Europejski Urząd Statystyczny opublikował wstępne szacunki dotyczące wzrostu gospodarczego w strefie euro i Unii Europejskiej za drugi kwartał 2024 roku. Jak informuje Eurostat, "w drugim kwartale 2024 roku, skorygowany sezonowo PKB wzrósł o 0,3 proc. zarówno w strefie euro, jak i w UE, w porównaniu z poprzednim kwartałem". Jest to wynik identyczny jak w pierwszym kwartale tego roku, co może świadczyć o pewnej stabilizacji gospodarczej w regionie.
Analitycy Eurostatu zwracają uwagę na roczną dynamikę wzrostu. Jak podają, "w porównaniu z tym samym kwartałem poprzedniego roku, skorygowany sezonowo PKB wzrósł o 0,6 proc. w strefie euro i o 0,7 proc. w UE w drugim kwartale 2024 roku, po +0,5 proc. w strefie euro i +0,6 proc. w UE w poprzednim kwartale". Te dane wskazują na niewielkie przyspieszenie tempa wzrostu w ujęciu rocznym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zróżnicowana sytuacja w krajach członkowskich
Eurostat podkreśla, że sytuacja gospodarcza w poszczególnych krajach członkowskich jest zróżnicowana. Jak informują, "wśród państw członkowskich, dla których dostępne są dane za drugi kwartał 2024 roku, Irlandia (+1,2 proc.) odnotowała najwyższy wzrost w porównaniu z poprzednim kwartałem, a następnie Litwa (+0,9 proc.) i Hiszpania (+0,8 proc.)". Jednocześnie niektóre kraje doświadczyły spadku PKB. Eurostat zwraca uwagę, że "największe spadki odnotowano na Łotwie (-1,1 proc.), w Szwecji (-0,8 proc.) i na Węgrzech (-0,2 proc.)".
Analitycy Eurostatu zaznaczają, że "roczne stopy wzrostu były dodatnie dla ośmiu krajów i ujemne dla trzech". Ta informacja wskazuje na to, że mimo ogólnego wzrostu w strefie euro i UE, niektóre kraje wciąż borykają się z trudnościami gospodarczymi.
ING: Niemiecka gospodarka ponownie w recesji
Warto podkreślić, że chociaż Niemcy nie znalazły się na liście krajów z najniższym wzroście, sytuacja za Odrą wciąż niepokoi. Najnowsze dane wskazują bowiem na ponowne wejście niemieckiej gospodarki w recesję. Analitycy ING Bank N.V. ostrzegają, że sytuacja może być trudna do odwrócenia ze względu na kombinację czynników cyklicznych i strukturalnych.
Eksperci z ING Bank N.V. w swojej najnowszej analizie zwracają uwagę na niepokojące dane dotyczące niemieckiej gospodarki. Jak informują, "według pierwszego oszacowania, gospodarka niemiecka ponownie wpadła w recesję, gdyż wzrost PKB spadł o 0,1 proc. kwartał do kwartału w drugim kwartale roku, z +0,2 proc. kwartał do kwartału w pierwszym kwartale". Analitycy podkreślają, że jest to wynik gorszy od oczekiwań, który może świadczyć o głębszych problemach niemieckiej ekonomii.
Carsten Brzeski, Global Head of Macro w ING, zaznacza, że choć pełne dane zostaną opublikowane dopiero w przyszłym miesiącu, to już teraz można wskazać na prawdopodobne przyczyny spadku. "Wygląda na to, że inwestycje i sektor budowlany były największymi obciążeniami dla gospodarki" - twierdzi ekspert.
Jednocześnie zwraca uwagę na pewne ograniczenia w interpretacji tych danych, podkreślając, że "największym zastrzeżeniem do tego pierwszego oszacowania jest jednak to, że nie ma jeszcze żadnych twardych danych dla czerwca, a urząd statystyczny wykorzystał podejście oparte na modelu, aby wypełnić lukę".
Niemiecka gospodarka między nadzieją a rozpaczą
Analitycy ING zwracają uwagę na fakt, że początek roku dla niemieckiej gospodarki był pozytywny. Jak piszą, "gospodarka niemiecka rozpoczęła rok z optymizmem. Wzrost PKB w pierwszym kwartale zaskoczył na plus, a wskaźniki zaufania poprawiły się, dając nadzieję, że pesymizm ostatnich kilku lat został pozostawiony w tyle i że dyskusję o tym, czy Niemcy są chorym człowiekiem Europy, można ponownie odłożyć na półkę". Jednak najnowsze dane pokazują, że ta nadzieja była przedwczesna.
Eksperci ING podkreślają, że obecna sytuacja jest wynikiem zarówno czynników cyklicznych, jak i strukturalnych. Jak twierdzą, "ze słabnącymi gospodarkami USA i Chin, wraz z nowymi napięciami handlowymi, jest bardzo mało nadziei na silne ożywienie napędzane eksportem. Ponadto słabe zamówienia przemysłowe, wysokie poziomy zapasów i oszczędności zapobiegawcze nadal ciążą na gospodarce".
Mimo to, analitycy nie wykluczają pozytywnych niespodzianek w drugiej połowie roku. Jak zauważają, "najwyższy wzrost płac realnych od ponad dekady powinien w końcu rozluźnić nawet tradycyjnie bardzo ciasne portfele niemieckich konsumentów". Jednakże przestrzegają, że "odbicie w drugiej połowie roku jest nadal możliwe, chociaż jest mało prawdopodobne, aby było silne".
Niemcy pozostają w tyle za strefą euro
Carsten Brzeski podkreśla, że "dane po raz kolejny potwierdzają, że Niemcy są maruderem wzrostu w strefie euro". Ekspert ING zwraca uwagę na trudną sytuację niemieckiej gospodarki, stwierdzając, że jest ona "uwięziona między cyklicznymi i strukturalnymi przeciwnościami" i "nie ma łatwego wyjścia z tej długiej stagnacji".
Analitycy ING podkreślają, że obecna sytuacja gospodarki niemieckiej może mieć długofalowe konsekwencje nie tylko dla samych Niemiec, ale także dla całej strefy euro. Jak zaznaczają, "wielkość niemieckiej gospodarki jest obecnie mniejsza niż dwa lata temu". Ta sytuacja może wpłynąć na dynamikę wzrostu w całym regionie i wymagać dostosowania polityki gospodarczej zarówno na poziomie krajowym, jak i europejskim.
Dane skomentował też Bartosz Wałecki, Analityk Michael / Ström Dom Maklerski. - Odczyt pokazuje, że niemiecka gospodarka nadal boryka się z istotnymi problemami. Odbicie zapoczątkowane w pierwszym kwartale okazało się chwilowe, w drugim kwartale gospodarka ponownie rozczarowała, a odczyty wskaźników wyprzedzających PMI nie dają dobrych perspektyw dla trzeciego kwartału.
Szczególnie odczyt z przemysłu wskazuje na to, że sektor wpadł w kolejny dołek - a niemiecka gospodarka jest stosunkowo mocno zależna od przemysłu. Odczyt PMI w lipcu wyniósł zaledwie 42,6. Do tego sektor usług pomimo wciąż rosnącej aktywności wykazuje pewne oznaki spowolnienia. PMI dla tego sektora w lipcu wyniósł 52 wobec 53,1 w poprzednim miesiącu. Odbicie w drugiej połowie roku jest więc nadal możliwe, jednak prawdopodobnie nie będzie ono mocne - ocenił Bartosz Wałecki.
Kłopoty polskich eksporterów. Trzeci kwartał spadku
Sytuacja gospodarcza w Niemczech jest negatywnym sygnałem dla polskich firm. Eksport Polski do Niemiec notuje bowiem coraz większe spadki, co ma wpływ na całą gospodarkę. W pierwszym kwartale 2024 roku wartość eksportu do zachodniego sąsiada zmniejszyła się o 8,7 proc. w porównaniu do roku poprzedniego. To trzeci kwartał spadków z rzędu.
Wśród najważniejszych pozycji w eksporcie do Niemiec dominują obecnie części i podzespoły, a w przypadku dóbr gotowych są to przeważnie produkty firm niemieckich lub innych zagranicznych marek.