Miniony tydzień zakończył się wzrostem indeksów, jednakże niezwykle optymistyczny początek tygodnia został przyćmiony nieco słabszą końcówką.
W czwartek indeksy warszawskiego parkietu podążały za innymi rynkami europejskimi i kontynuowały spadki. Wraz z węgierskim BUX-em, WIG20 należał do najsłabszych indeksów na świecie i stracił na zamknięciu 1,39 procent, a jego wartość wyniosła 3024 punktów.
Miniony tydzień zakończył się wzrostem indeksów, a kupujący pojawili się na rynku w okolicach poniedziałkowego południa. Kolejne sesje upłynęły pod znakiem zauważalnego wzrostu, który zdołał zniwelować znaczną część wcześniejszego spadku.
Miniony tydzień zakończył się spadkiem głównych indeksów, na czym zaważyły słabe sesje czwartkowa i piątkowa. Początkowe sesje charakteryzowały się ograniczoną zmiennością, a indeksy poruszały się w niezwykle wąskim zakresie, z którego nastąpiło wyłamanie w dół na czwartkowym otwarciu.
W fatalnym stylu zakończyła notowania w czwartek warszawska giełda. Głównie w skutek zmasowanego ataku podaży w ostatnich minutach sesji, nasze główne indeksy okazały się najsłabsze w Europie i zakończyły sesję w pobliżu dziennych minimów.
Miniony tydzień zakończył się nieznacznym wzrostem głównych indeksów, tym nie mniej do zbyt dużych zmian nie doszło. Ponownie sporą aktywności wykazywali się arbitrażyści, co w moim odczuciu zapewniało większą zmienność na rynku, aczkolwiek nie dawało jakiejkolwiek gwarancji trwałości danego ruchu.
Miniony tydzień przyniósł pogłębienie spadków, które nastąpiły w końcówce tygodnia. Na początku tygodnia rynek znajdował się w fazie konsolidacji, a inwestorzy nie mogli się określić, w którym kierunku będą zmierzały indeksy.
Kolejny wakacyjny tydzień przyniósł ciąg dalszy wzrostów indeksów na warszawskim parkiecie. Najwięcej zyskać mogli inwestorzy, którzy obstawili spółki z WIG20, gdyż to ten barometr zyskał najwięcej w skali ostatnich pięciu sesji.
Pozytywne dla światowych rynków środowe wypowiedzi szefa FED, sugerujące zakończenie cyklu podwyżek stóp procentowych wywołały zdecydowana poprawę nastrojów i powrót kupujących na rynkach akcji.
Miniony tydzień charakteryzował się dużą zmiennością nastrojów na rynku. Poniedziałkowa sesja, zgodnie z powszechnymi oczekiwaniami rozpoczęła się od spadku.
Miniony tydzień przyniósł kontynuację wzrostów, jednakże skala ruchu była znacznie bardziej stonowana. Największy entuzjazm zapanował na sesji czwartkowej oraz w pierwszej części sesji piątkowej.
Miniony tydzień zakończył się silnym wzrostem indeksów, a kupujący zauważalnie podkreślali swoją obecność na każdej sesji. W centrum zainteresowania znalazły się akcje największych spółek, co sugeruje, iż akcje kupowali przede wszystkim inwestorzy zagraniczni.
W środę giełdowym bykom udało się podtrzymać rynek po spektakularnym wtorkowym wzroście.
Miniony tydzień zakończył się wzrostem indeksów, jednakże obraz rynku nie uległ znaczącej zmianie. W dalszym ciągu daje się zauważyć sporą bojaźń inwestorów przed śmielszymi zakupami w obawie przed powrotem spadków.
Miniony, krótszy z powodu Bożego Ciała, tydzień zakończył się spadkiem indeksów, a bez wątpienia w pamięci inwestorów utkwi niebywała zmienność, jaką można było zaobserwować na ostatnich sesjach.
Miniony tydzień przyniósł dalsze pogłębienie tendencji spadkowej na warszawskiej giełdzie. Początkowe sesje wskazywały na stabilizację sytuacji oraz relatywnie silne zachowanie GPW w odniesieniu do innych giełd z tzw. rynków wschodzących.
Zakończenie sesji przybrało dość niespodziewany przebieg. Indeks zakończył dzień na poziomie 2812 pkt (-0,54%) tracąc w ostatnich minutach 1%, skutecznie zniekształcając pozytywny obraz dzisiejszego handlu.
Dzisiejsza sesja zakończyła się niewielkimi spadkami wszystkich indeksów przy znacznie mniejszej aktywności inwestorów.
W minionym tygodniu giełdowe indeksy pogłębiły tendencję spadkową, a presja sprzedających utrzymywała się do czwartku. Dzięki wzrostom w drugiej fazie czwartkowej sesji jak i na piątkowym otwarciu skalę strat udało się zniwelować, jednakże tydzień pozostanie na długo w pamięci inwestorów.
Dzisiejsza sesja doskonale wkomponowała się w szablon, jaki obowiązuje na polskiej giełdzie na wszystkich sesjach w tym tygodniu. Teoretycznie można przyjąć założenie, iż jest to raj dla spekulantów, bowiem duża zmienność gwarantuje zarobek, ale mam wrażenie, iż wahania te kreują spore obawy o możliwość pomyłki.
Po chwilowym wtorkowym zatrzymaniu spadków środowa sesja przyniosła kontynuację wyprzedaży akcji. Początek notowań w związku z mocnym wzrostem cen miedzi na rynkach towarowych pozwalał mieć nadzieję na opanowanie rozjuszonego niedźwiedzia jednak już po godzinie handlu pesymizm zaczął brać górę.
Mam wrażenie, iż żaden komentator czy analityk nie jest w stanie wiernie opisać przebiegu dzisiejszej sesji. Większość inwestorów przeżyła ten dzień w skrajnych nastrojach.
Bardzo źle rozpoczął się dla posiadaczy akcji nowy tydzień na GPW. Globalna panika, jaka dotknęła w poniedziałek wszystkie emerging markets sprowadziła wszystkie indeksy warszawskiej giełdy na pokaźnych rozmiarów minusy.
Miniony tydzień zakończył się silnym spadkiem głównych indeksów, który w głównej mierze wynikał z wyprzedaży na globalnych rynkach akcji i co nie mniej ważne na rynkach surowcowych.
Strach i niepewność utrzymywały się podczas czwartkowych notowań na GPW. Sesja zakończyła się piątym kolejnym spadkiem indeksów, choć skala przeceny uległa już zmniejszeniu.
Dzisiejsza sesja zakończyła się spadkiem głównych indeksów, czego można było się spodziewać mając na uwadze poniedziałkową wyprzedaż.
Miniony tydzień charakteryzował się sporą zmiennością nastrojów na giełdowym parkiecie, a indeksy utrzymują się w rekordowym terytorium.
Czwartkowe notowania przyniosły powrót wzrostów na warszawskim parkiecie. Euforia zdominowała głównie akcje największych spółek, które poprowadziły głównie indeksy WIG oraz WIG20 na nowe absolutne maksima.
W środę dominował na warszawskim parkiecie spadek aktywności inwestorów i związana z tym stabilizacja indeksów giełdowych. Przełomowa okazała się ostatnia godzina sesji, kiedy to doszło do wybicia w dół z konsolidacji, czego powodem był słabszy początek dnia na giełdach za oceanem