ten skok w gore i w dol dowodzie tego, ze rynkiem rzadza jedynie emocje, a nie racjonalne decyzje. rynek jest zdecydowanie nieefektywny i niedoskonaly. komentowanie tych wydarzen mozna porownac do komentowania zachowania stada malp, ktore miotaja sie pomiedzy skrajnymi emocjami i wykonuja "malpie ruchy". jakie jest racjonalne uzasadnienie dla dzisiejszego skoku? jezeli autor jest taki madry, to niech wytlumaczy, dlaczego odczytujac te same dane inwestorzy podejmowali tak sprzeczne decyzje? jak na gruncie analizy fundamentalnej wytlumaczyc te skrajnosci wobec tych samych faktow znanych wszystkim uczestnikom? jedynie behawioralna teoria finansow daje na to odpowiedz, ale ta odpowiedz jest brutalna: rynek kieruje sie emocjami, a nie rozsadkiem. to oznacza, ze komentowanie zdarzen rynkowych rozumiane jako poszukiwanie racjonalnych argumentow do zaistnialych zdarzen jest tak naprawde proba znalezienia porzadku wsrod chaotycznych zachowan oglupialego tlumu. to samo dotyczy prob antycypacji przyszlosci rynkowej, moze nawet jeszcze bardziej niz komentarze do juz zaistnialych zdzrzen. jezeli autor i inne osoby maja inne zdanie i znajda odpowiednie kontrargumenty, to niech sproboja mi odpowiedziec.

jeszcze ciekawsze byloby polaczenie fibonacciego z cyklem przyplywow o odplywow morskich oraz ze spiewem syren /najpieknie spiewaja syreny z trytona/. pozdro

a co sie stanie, jezeli nie bedzie odwroconej rgr, tylko rynek zacznie spaqdac albo bedzie szedl w konsolidacji? czy wtedy zwrocisz publicznosci pieniadze za bilety, tak jak to robia w cyrku? obstawiam, ze jak sie pomylisz, to jutro zapomnisz o swojej wtopie i zaczniesz wrozyc od nowa. dopoki publicznosc ci wierzy, to wszystko jest ok.

jakie to ma znaczenie, czy w gore czy tez w dol. kazdy ruch daje zarobic, trzeba tylko grac krotko albo dlugo.natomiast rzeczywiscie mozna wspolczuc uczestnikom funduszy. jezeli ktos wszedl w fundusz w polowie 2007, to ciagle jeszcze jest obolaly. nadchodzace spadki pociagna fundusze znowu w dol,a wtedy ludnosc miast i wsi gorzko zaplacze. jezeli jest jeszcze ktos, kto wierzy w fundusze, to niech sie odezwie, chetnie go poslucham.

. jokos nie zrazily cie twoje nie trafione wrozby i dalej stawiasz horoskopy.

dlaczego bylo cicho do wczoraj o wloszech? nikt tego nie wiedzial, ze cos jest nie w porzadku? a moze dopiero od tygodnia wlochy popadly w kryzys? nic z tych rzeczy! kryzys powstaje wtedy, kiedy grubasy tak obwieszcza, a oni obwieszcza wtedy, kiedy beda mieli w tym interes, nigdy wczesniej albo pozniej. naiwni beda wierzyli, ze cos popsulo sie nagle, ale to banialuki. zobacz sobie, jak dlugo juz grubasy siedza na krotkich, a wtedy zrozumiesz, ze o kryzysie zaczeli gadac dopiero wtedy, gdy byli po odpowiedniej stronie rynku. jezeli jestes taki madry, to napisz,, kto byl i od kiedy byl na krotkich. to jest wlasciwa odpowiedz na temat "kryzysu" wloskiego. jak tylko zarobia, zaraz poszukaja sobie nowego do wydrylowania. byc moze bedzie to hiszpania, a moze portugalia, chyba ze jeszcze inny. gdyby nie bylo tych pseudokryzysow, to ryneki bylby plaski jak deska i nikt mby na nim nie zarobil. odrob lekcje i naucz sie tego na pamiec.

inwestorzy na g... licza, tylko tluka sie w trendzie bocznym. od konca stycznia cena eur/usd stanela jak w imadle, a kwiecien'12 na wykresie cenowym wyglada jak zapis choroby.