"myśli" w tytule oznacza jak sytuacja na GPW będzie lepsza i można sprzedać akcje po lepszej cenie

Oczywiście zgadzam się z poniższym, że połączenie akcji może (a w zasadzie powinno) zaowocować spadkiem kursu bo ta spółka niewiele sobą reprezentuje, a i wyniki jakie są każdy może zobaczyć. Przy takiej wartości nominalnej akcji, to trzeba powiedzieć jak napisałem, że "wycena zaczyna odzwierciedlać fundamenty", bo zmiany w jej przypadku mogą być tylko kilkudziesięcioprocentowe. Tutaj więc wszystko jest zawsze w przybliżeniu kilkudziesięciu procent. Jak napisałem wycena obecna może być atrakcyjna dla spekulacji.
A co do spekulacji to faktem jest że obroty nie rozpieszczają co dla spekulacji ma kolosalne znaczenie, ale spróbować kupić za 3 gr. i sprzedać za 4 każdy może. Dopóki połączenie akcji nie jest jeszcze na horyzoncie to można spróbować. Nawet czekanie kilka tygodni się opłaaca bo jeden grosz to 33 proc. Ja wcale do tego nie namawiam, bo każdy zna ryzyko. Po prostu zwykła uwaga.

Głos każdego ma jakieś znaczenie i Pracownika Działu ... też, ale nie generalizowałbym tego stwierdzenia bo takie sygnały nie docierają póki co z rynku. Zawsze będą niepocieszeni i dopóki nie ma to szerszej skali nie wpływa znacząco na wizerunek firmy. Monnari to bodaj najbardziej rozpoznawalna marka odzieży kobiecej w Polsce pozycjonowana dosyć wysoko.
Poki co nie ma co więc przesadzać. Troszkę (ale naprawdę tylko troszkę) in minus zaskoczyły mnie wyniki lutego bo o ile w styczniu sprzedaż wzrosła rok do roku o ponad 150 proc, w lutym było to 120. Rozumiem, że baza rośnie ale ........, no właśnie. Trzeba zobaczyć jak będzie w marcu, czy sprzedaż dojdzie do 20 mln zł.

Zgadzam się z tym zasadniczo. Długi są zbyt duże, aby mogła to udźwignąć firma, która w tej chwili na dobrą sprawę robi tylko grzejniki, bo tylko to przynosi jakiś tam zysk. Kilkusetmilionowe zadłużenie z każdym miesiacem rośnie o kilka milionów, spółka ma na karku zwolnienia grupowe (jakby ktoś nie wiedział to kosztuje) i jak ma to udźignąć firma która miesięcznie kilkaset tysięcy zarabia na grzejnikach (ale na wszystkim innym traci, więc bilans i tak jest mocno ujemny). Nie ma takiej możliwości. Kurs się jeszcze buja, bo żadna firma która zbankrutowała nie kończy żywota w ciągu jednego dnia. Trochę jeszcze spekulanci pospekulują ale finał z bardzo dużym prawdopodobieństwem jest jeden. Co z tego, że ktoś odkupi za kilkadziesiąt milionów nierentowne fabryki felg jak jeszcze do spłaty zostanie ponad 200 mln. Nie ma szans. Ewentualna emisja dla wierzycieli lub inwestora z zewnątrz (jak zechcą lub jak się znajdzie) tak rozwodni akcjonariat, że obecne ceny będą nie do utrzymania.
Ostrzegam naiwnych i niedoświadczonych, którzy liczą, że zarobią w dłuższym terminie. Marne szanse. Spekulanci niech sobie spekulują.
Oczywiście to jest mój ogląd na sprawę i każdy decydując za siebie sam podejmuje decyzje.

Pieniądz lubi ciszę.
Póki co sprawdza sie mi to na KPPD.

Chyba wielu niepoprawnych optymistów musi nabrać wody w usta. Nie tak łatwo wychodzi się z takich kłopotów jak Toora - o ile się w ogóle wychodzi. Narastanie zadłużenia powoduje, że coraz mniej osób jest chętnych na tą spółkę. Nadal więc warto trzymać się z dala od spółki. Póki co światełka w tunelu brak.

Po takich wynikach kwartalnych warto sobie odpuścić spółkę na jakiś czas. Musi teraz swoje ochorować.

Sytuacja Toory jest zupełnie inna. Spółka ma ogromne długi. Jeżeli nie znajdzie się ktoś, kto rzuci jej koło ratunkowe to upadnie. Instal mał stare długi których nie był w stanie obsługiwać, ale bieżąca działalność wyglądała ładnie. Takiej spółce wystarczy zastrzyk kapitału np. w postaci objęcia nowej emisji akcji i wszystko się kręci. W toorę trzeba wpompować kupę kasy, a i tak nie wiadomo jak teraz wygląda rentowność tej spółki. Jeżeli działalność nie rokuje osiągania zysków, to nikt jej nie pomoże. Zainteresowany pozwoli jej upaść i kupi jej majątek. Ale akcjonariusze w takim układzie zostaną z niczym.