Liczba klientów sieci w Darłowie wzrosła niemal o 80 proc. W Łebie wzrost sięgnął 64 proc., a w Mielnie 62 proc. Nieco mniejszy wzrost zanotowała Biedronka w Szklarskiej Porębie – ponad 23 proc. w porównaniu do okresu przed wakacjami.
Z powodu zwiększonej liczby klientów, Biedronka na początku lipca wydłużyła godziny otwarcia sklepów działających na Pomorzu, w górach i na Mazurach – informował serwis wiadomoscihandlowe.pl. Dotyczyło to 250 placówek handlowych (spośród ok. 3,4 tys. należących do sieci). Niektóre Biedronki w wakacje czynne są całodobowo, z krótką przerwą techniczną.
Dodatkowo w Dźwirzynie, Ustroniu Morskim, Mielnie i w Dziwnowie, Biedronka uruchomiła zewnętrzne stragany z warzywami. Sieć otworzyła także kilkanaście sezonowych namiotów z wyprzedażą produktów, które stanęły m.in. w Miastku, Łebie, Lęborku, Koszalinie, Sławnie i w Dziwnowie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Klienci chętnie kupują sery, mięso, kabanosy i kiełbasę śląską
Co turyści kupują w Biedronce? Według danych sieci największą popularnością cieszą się cukierki karmelowe i słodkie przekąski. W upalne dni klienci kupują także więcej piw, owocowych soków i oranżad.
Popularnością cieszą się także sery, mięsa, kabanosy, kiełbasa śląska, karkówka oraz ser halloumi. Te produkty odnotowały także największy wzrost sprzedaży w sieci od rozpoczęcia sezonu wakacyjnego. Z kolei najpopularniejszymi owocami są czereśnie, melon i jabłka.
W przypadku warzyw największą popularnością cieszy się bób, kapusta pekińska i buraki.
Polacy coraz częściej oszczędzają na wakacjach
Zwiększony ruch klientów w spożywczych dyskontach można tłumaczyć również tym, że inflacja mocno drenuje kieszenie Polaków. Niedawno na łamach money.pl Dariusz Wojtal, prezes Polskiej Izby Turystyki, powiedział, że z tego powodu Polacy coraz częściej decydują się na wyjazd po kosztach.
– Ten wariant ekonomiczny wakacji w Polsce to właśnie pokoje bez wyżywienia, więc trzeba je zabrać lub kupić. Przy obecnych cenach nie ma szans, by czteroosobowa rodzina mogła pozwolić sobie w rozsądnym budżecie na wypoczynek w fajnym obiekcie z wyżywieniem lub stołowanie się w restauracjach – mówił Wojtal.
Jego zdaniem cofnęliśmy się do lat 90., bo wtedy przywożenie na wakacje własnego prowiantu czy samodzielne gotowanie było powszechne. Wyjście na rybę lub szaszłyka miało rangę wydarzenia – odbywało się raz lub dwa w czasie całego pobytu.