Spór w rządzie w sprawie tzw. kredytu 0 proc. wciąż trwa. Po wpisach minister Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz interweniował premier Donald Tusk. Stwierdził, że to rozwiązanie wciąż jest grze, a wypowiedzi minister były "nieprecyzyjne".
Z kolei marszałek Sejmu Szymon Hołownia powtórzył w piątek po raz kolejny, że Polska 2050 nie poprze "kredytu 0 proc." (pierwotna, potoczna nazwa programu dopłat do kredytów). Stwierdził, że oznaczałby on wspieranie deweloperów i banków ze środków publicznych. W sobotę głos w temacie zabrał wicepremier, minister obrony i lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
Minister (rozwoju i technologii Krzysztof - przyp. red.) Paszyk zaproponował bardzo ciekawą koncepcję i podejście do tematu związanego z mieszkalnictwem. Mieszkalnictwo, budownictwo, wszystkie działania państwa na rzecz zwiększenia dostępności mieszkań będą prowadzone w trzech filarach: filarze społecznym, spółdzielczym i własnościowym - mówił w sobotę Kosiniak-Kamysz.
Jak wskazał, każdy z tych filarów "potrzebuje określonego wsparcia". - Społeczne - tutaj wielka rola samorządów - czy to mieszkania komunalne, czy właśnie jakiegoś rodzaju mieszkania na wynajem, TBS-y - bardzo ważny element dostępności do mieszkań. Spółdzielcze - moim zdaniem ruch spółdzielczy, spółdzielczość mieszkaniowa potrzebuje odnowienia, potrzebuje nowego impulsu - wymieniał lider PSL.
Kosiniak-Kamysz: Polacy chcą mieszkań na własność
- Spółdzielczość mieszkaniowa potrzebuje rewitalizacji; przekierowania na nowe tory, ale jest elementem, który będzie wspierany. I trzeci filar to element własnościowy, który jest bardzo pożądany przez Polaków. Chęć posiadania własnego mieszkania jest bardzo duża, i to przechodzi z pokolenia na pokolenie. Mamy tradycję dążenia do własności mieszkaniowej - ocenił.
Dlatego, jak stwierdził lider PSL, "wsparcie w możliwości zaciągnięcia kredytu musi być".
- Bo Polska ma dzisiaj niestety - przez stopy procentowe nieobniżane przez NBP od wielu miesięcy - jedne z największych, jak nie największe w UE, oprocentowanie kredytów mieszkaniowych. Ono musi być niższe - wielu młodych Polaków nie ma na wkład własny i nie jest w stanie zebrać pieniędzy, które umożliwią im zaciągnięcie kredytu - argumentował.
Więc będzie wsparcie w trzech filarach. Mamy na to zarezerwowane środki i dokładnie o tym rozmawialiśmy na posiedzeniu Rady Ministrów, że nie eliminujemy żadnego projektu. Nic takiego nie padło, że któryś z projektów będzie wyeliminowany - dodał lider PSL.
Krytyka koalicjanta
Program dopłat do kredytów mieszkaniowych opracowuje Ministerstwo Rozwoju i Technologii pod kierownictwem Krzysztofa Paszyka z PSL. Jego nazwa już kilka razy się zmieniała, aktualnie to: "Kredyt mieszkaniowy #naStart".
Zgodnie z zapowiedziami ministra Paszyka z lipca, program mógłby być uruchomiony od początku 2025 r., a w ciągu pięciu lat może być na niego przeznaczone nawet 11 mld zł. W wywiadzie dla money.pl, zapowiedział, że jego resort szykuje szerszy pakiet "mieszkaniowy", którego kredyt "na start" będzie częścią.
Pomysł wprowadzenia kolejnego - po "Bezpiecznym kredycie 2 proc." z czasów PiS - programu dopłat do kredytów spotkał się z szeroką krytyką, m.in. ze strony koalicyjnych Polski 2050 i Lewicy, które zapowiedziały, że nie poprą projektu w tej sprawie.
Jak wskazywali przedstawiciele tych ugrupowań, przyjęcie tego rozwiązania w sytuacji, w której popyt na mieszkania i tak przewyższa ich podaż może poskutkować tylko dalszym wzrostem cen mieszkań. Ich zdaniem ostatecznie najbardziej skorzystają na nim nie kredytobiorcy, a deweloperzy, którzy staną się ostatecznymi beneficjentami pieniędzy włożonych w program przez państwo.
Podobne argumenty podnoszą różne organizacje społecznych i ruchy miejskie.
Dopłaty do kredytu. Co z pieniędzmi? Zamieszanie
Szefowa resortu funduszy i polityki regionalnej w środę na platformie X napisała, że w projekcie budżetu na 2025 r. nie przewidziano środków na program dopłat do kredytów.
"Mamy to! Budżet Polski przyjęty przez rząd przeznacza na mieszkalnictwo 4,3 mld zł. To ponad 50 proc. więcej niż w tym roku! Dobra wiadomość: w budżecie jest okrągłe 0 zł na kredyt 0 proc." - napisała.
Kredyt 0 proc. zasługuje też na 0 zł z tej puli, a społeczne mieszkalnictwo na tyle pieniędzy, ile się da - oceniła Pełczyńska-Nałęcz.
Wskazała też, że takie będzie jej stanowisko na posiedzeniu Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów.
Do jej słów odniósł się w piątek premier Donald Tusk, który przekonywał, że kredyt 0 proc. "jest najbardziej zaawansowanym projektem dotyczącym wsparcia mieszkalnictwa, a rząd nad nim pracuje". Jak dodał, w budżecie przewidziano miliardy na sektor mieszkaniowy, a decyzje dotyczące podziału tych pieniędzy jeszcze nie zapadły.
Według informacji resortu finansów, w projekcie budżetu na 2025 r. na budownictwo mieszkaniowe przewidziano 4,28 mld zł, z czego 1,6 mld jest w rezerwach.
"W zależności od tego, jakie decyzje będą procesowane, środki zostaną odpowiednio przekierowane" - tłumaczyła w tym tygodniu wiceminister finansów Hanna Majszczyk. Według ministra finansów Andrzeja Domańskiego "środki na kredyt 0 proc. mogą się zmieścić w kwotach przeznaczonych na budownictwo".
Paszyk: program nie powinien wpływać na wzrost cen mieszkań
Minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk przekonuje, że jego resort przygotował kompleksowy program mieszkaniowy. - Trzy filary tego programu to budownictwo komunalne, społeczne i własnościowe. Program nie powinien wpływać na wzrost cen mieszkań w Polsce. Tym bardziej, że chcemy do niego dołożyć narzędzia podażowe, żeby w przyszłych latach na rynku mogło być więcej mieszkań - tłumaczył.