Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Konrad Bagiński
Konrad Bagiński
|

Aktywna rezerwa i organizacje proobronne. Tak Błaszczak szuka nowych żołnierzy

809
Podziel się:

Wiemy już, w jaki sposób minister Błaszczak planuje zbudować ćwierćmilionową armię. Kluczem ma być "aktywna rezerwa" i wzmacnianie wojska członkami "organizacji proobronnych". Dostać się do armii ma być dziecinnie łatwo. MON łakomym okiem patrzy też na studentów, którym obiecuje stypendia.

Aktywna rezerwa i organizacje proobronne. Tak Błaszczak szuka nowych żołnierzy
Minister Błaszczak będzie szukał nowych żołnierzy w organizacjach proobronnych (Getty Images)

Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak postawił sobie za cel, by liczebność polskiej armii wzrosła do przynajmniej 250 tys. żołnierzy zawodowych i 50 tys. żołnierzy Wojsk Obrony TerytorialnejOgłosił to wraz z wicepremierem Jarosławem Kaczyńskim na konferencji prasowej.

Wydanie 25 miliardów w siedem lat – takie mają być ekonomiczne efekty zapowiadanej przez Kaczyńskiego i Błaszczaka wielkiej reformy armii. W praktyce największy nacisk położono w niej na rekrutację jak największej liczby żołnierzy – wynika z opublikowanego właśnie projektu ustawy o obronie ojczyzny.

Proces rekrutacji do armii ma być maksymalnie uproszczony. Zgłaszasz się do dowolnego punktu rekrutacyjnego i maksymalnie dwa dni później jesteś w armii – zakłada projekt nowej ustawy. Głębokiej reformie mają ulec obecne WKU (Wojskowe Komendy Uzupełnień), stając się nowoczesnymi punktami rekrutacji. Ma być ich mniej, ale każda ma oferować kompleksową usługę dla chcących wstąpić do armii.

Zobacz także: Wielka polska armia? Były premier kpi z planu PiS

Aktywna rezerwa

Wiadomo też, w jaki sposób panowie Błaszczak i Kaczyński chcą dociągnąć polską armię do stanu osobowego liczącego ćwierć miliona lub nawet 300 tysięcy żołnierzy. Demografia jest nieubłagana, więc znalezienie 2-3 razy większej liczby chętnych do wojaczki byłoby zadaniem karkołomnym. Ustawa (na razie w formie projektu) wprowadza więc nową kategorię żołnierzy – tzw. aktywnych rezerwistów.

Założenie jest takie: żołnierz po odbyciu służby może udać się albo do rezerwy nieaktywnej i nie brać sobie na głowę żadnych wojskowych obowiązków, albo do rezerwy aktywnej i od czasu do czasu pojawiać się w jednostce. Obowiązki aktywnego rezerwisty nie powinny być zbyt obciążające – to dwa dni co kwartał i dwutygodniowy zjazd raz na 3 lata. Cała służba w aktywnej rezerwie ma trwać 4 lata i ma być odpowiednio wynagradzana.

Organizacje proobronne kuźnią kadr?

Duży nacisk w projekcie ustawy położono na współpracę z organizacjami proobronnymi. Minister obrony ma podpisywać z nimi umowy a z szeregów takich zrzeszeń ma być łatwiej dostać się do armii bądź rezerwy. Współpraca MON z takimi organizacjami jest też praktykowana dziś, ale – zdaniem Najwyższej Izby Kontroli – jest nieefektywna. NIK w 2019 roku stwierdziła, że pieniądze na kooperację wydawano w sposób niejasny. Nie było nawet definicji organizacji proobronnej ani ich listy. W obecnym projekcie również takiej definicji nie ma, więc raport NIK wiele w tej kwestii nie zmienił.

Zgodnie z projektem ustawa miałaby wejść w życie 1 lipca 2022 r.

Projekt, którego wnioskodawcą jest resort obrony, został zapowiedziany pod koniec października przez szefa resortu Mariusza Błaszczaka i wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego. Kaczyński, przedstawiając wtedy założenia nowej ustawy, podkreślił, że jest ona potrzebna z uwagi na fakt, że obowiązująca ustawa o obowiązku obrony pochodzi z 1967 r., a ponadto istnieją przesłanki ku temu w postaci obecnej sytuacji międzynarodowej.

- Jeżeli chcemy uniknąć tego najgorszego, czyli wojny, to musimy działać zgodnie ze starą zasadą - chcesz pokoju, szykuj się na wojnę - dodał prezes PiS.

Projekt - jak informowali wtedy Kaczyński i Błaszczak - ma wprowadzić m. in. dobrowolną zasadniczą służbę wojskową dla ochotników i podzielić rezerwową służbę wojskowa na aktywną i pasywną. Jak mówił w październiku Błaszczak, projektowana armia powinna liczyć co najmniej 250 tys. żołnierzy zawodowych i 50 tys. żołnierzy WOT.

Skąd pieniądze na wielką armię?

Z zapowiedzi MON wynika, że źródłem finansowania nowego funduszu będą m.in. wpływy ze skarbowych papierów wartościowych, środki z obligacji wyemitowanych przez BGK objętych gwarancją Skarbu Państwa, wpływy z budżetu państwa oraz wpłaty z zysku NBP.

Rząd powoła Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych (FWSZ), ulokowany przy BGK. - Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych będzie prowadzony przez BGK. A więc nie będzie to jakaś dodatkowa instytucja. To BGK będzie prowadził i obsługiwał fundusz. To oznacza, że nie będą powoływane nowe instytucje - powiedział Błaszczak.

Szczegółów brak. Nie wiadomo, ile pieniędzy miałby fundusz, kto rozdzielałby pieniądze i kto pilnowałby ich wydawania. Koncepcja wskazuje jednak na chęć wyprowadzenia wydatków na armię poza budżet – tak samo, jak PiS zrobił z funduszem antycovidowym i wsparciem dla przedsiębiorców, przekazując te zadania Polskiemu Funduszowi Rozwoju. W ten sposób teoretycznie nie zwiększyła się dziura budżetowa i zadłużenie Polski. Podobny mechanizm PiS chciałby zastosować w armii - czyli zwiększyć wydatki, nie angażując bezpośrednio budżetu państwa.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(809)
WYRÓŻNIONE
Emerytura
3 lata temu
Ci patriotyczni młodzieńcy, silni i napakowani od Bąkiewicza, od Międlara mają teraz okazję udowodnienia swojego patriotyzmu w praktyce.
Były żołnierz
3 lata temu
Przez kilka lat PiS bezkrytycznie zwalniał dziesiątki tysięcy dobrze wyszkolonych w różnych misjach NATOwskich żołnierzy, czyżby nie miał już kogo zwalniać.
Pamiętliwy
3 lata temu
A gdzie ma Pan Panie Błaszczak tych, wyszkolonych za ciężkie społeczne pieniądze żołnierzy, których Pan i Pana poprzednik Macierewicz zwolnił?
NAJNOWSZE KOMENTARZE (809)
Ehh
3 lata temu
Największym problemem dostania się do wojska to są badania w RWKL
Polak
3 lata temu
Teraz widać jak na dłoni, że plany miały / mają? wejść już po wojnie, jak całe to PISdzielskie planowanie, łącznie z PeŁowskim bydłem, i SLD-PSL zdradą. Dłużej czekajcie w fazach analityczno-zdradzieckich.
Mexykanos
3 lata temu
Pamiętajmy o jednym że bez względu na wszystko Najważniejsza jest Ojczyzna nasza Polska i bez względu jaka ona jest mamy obowiązek jej bronić bo to jej się należy iść za przykładem Ukrainy co walczy do końca.Musimy też pamiętać o tym że nie możemy pozwolić by historia za czasów II-RP powróciła gdzie armia nasza była słaba i pomimo że była to uległa bo była mała i słaba a Sowieci i Hitlerowcy byli bezwzględni w rozbiorze Polski.Dziś trzeba powiedzieć sobie jasno że Ojczyzna jest dla mnie wszystkim i to jest mój jak i Nasz Obowiązek by nie była ani Ruska ani też europejska jak co niektórzy chcą zrobić.Wojsko Polskie zawsze Polskie!!!!
antygebels
3 lata temu
Kiedyś za czasów obowiązkowej służby chciałem się związać z mon`em i zrobić w nim karierę - być najlepszym z najlepszych. Sam sie zgłosiłem do wojska. Ale jak zobaczyłem ten syf i burdel to stwierdziłem ze pora do domu. Nie wiem jak jest teraz ale wojsko skutecznie mnie zniechęciło do bycia dobrym żołnierzem
Rezerwa
3 lata temu
Po co uczyć fachu, po co studiować, lepiej dać żołd i broń kibolom, faszystom, nienadajacym się do żadnej roboty, to partia zyska idealną armię do robienia wszystkiego co partia chce - pobić, zakajdankować, spacyfikować dziennikarzy, manifestujące kobiety, babcię opozycjonistkę, rolników co protestują, opozycję medyków- rozkaz bedzie wykonany z przyjemnością. Była demokracja, potem reżim, a zaraz będzie pisowska hunta wojskowa aby nikt im nie podskoczył... A wszystko to jak w afrykańskiej bananowej republice dla patriotycznego dobra obywateli...
...
Następna strona