Prawie 330 miliardów euro - to łączna kwota eksportowanych z i importowanych do Polski towarów i usług w ubiegłym roku. Sytuacja na rynkach finansowych jest coraz bardziej napięta, a kilkadziesiąt tysięcy małych i średnich firm codziennie narażonych jest na ryzyko niekorzystnych zmian kursów walut. Ryzyko to mogą ograniczyć, a często nawet zlikwidować.
Problemy Grecji, pęknięcie bańki spekulacyjnej na chińskiej giełdzie czy zbliżające się podwyżki stóp procentowych w USA - te tematy wywołują duże zawirowania na rynku walutowym. Jak przekonują eksperci, druga połowa roku będzie równie emocjonująca.
Kursy w kantorach z dużym zainteresowaniem śledzą nie tylko turyści wyjeżdżający na wakacje czy kredytobiorcy, ale także właściciele firm. - Małych i średnich przedsiębiorstw, aktywnie działających w handlu zagranicznym, jest kilkadziesiąt tysięcy i ta liczba rośnie - wskazuje Jakub Makurat, dyrektor generalny Ebury Polska, międzynarodowej firmy, specjalizującej się w usługach finansowych dla MŚP w obszarze transakcji walutowych i zarządzania ryzykiem kursowym.
Zdaniem eksperta Ebury, niezależnie od tego czy Grecja opuści strefę euro czy nie, na rynkach finansowych utrzyma się presja na osłabienie europejskiej waluty.
Tegoroczne notowania euro src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1420066800&de=1437602400&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=EURPLN&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&tid=0&fr=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
- Stracą na tym eksporterzy, którzy rozliczają się w euro. Drugie półrocze powinno być też czasem dalszego umacniania się dolara. W związku z tym, firmy rozliczające się w amerykańskiej walucie, powinny zastanowić się nad zabezpieczeniem, bo koszty ich działalności mogą znacząco wzrosnąć - prognozuje Jakub Makurat.
Notowania dolara na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1406097627&de=1437602400&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=USDPLN&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&fr=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1&rl=1"/>
O skali problemu polskich przedsiębiorców z kontekście ryzyka walutowego świadczą dane GUS. Łączna wartość eksportu i importu w ostatnich latach systematycznie rosła. W 2014 roku było to prawie 330 miliardów euro.
źródło: GUS
Firmy z góry mogą umówić się na wymianę walut po dowolnym kursie
- Najbardziej skutecznym sposobem ograniczenia ryzyka kursowego, dostępnym dla wszystkich firm, jest stosowanie kontraktów terminowych forward. Nie mają one nic wspólnego z popularnymi kilka lat temu opcjami, na których spora część firm straciła - zaznacza ekspert Ebury.
Wtóruje mu Monika Krzywda, analityk Akcenta, firmy zajmującej się obsługą transakcji walutowych. - Forward jest najprostszym, najtańszym i bardzo łatwo dostępnym dla małych i średnich firm kontraktem terminowym zabezpieczającym ryzyko walutowe - podkreśla ekspertka Akcenta.
Na czym polega taki kontrakt forward? Dzisiaj firma umawia się na kurs, po którym nastąpi przewalutowanie ustalonej kwoty w przyszłości. - Można wykorzystać taki kontrakt w stosunku do jednej lub kilku faktur. Można zabezpieczyć również sprzedaż za cały miesiąc czy kwartał - tłumaczy Jakub Makurat. - Sam kontrakt jest dosyć prostym narzędziem. Trzeba jednak umiejętnie go stosować w zależności od terminów rozliczeń, a także kwot, uwzględniając wpływy i wydatki w walutach obcych.
Funkcję kontraktu forward może pełnić spisana na kartce papieru umowa. - W praktyce jednak może być trudno samodzielnie znaleźć drugą stronę transakcji, która zgodzi się na wymianę walut w przyszłości po ustalonym przez nas kursie - zauważa Makurat.
Jeśli firma sprzedaje towar, chce ustalić kurs na poziomie możliwie wysokim. Jednocześnie druga strona w transakcji wymiany waluty liczy na kurs jak najniższy. Sprzeczność interesów może uniemożliwić zastosowanie prostej umowy. Potrzebny jest tu pośrednik. Kontrakty forward zawiera się poprzez instytucje finansowe np. banki czy brokerów.
Eksport i import, a oczekiwana zmiana kursu walutowego | ||||
---|---|---|---|---|
transakcja handlowa | wpływ/wypływ | oczekiwana zmiana kursu | rodzaj zabezpieczenia | rodzaj zabezpieczenia |
eksport towarów | firma uzyskuje przychód | wzrost kursu waluty wyrażonej w złotych | firma zabezpiecza się przed spadkiem wartości waluty zagranicznej | firma zabezpiecza się przed wzrostem wartości waluty krajowej |
import towarów | firma ma koszty | spadek kursu waluty wyrażonej w złotych | firma zabezpiecza się przed wzrostem wartości waluty zagranicznej | firma zabezpiecza się przed spadkiem wartości waluty krajowej |
źródło: Money.pl
Kontrakt forward nie jest instrumentem idealnym. Jeśli eksporter ustali w nim wymianę waluty w przyszłości po obecnym kursie, to traci możliwość skorzystania z sytuacji, w której kurs na rynku wzrośnie.
Akcenta proponuje swoim klientom zabezpieczanie kontraktem forward około 60 procent wartości transakcji rozliczanej w przyszłości. - Takie podejście pozwala na większą elastyczność i daje szansę na skorzystania z pojawiających się okazji rynkowych. Pozostałe 40 procent jest realizowane w okresie pomiędzy zawarciem kontraktu forward, a jego rozliczeniem, po bieżących cenach na rynku - tłumaczy Monika Krzywda.
Opcje walutowe, czyli jak można wpaść z deszczu pod rynnę
Niesławą kilka lat temu okryły się inne instrumenty zabezpieczające przed ryzykiem walutowym - opcje. Firma kupując opcję walutową otrzymuje prawo do wymiany walut w przyszłości po z góry określonym kursie. Przedsiębiorca na samym początku płaci za to prawo. Jest to pewien rodzaj ubezpieczenia. W porównaniu z kontraktem terminowym, nie ma obowiązku skorzystania z instrumentu, jeśli kurs rynkowy zmienił się na korzyść przedsiębiorcy, co jest dodatkową zaletą.
Wydaje się to bardzo proste, ale jak pokazała historia kryzysu finansowego lat 2008-2009, nieumiejętne korzystanie z opcji może się skończyć dla firmy bardzo źle. Straty związane z "toksycznymi opcjami" - jak wtedy nazwano te instrumenty - były liczone w miliardach złotych.
- Problem pojawia się wówczas, gdy firmy chcą zniwelować koszty związane z zakupem opcji, sprzedając inną opcję. Wtedy narażają się na dodatkowe ryzyko. Jeśli tych opcji jest więcej, to sytuacja staje się zbyt skomplikowana dla zwykłego przedsiębiorcy - podkreśla Jakub Makurat. Skala strat polskich przedsiębiorców kilka lat temu była tym większa, że zmiany kursów głównych walut sięgały wtedy 50 procent!
Zmiany wartości euro i dolara w latach 2008-2009 (w procentach) src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1199142000&de=1262214000&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=EURPLN&colors%5B0%5D=%230082ff&s%5B1%5D=USDPLN&colors%5B1%5D=%23e823ef&fg=1&tiv=0&tid=0&tin=0&fr=1&w=605&h=284&cm=1&lp=1&rl=1"/>
Przedstawiciele Ebury Polska i Akcenta przyznają, że małym i średnim firmom nie oferują opcji walutowych, głównie ze względu na bezpieczeństwo. Jednak jak zwraca uwagę Jakub Makura, pamięć ludzka jest jednak krótka i niektóre banki swoim klientom dają możliwość zawarcia takich transakcji, mimo że dalej firmy nie rozumieją tych instrumentów.
Nie trzeba skomplikowanych narzędzi żeby ograniczyć ryzyko
Intuicyjnym sposobem na zminimalizowanie ryzyka kursowego jest dopasowanie wpływów i wydatków dokładnie w tych samych datach i jednakowych kwotach. - W praktyce jest to jednak bardzo trudne - zauważa Jakub Makurat.
Ekspert Ebury dodaje, że większe firmy o rozwiniętej strukturze organizacyjnej, mogą za to lokować swoje punkty za granicą tak, by towary sprzedawane w danym kraju, były jednocześnie w nim produkowane. Mogą też zakładać spółki zależne za granicą.
Przedsiębiorcy, szczególnie ci mający silniejszą pozycję na rynku, mogą przenosić ryzyko kursowe na swoich zagranicznych kontrahentów. - W tym celu możemy podpisać umowę, w której na przykład ustalamy wynagrodzenie w złotych, a nie walucie obcej, albo dodajemy zapis o tym, że uzależniamy zapłatę od zmiany kursu o ustalony poziom - tłumaczy ekspert Ebury.
Ten sam sposób można zastosować w stosunku do klientów. Jeśli firma sprowadza towar z Niemiec i płaci w euro, to może ustalić swój cennik również w walucie europejskiej zamiast w polskich złotych.
Przyjęcie euro poprawi sytuację krajowych przedsiębiorców?
- Przyjęcie wspólnej waluty nie tylko wyeliminuje ryzyko walutowe w transakcjach handlowych z innymi krajami strefy euro, ale też zlikwiduje sporo uciążliwych obowiązków związanych z rozliczeniami czy księgowością - zauważa ekspertka Akcenta. - Będzie to ułatwienie dla większości firm, bowiem to właśnie Europejczycy, a w szczególności Niemcy, są najczęstszymi partnerami handlowymi polskich przedsiębiorców - dodaje.
- Przyjęcie euro nie eliminuje zupełnie ryzyka walutowego, a pozbawia wpływu na najważniejsze parametry polityki pieniężnej kraju - kontruje Jakub Makurat. - Przedsiębiorcy, z którymi współpracujemy, z uwagą obserwują to, co dzieje się w strefie euro. W skrajnych sytuacjach na rynkach finansowych własna waluta może być skutecznym narzędziem stabilizacji. Przy wspólnej walucie ośrodek decyzyjny byłby przeniesiony z Narodowego Banku Polskiego do Europejskiego Banku Centralnego. Sterowanie z tego miejsca jest utrudnione, bowiem trzeba pogodzić interesy różnych krajów takich jak Grecja czy Niemcy - zauważa ekspert Ebury.
Oczywiście handel między Grecją i Niemcami jest pozbawiony ryzyka walutowego, ale firmy z obu krajów mają też rozliczenia w dolarach czy funtach. Jak pokazuje przykład pary euro do dolara zmienność kursu w ostatnich latach jest znacząca, nawet większa niż na parze dolar/złoty czy euro/złoty. W okresie od marca 2014 do marca 2015 euro straciło na wartości względem dolara 25 procent. To pokazuje, że nie ma bezpiecznych walut.
Zmiany notowań euro i dolara w złotych oraz obu walut względem siebie (3 lata) src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1342357854&de=1436911200&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=EURUSD&colors%5B0%5D=%230082ff&s%5B1%5D=EURPLN&colors%5B1%5D=%23e823ef&s%5B2%5D=USDPLN&colors%5B2%5D=%23ef2361&fg=1&tiv=0&tid=0&tin=0&fr=1&w=605&h=284&cm=1&lp=1&rl=1"/>