Zobacz jak wygląda opłacalność lokat progresywnych w porównaniu z tradycyjnymi.
W październiku do funduszy agresywnych wpłaciliśmy najwięcej pieniędzy od ponad sześciu lat.
W piątek na GPW kontynuowana była rozpoczęta dzień wcześniej zwyżka.
Nie samym luzowaniem inwestorzy żyją. Przybliża się perspektywa powrotu do przepychanek w kwestii amerykańskiego budżetu i limitu zadłużenia.
Jeszcze w środę indeksy w Europie spadały, co też trzeba odnotować, bowiem można odnieść wrażenie, że podaż radzi sobie z dużą swobodą na rynkach.
Środa przyniosła bardziej zdecydowane spadki na niemal wszystkich parkietach. Wszystko więc wskazuje na to, że czeka nas poważniejsza korekta.
Wskaźnik średnich firm swoja siłę zawdzięczał w dużej mierze bardzo dobremu zachowaniu banków.
Sytuacja istotna o tyle, że wzrost DAX pozwoliłby wyjść indeksowi niemieckiej giełdy na nowy rekord. GPW i bez rekordów we Frankfurcie ma sporo do nadrobienia.
Ostatecznie WIG20 stracił 0,7 proc., WIG30 i WIG spadły po 0,9 proc., mWIG40 zniżkował o 1,7 proc., a sWIG80 o 0,6 proc. Obroty wyniosły 718 mln zł.
Rozluźnienie polityki pieniężnej przez EBC po początkowej radości, wzbudziło obawy o kondycję europejskiej gospodarki.
Zachowanie rynków jest istotne, bo indeksy znajdują się w pobliżu szczytów hossy i ewentualna korekta umocni ich znaczenie.
Od kilku dni na giełdach trwa próba sił. Na razie żadna ze stron nie zyskuje wyraźnej przewagi. W środę małe punkty zdobyły byki, niwelując wcześniejsze osłabienie. Być może impulsem do większych zmian będzie czwartkowe posiedzenie EBC lub piątkowe dane z amerykańskiego rynku pracy.
Amerykańskie indeksy uniknęły we wtorek przeceny, na którą się zanosiło w pierwszych godzinach handlu.
Wtorkowa sesja przyniosła spadki na niemal wszystkich giełdach. Bodźcem do nich nie były żadne negatywne informacje ani dane makroekonomiczne.
Bykom sprzyjały dane makroekonomiczne. Szczególnie pozytywny wydźwięk miały informacje z polskiego przemysłu.
Początkowa zwyżka może zamienić się w spadek, jeśli popyt nie otrzyma nowych argumentów.
Publikacja komunikatu Fed jest tylko pretekstem, a nie powodem do realizacji zysków.
Niewykluczone, że po ostatnich silnych wzrostach, stroną dominującą staną się sprzedający.
Nikt nie spodziewa się że Fed na dzisiejszym posiedzeniu ograniczy skup obligacji.
Indeks naszych największych firm niemal odrobił straty z pierwszej połowy roku i ciągle ma chęć rosnąć.
Prawdopodobnie Fed nie będzie chciał skrzywdzić rynków.
Dziś po południu poznamy dane o produkcji przemysłowej w USA, oczekiwane są małe zmiany.
Trzeba przyznać, że warszawska hossa ma całkiem solidne podstawy fundamentalne.
W gronie największych spółek od rana prym wiodły banki.
Opublikowane wczoraj zaległe dane zza oceanu stały się impulsem do wzrostu indeksów. Inwestorzy uznali, że Fed zyskał dodatkowy argument za przedłużeniem skupu obligacji w dotychczasowej skali.
Globalne rynki mogą mieć zmniejszone tętno przed publikacją danych z amerykańskiego rynku pracy. U nas WIG wszedł na poziomy z 2008 r. i w obszar wykupienia rynku.
Na tle lekko zniżkujących wskaźników w Paryżu i Frankfurcie, zachowanie naszego rynku wyglądało nieco podejrzanie, ale siła popytu nie pozostawiała wątpliwości.
Opublikowane dziś rano informacje z chińskiej gospodarki okazały się zaskakująco zgodne z oczekiwaniami.