszałka Sejmu wicemarszałek. Na początku kadencji padło na wicemarszałka Stanisława Tyszkę.
W ostatnim czasie zaczęło w zespole zgrzytać z uwagi na osobę przewodniczącego. Na tyle mocno, że posłowie PiS, PO i PSL wystosowali do marszałka Kuchcińskiego wniosek o wyznaczenie innego wicemarszałka.
"Mimo różnic politycznych praca w tym Zespole była zawsze zgodna. (...) Od początku przewodniczenia zespołowi przez wicemarszałka Stanisława Tyszkę jest jednak ciągły problem z wykonywaniem powierzonych zadań. Pan marszałek Tyszka podkreśla, że jest przedstawicielem wyborców, a nie kogoś innego i ogólnie kwestionuje zasadność udzielania jakiejkolwiek pomocy socjalnej połom" - czytamy w piśmie wysłanym do marszałka Sejmu. Nie ma w nim jednak mowy, co konkretnie zarzuca się Stanisławowi Tyszce. Postanowiliśmy więc zapytać o to samego zainteresowanego.
Trzy punkty zapalne
- Jestem stosunkowo młodym posłem i wicemarszałkiem. Zdziwiłem się więc, gdy pewnego dnia przychodzę na spotkanie zespołu i dostaję wniosek jednego z posłów o wypłatę 100 tysięcy złotych na wynajem boisk do piłki nożnej i zakup strojów sportowych - relacjonuje w rozmowie z money.pl Stanisław Tyszka i dodaje, że w odpowiedzi usłyszał argument: "przecież co roku dostajemy". - Nie zgodziłem się na to i zaproponowałem, by posłowie wykupili sobie karty lojalnościowe, opłacane co miesiąc i pozwalające na wstęp do wielu obiektów sportowych.
Jeśli chodzi o stroje sportowe, sprzeciw wicemarszałka był jeszcze większy. - Uznałem, że akurat ubrania posłowie mogą sobie kupić z własnych funduszy - stwierdził Tyszka.
W takim przypadku sprawa zawsze kierowana jest na prezydium Sejmu, gdzie poddawana jest pod głosowanie. - Wszystkie partie były w tym głosowaniu przeciwko mnie - relacjonuje wicemarszałek Sejmu.
Kolejnym punktem zapalnym konfliktu w zespole miały być zapomogi dla posłów, szczególnie tych z okresu PRL, którzy pobierają z Sejmu 2200 zł rocznie od 27 lat. - Ja uważałem, że oni nie zostali wybrani w demokratycznych wyborach, więc nie należy im się zapomoga - podkreśla Stanisław Tyszka i dodaje, że w przypadku posłów kadencji po 1989 roku chciał indywidualnego rozpatrywania wniosków.
Kredyty zbyt drogie
Z relacji wicemarszałka Tyszki wynika, że czarę goryczy przelała sytuacja dotycząca kredytów dla posłów, przyznawanych na remont mieszkania. - One były oprocentowane na 3-4 proc. w skali roku. Przedstawiciele PiS i PO zgłosili pomysł, żeby obniżyć je do 1-2 proc. i tu też zostałem przegłosowany - opisuje wicemarszałek Sejmu. - Ten zespół to taki związek zawodowy posłów, w ogóle nie myśli się w nim o wyborcach.
Konflikt znalazł finał na Prezydium Sejmu. Według relacji Tyszki przewodniczenie nad zespołem przejął od niego osobiście marszałek Kuchciński. Przychylił się więc do wniosku, podpisanego przez Henrykę Krzywonos, Barbarę Bartuś i Marka Sawickiego. Choć jak przyznaje wicemarszałek z ramienia Kukiz'15, oficjalnej decyzji na piśmie jeszcze nie dostał.
Zapytaliśmy o komentarz w tej sprawie Marka Kuchcińskiego, ale nasz mail pozostał bez odpowiedzi, a telefon marszałka milczy. Na stronach sejmowych pojawiła się lakoniczna informacja dotycząca zmiany na tym stanowisku. "(...) Informujemy, że Marszałek Sejmu Marek Kuchciński przejął funkcję przewodniczącego Zespołu do Spraw Pomocy Socjalnej od wicemarszałka Stanisława Tyszki w związku z pismem, jakie skierowali do niego członkowie tego zespołu, posłowie: Barbara Bartuś, Henryka Krzywonos-Strycharska i Marek Sawicki. Posłowie zarzucili Wicemarszałkowi m.in. kwestionowanie zasadności udzielania jakiejkolwiek pomocy socjalnej posłom oraz kwestionowanie zasadności indywidualnego rozpatrywania wniosków o zapomogi." - czytamy w oświadczeniu.
Wicemarszałek Tyszka nie zmienia jednak zdania. - Ten cały fundusz pomocy posłom należy zlikwidować, bo my nie jesteśmy zakładem pracy, tylko mamy służyć wyborcom - komentuje i puentuje, że na pewno taki postulat wkrótce zgłosi.