Leczenie ofiar wypadków zapewne kosztuje dużo, ale powinni za nie płacić sprawcy wypadków, a nie wszyscy właściciele samochodów.
Zgodnie z projektem profesora Religi, składka OC wzrośnie zarówno tym, którzy od lat nie spowodowali nawet małej stłuczki, jak i kierowcom, którzy mają na koncie poważne wypadki.
Dziś prawo nie zabrania dochodzenia pieniędzy (na przykład zwrotu kosztów leczenia) z polisy sprawcy wypadku. Każdy kierowca jest ubezpieczony na taką ewentualność do kwoty 1,5 miliona euro. Czy to zbyt mała kwota, aby jeszcze każdy właściciel pojazdu dodatkowo musiał zostać opodatkowany? Zatem minister Zbigniew Religa powinien zająć się usprawnienie procedur zwrotu kosztów leczenia z polis sprawców wypadków, zamiast podnosić OC wszystkim.
_ Dlaczego ostrożny kierowca ma być zmuszony do solidarnego płacenia z piratem drogowym za jego szkody? _
Dodatkowych pieniędzy nikt nie będzie potrafił w NFZ rozliczyć, bo też nikt nie wie, ile rzeczywiście kosztuje w Polsce leczenie ofiar wypadków.
O braku tej wiedzy świadczy ewolucja pomysłu ministra Religi. Początkowo twierdził, że na leczenie ofiar potrzeba ponad miliard złotych rocznie, później jednak zmienił zdanie i chce wyciągnąć z kieszeni kierowców "tylko" pół miliarda. Ani wcześniej, ani teraz, nie przedstawił żadnych wyliczeń, które miałyby pokazać, że potrzebny jest miliard albo że wystarczy pół.
Poza tym projekt ustawy zakłada, że wysokość nowego podatku będzie co roku określał minister zdrowia. Czyli wysokość daniny będzie zależała od rozporządzenia ministra, a nie od posłów - a tylko im konstytucja daje takie uprawnienia. Jednak oficjalnie pomysłu Religi nikt nie nazywa podatkiem, dlatego będzie mógł go nakładać minister.
Chyba, że większość posłów zagłosuje przeciw projektowi ustawy, na co jest jeszcze szansa.