Opublikowany w listopadzie "Krajowy Raport Klimatyczno-Rozwojowy" dla Polski, wśród wielu innych danych, pokazuje spadek pochłaniania dwutlenku węgla przez polskie lasy. A konkretniej - lasy w zarządzie Lasów Państwowych, co obrazuje poniższy wykres:
Dane obejmują ostatnie dwie dekady, oprócz ukazania problemu Lasów Państwowych, pokazują też delikatny wzrost pochłaniania przez inne obszary leśne, w tym parki narodowe.
Wykres pochodzi z raportu rozliczeń dla leśnictwa, w którego tworzeniu - jak mówi dr inż. Bożydar Neroj, naczelnik Wydziału Urządzania Lasu - brały też udział Lasy Państwowe. - To prognoza, która zakładała, że jeśli warunki przyrodnicze, struktura lasów i działania gospodarcze będą takie jak w latach 2000-2009, to tak prawdopodobnie będzie się zmieniać akumulacja CO2 w lasach. Niestety, niekorzystne zjawiska związane ze zmianą klimatu przyspieszają i dziś jest jeszcze mniej optymistycznie - tłumaczy Neroj.
- Starzejące się lasy gospodarcze są z wiekiem coraz bardziej wrażliwe i cierpią. Dlatego, aby nie dopuścić do ich wielkopowierzchniowego zamierania, musimy je intensywnie przebudowywać - dodaje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Trend spadku ilości CO2 wiązanego przez Lasy Państwowe powinien nas niepokoić, bo instytucja ta zarządza 75 proc. wszystkich lasów w Polsce - komentuje Augustyn Mikos z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot. - Jeśli pochłanianie CO2 jest wyższe wszędzie, poza Lasami Państwowymi, to znaczy, że zarządzanie lasami publicznymi musi się zmienić - uważa.
Lasy Państwowe przekonują, że się zmienia. Bożydar Neroj wymienia m.in. takie działania, jak przebudowa drzewostanów, polegająca np. na sukcesywnym usuwaniu monokultur sosnowych, sadzonych po wojnie, na drewno i zastępowanie ich lasami mieszanymi, programy małej retencji w ramach zmiany gospodarki wodą, czy identyfikacja zagrożeń związanych z suszą.
- Aktualne warunki powodują, że musimy sięgać po najróżniejsze sposoby odnowienia lasu tak, aby budować mozaikę gatunków najbliższą naturalnym zbiorowiskom roślinnym, w tempie, którego do tej pory nie robiliśmy - tłumaczy leśnik.
Las rośnie około 100 lat i właśnie teraz jesteśmy w okresie, kiedy ponad 2 mln ha powojennych zalesień wkrótce przekroczy wiek 80 lat. Gdyby klimat był taki jak po wojnie, powoli prowadzilibyśmy proces odnowienia, a tymczasem te lasy coraz intensywniej ulegają osłabieniu, chorobom i zamieraniu - wymuszając szybkie działania na większych powierzchniach. To jeden z elementów, o których musimy rozmawiać, bo niestety nie widzimy innej drogi niż przebudowa wyprzedzająca zamieranie - podkreśla.
Pierwsze takie lasy w Polsce. "To olbrzymi obszar"
Bez pochłaniaczy dekarbonizacja się nie uda
Węgiel magazynowany jest w drewnie, korzeniach, glebie i ściółce. Jeśli ścięte drewno trafi np. od razu do spalenia, wyemituje CO2 znów do atmosfery. Jeśli zrobimy z niego dom lub meble - zostanie magazynem węgla na nieco dłużej.
Jak to się liczy? - W danym roku w lasach przyrasta pewna ilość drewna i wiąże część węgla z atmosfery. Pewna ilość drzew zamiera, a rozkładając się powoli, uwalnia zawarty w niej węgiel do atmosfery. Wreszcie, każde drzewo wycięte i wywiezione z lasu to w praktyce wywiezienie również związanego w drewnie węgla - tłumaczy Augustyn Mikos.
Ważne, by lasy magazynowały węgiel jak najdłużej, bo i tak emitujemy stanowczo za dużo CO2. Na zakończonym właśnie COP29 w Baku badacze przedstawili doroczny "Global Carbon Budget", w którym prognozują, że do grudnia 2024 do atmosfery ze źródeł kopalnych trafi aż 37,4 mld ton dwutlenku węgla. Czyli padnie kolejny rekord.
Bank Światowy wymienia pochłanianie CO2 jako jeden z kluczowych elementów dla osiągnięcia przez nasz kraj ZEN2050 (akronim od: zeroemisyjność netto w 2050). To "nie będzie możliwe bez zdecydowanego obniżenia emisji z działalności rolniczej oraz znacznego zwiększenia pojemności pochłaniaczy dwutlenku węgla (obszary leśne)" - czytamy w raporcie.
Według danych GUS lesistość Polski wynosi 291 m3/ha (dane za 2021) wobec 129 m3/ha w 1946 r.). Raport Banku Światowego mówi, że w lasach zmagazynowane jest ok. 3300 mln ton ekwiwalentu CO2 (10 proc. całego węgla w lasach UE i ponad dekada polskich emisji). Najlepiej było w 2005 r. (pochłaniacze zebrały 48 mln ton ekw. CO2), ale już na 2050 r. szacuje się tylko 10 mln ton. Nie są to dobre prognozy i Bank Światowy ma dla Polski rady:
- zalesić oraz odnowić 2,8 mln ha powierzchni;
- zwiększyć tereny leśne o 30 proc. w stosunku do stanu z 2022 r.;
- na działania wydać 3,2 mld dol. (przy czym szacunki nie uwzględniają ew. kosztów zakupu gruntów);
- zaplanować też wydatki na działania przeciwpożarowe, uwzględniając coraz częstsze takie zdarzenia w lasach;
- sadzić szybciej rosnące gatunki drzew;
- lepiej gospodarować terenami podmokłymi.
Wiele ze stwierdzeń raportu jest zbieżnych z naszymi działaniami. Bank Światowy ocenia nasz sektor rzetelnie, wskazując na aspekt gospodarczy i wspieranie dekarbonizacji poprzez wykorzystanie drewna zamiast produktów wymagających dużych emisji, jak stal czy beton - ocenia Bożydar Neroj z Lasów Państwowych.
Odnosi się też do rekomendacji. - Już odnawiamy niestabilne lasy, ale dodatkowo mamy potencjał około 1 miliona ha gruntów, głównie z zaniechaną gospodarka rolną, które samoistnie porosły młodymi drzewami i w wielkoobszarowej inwentaryzacji lasów nazywamy je lasami poza ewidencją. Znajdują się one głównie na terenach prywatnych. To wyzwanie dla państwa, aby zachęcić właścicieli do przekwalifikowania ich i utrwalenia jako lasu - mówi Neroj.
Co ze starymi drzewami?
Działacze organizacji ekologicznych podkreślają, że kluczowe dla pochłaniania jest to, jak traktujemy stary drzewostan. - Młodsze lasy szybciej pochłaniają CO2, ale to w starych jest go zmagazynowanego najwięcej. Pozwalając więc dłużej żyć drzewom, magazynujemy więcej CO2 w ekosystemach leśnych. Dlatego bezwzględnie powinniśmy chronić stare lasy - uważa Augustyn Mikos.
Podobnego zdania jest Dariusz Gatkowski z WWF. - Ochrona starych lasów przed wycinką oraz zachowanie uwodnienia gleb organicznych, a w przypadku terenów osuszonych - naprawa warunków wodnych, jest z punktu widzenia klimatu kluczowym zagadnieniem i pierwszą kwestią do realizacji w lasach - podkreśla.
W styczniu Komitet Problemowy ds. Kryzysu Klimatycznego przy Prezydium Polskiej Akademii Nauk wezwał rządzących "do opracowania wielowymiarowej, opartej na dialogu społecznym polityki leśnej".
Na to czekamy. Już teraz toczą się jednak prace nad rządowym rozporządzeniem ws. drewna energetycznego. - Trwa dyskusja na temat tego, czy produkty uboczne z przemysłu drzewnego, takie jak trociny i zrębki, powinny być uznane za drewno energetyczne - relacjonuje Augustyn Mikos.
- To czy tak będzie, jest bardzo istotne. Spalanie drewna spełniającego kryteria drewna energetycznego jest bowiem dotowane. Oznacza to, że producenci energii elektrycznej są na uprzywilejowanej pozycji. Mogą zapłacić więcej za surowiec, który bez dopłat opłacałoby się wykorzystać np. do wytworzenia płyt - ocenia.
Jego zdaniem drewno powinno służyć przede wszystkim do wytwarzania produktów drewnopochodnych, a okres ich użycia powinien być możliwie długi.
Bank Światowy: Polska zyska na dekarbonizacji
Wspomniany raport Banku Światowego nie dotyczy wyłącznie lasów. Przede wszystkim mówi nam, że jeśli nie zmienimy polityki, to Polska nie ma szans na osiągnięcie ZEN2050. A co radzą eksperci banku?
Przede wszystkim inwestować w dekarbonizację: "105 mld dol. w sektorze energetycznym i 449 mld dol. ogółem, tj. w transporcie, budynkach, przemyśle, rolnictwie i leśnictwie, co stanowi odpowiednio 1,1 proc. PKB i 4,5 proc. PKB w ciągu najbliższych 25 lat".
Bank Światowy pisze o bezpieczeństwie i zdrowiu, ale do puli dorzuca też dobrobyt. "Przyspieszenie dekarbonizacji może przynieść Polsce ogromne korzyści. Osiągnięcie celu UE w zakresie zerowych emisji netto do 2050 r. może powiększyć produkt krajowy brutto o co najmniej 4 proc. Jednocześnie redukcja zanieczyszczenia powietrza spowodowana dekarbonizacją może przynieść korzyści zdrowotne szacowane na 1,4 proc. PKB w tym okresie" - czytamy.
Drzewa nie mieszczą węgla, nie tylko w Polsce
To, co widzimy na wykresie z raportu Banku Światowego, nie jest wyłącznie polską specyfiką. Wiele lasów na świecie pochłania mniej CO2, co pokazują różne analizy z ostatnich lat. Badacze coraz częściej zwracają uwagę na złą kondycję naturalnych pochłaniaczy.
Natura dotąd równoważyła nasze nadużycia. To się kończy. Widzimy pęknięcia w odporności systemów Ziemi. Ekosystemy lądowe tracą zdolność do pochłaniania dwutlenku węgla. Oceany również wykazują oznaki niestabilności - mówił dyrektor Instytutu Badań nad Wpływem Klimatu w Poczdamie i jeden z czołowych badaczy klimatu Johan Rockström podczas New York Climate Week we wrześniu.
Rockström, wraz z grupą badaczy, już w 2009 r. wyznaczył dziewięć tak zwanych granic planetarnych, których przekroczenie narusza stabilność i odporność układu ziemskiego. Na dziś sześć z dziewięciu tych punktów krytycznych zostało przekroczonych.
Autorką jest Aleksandra Majda, vice president ESG Impact Network