– Obecnie, przy tak drastycznie rosnących cenach energii, zastanawiamy się, jak dalej produkować cement. Uważamy, że fundamentalne dla branży cementowej jest wpisanie jej na listę przedsiębiorstw energochłonnych, które w związku z sytuacją rynkową mogą ubiegać się o rekompensaty kosztów pośrednich, takich jak energia elektryczna – podaje Krzysztof Kieres, przewodniczący Stowarzyszenia Producentów Cementu.
Jak podaje Urząd Regulacji Energetyki, rekompensaty przyznawane są firmom w związku z przenoszeniem kosztów zakupu uprawnień do emisji CO2 na ceny energii elektrycznej zużywanej do wytwarzania produktów w sektorach energochłonnych. W 2020 roku największymi beneficjentami przyznanych rekompensat według sektorów były: produkcja żeliwa i stali oraz stopów żelaza (288,6 mln zł) oraz produkcja nawozów i związków azotowych (118,8 mln zł). Produkcja cementu nie mogła dotąd liczyć na rekompensaty.
Ceny materiałów budowlanych drastycznie rosną
W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy obserwowaliśmy skokowy wzrost cen materiałów budowlanych. Wszystko zaczęło się od sierpnia 2021 roku. Jednak do tej pory cement i wapno pozostawały materiałami, które co prawda rosły – ale nie w tak szybkim tempie.
– Jeszcze tuż przed wybuchem wojny w Ukrainie cement i wapno drożały w krajowych hurtowniach o zaledwie kilka procent rok do roku i były najwolniej drożejącymi materiałami budowlanymi na liście publikowanej co miesiąc przez Grupę PSB (Polskie Składy Budowlane – przyp. red). Do dziś ten wzrost poszybował do 34 proc., co jest efektem wstrzymania importu cementu ze Wschodu, głównie z Białorusi. To najlepszy przykład wpływu wojny na trendy cenowe materiałów budowlanych – mówi w rozmowie z money.pl Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Należy przy tym zaznaczyć, że cement z Białorusi nie spełniał wymogów unijnych, jeśli chodzi o emisję CO2, dlatego importowany surowiec był tańszy poza granicami Polski.
Według analizy Grupy PSB Handel, ceny materiałów dla budownictwa, domu i ogrodu wzrosły w czerwcu w porównaniu do ubiegłego roku o prawie 32 proc. Wzrosty zaobserwowano we wszystkich 20 grupach towarowych, a najwyższe dotyczyły: izolacji termicznych (64 proc.), ścian, kominów (48 proc.), dachów i rynien (43 proc.), izolacji wodochronnej (41 proc.), suchej zabudowy (38 proc.), otoczenia domu (36 proc.) oraz – cementu i wapna – 34 proc. Na tym samym poziomie odnotowano wzrost w przypadku płyt OSB, które jak dotąd były materiałem o najwyższej cenie.
Cementownie będą podnosić ceny
Produkcja cementu jest wysoce energochłonna.
– Z prognoz wynika, że ceny energii na rynku terminowym na 2023 r. wyniosą powyżej 1000 zł za MWh, co przełoży się z kolei na duży wzrost kosztów produkcji, w szczególności odczuwalny w przemyśle energochłonnym. Jeśli chodzi o naszą branżę, która jest i będzie energochłonna pomimo wdrażania nowych technologii, koszty energii stanowią prawie 50 proc. kosztów produkcji cementu. Jest to najniższy udział w historii przemysłu cementowego. Tak więc rosnące koszty produkcji przełożą się na dalszy wzrost cen w branży budowlanej. Dlatego pomoc dla branży potrzebna jest już dzisiaj – punktuje Stanisław Sobczyk, dyrektor przemysłowy cementu w Lafarge Polska.
Z kolei Krzysztof Kieres z SPC ocenia, że branża nie udźwignie sama takich kosztów.
– W branży cementowej, podobnie jak w innych firmach, obowiązują zasady rynkowe. Nie da się tak wysokich obciążeń, jakie obecnie dotykają producentów, zamieść pod dywan – mówi Kieres w rozmowie z money.pl.
Pytamy jednego z głównych producentów cementu w Polsce, czy w związku z cenami energii będą ograniczać produkcję.
– Same ceny energii czy zmiany na rynku raczej nie zmuszą nas do ograniczenia produkcji, ale mogą skłonić nas do przyjrzenia się cenom oferowanych przez nas produktów. Do zwężenia produkcji może nas zmusić ograniczenie w dostawach energii, tzw. stopnie zasilania bądź brak możliwości zakupu i dostaw węgla w okresie jesienno-zimowym – uzupełnia Sobczyk.
Co dalej z cenami mieszkań
W jaki sposób wysokie ceny cementu przełożą się na budowę mieszkań?
– Jest rzeczą naturalną, że rosnące koszty budowy windują końcową cenę metra kwadratowego mieszkań na rynku pierwotnym. W przeciwnym razie zysk deweloperów dość szybko by się ulotnił i ich działalność straciłaby sens. Deweloperskie marże brutto wciąż pozostają relatywnie wysokie, średnio wyraźnie powyżej 25 proc., jednak ich obniżenie stanowiłoby dla przedsiębiorców ryzykowne posunięcie, stąd nieustanna walka o ich utrzymanie – tłumaczy Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPietwotny.pl, w rozmowie z money.pl.
Obniżenie marż w obliczu rosnących cen materiałów budowlanych spowodowałoby większe ryzyko dla deweloperów. Z drugiej strony, jak mówi Jędrzyński, obecna sytuacja załamania sprzedaży nowych mieszkań i ostrego hamowania koniunktury będzie w najbliższym czasie wywierać silną presję na korektę cenników deweloperskich, co w warunkach cyklicznego spowolnienia jest rzeczą normalną.
– Z tym tylko, że do zjawisk normalnych nie zaliczymy już szybujących kosztów budowy w okresie załamania koniunktury sprzedażowej. Stąd prognozowanie trendów cenowych mieszkań jest obecnie bardzo trudne i obarczone wysokim ryzykiem błędu – podsumowuje Jędrzyński.
Popyt na mieszkania zarówno na rynku pierwotnym, jak i wtórnym zmniejszył się o ok. połowę w porównaniu z ubiegłym rokiem. Jako przyczynę eksperci wskazują wzrost stóp procentowych, który ograniczył nabywcom dostęp do finansowania, o czym pisaliśmy na łamach money.pl.
Eksperci HRE prognozują natomiast, że pod koniec 2022 roku ceny mieszkań w największych miastach w Polsce będą o od 7 proc. do 12 proc. wyższe niż pod koniec 2021 roku.
Weronika Szkwarek, dziennikarka money.pl