Inflacja w lutym 2023 r. w Polsce wyniosła 18,4 proc., co jest wynikiem najwyższym od grudnia 1996 r.
Inflacja nie przekroczyła 20 proc. ale na Wielkanoc i tak będzie bardzo drogo
To mniej niż jeszcze niedawno się spodziewano, gdy eksperci mówili o tym, że przekroczymy granicę 20 proc. Te wcześniejsze prognozy zrewidowała... rekordowo ciepła zima, która pomogła trzymać ceny energii w Europie w ryzach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ekonomiści tonują jednak zapał wszystkich tych, którzy chcieliby okrzyknąć sukces. "W strefie euro 8,5 proc. W Polsce 18,4 proc. To tak dla tych, którzy będą mówić, że jest super, bo nie przebiliśmy 20 proc." – lutowe dane o inflacji skomentował na Twitterze ekonomista Rafał Mundry. Jak zauważył, szczególnie drogi będzie w tym roku świąteczny koszyk zakupów, bo liderami wzrostów cen pozostają podstawowe produkty żywnościowe.
Dużo wyższy niż 20 proc. jest wzrost cen w przypadku wielu podstawowych produktów. I tak na przykład cukier podrożał o 85 proc. rok do roku, opał o 54 proc., mleko o 36 proc., jaja o 34 proc., wieprzowina o 33 proc., mąka – o 32 proc.
Inflacja jeszcze długo powyżej celu NBP, a w 2023 r. już w styczniu "wykonaliśmy" cel
Optymizm stara się studzić także Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP, który podkreślił, że chociaż dużo słychać o rychłym spadku inflacji, to nie zmienia to faktu, że ceny przez najbliższe dwa lata dalej będą rosły w tempie 2-5 razy szybszym niż wynosi cel NBP.
Cel inflacyjny NBP wynosi 2,5 proc. (plus minus 1 p. proc.). W takim tempie, jak zakłada sam bank centralny, powinny w kraju rosnąć ceny. Utrzymanie inflacji w tym celu to też oficjalnie priorytet jego działań. Inflacja wedle aktualnych założeń NBP zejdzie w okolice celu w 2025 r.
Oprócz odczytu lutowego, w środę poznaliśmy także finalny odczyt za styczeń, który okazał się niższy (16,6 a nie 17,2 proc.) po corocznym przeszacowaniu koszyka inflacyjnego.
Jak zauważa prezes Instytutu Finansów Publicznych, po tej rewizji wzrost cen miesiąc do miesiąca w styczniu w porównaniu z grudniem 2022 r. wyniósł dokładnie 2,5 proc. To oznacza, że tylko w styczniu "wykonaliśmy" roczny cel.
Pod koniec 2023 r. możemy mieć jednocyfrową inflację, ale ryzyka są duże
Z kolei w ocenie Moniki Kurtek, głównej ekonomistki Banku Pocztowego, istotna rewizja w dół styczniowego wskaźnika inflacji, w połączeniu z nieco niższym od prognoz odczytem lutowym, zwiększa prawdopodobieństwo, że w ostatnich miesiącach 2023 r. (od września) inflacja znajdzie się na poziomach jednocyfrowych.
Jak jednak podkreśla ekspertka, istnieje szereg ryzyk, które mogą wskaźnik inflacji podbić. "Pierwszym jest cały czas trwająca wojna na terytorium Ukrainy i jej konsekwencje, drugim jest tempo zacieśniania polityki monetarnej przez główne banki centralne na świecie, tj. EBC i Fed (jeśli nastąpi tu spowolnienie – inflacja będzie prawdopodobnie utrzymywać się na podwyższonym poziomie dłużej od oczekiwań), trzecim wreszcie jest skala odbicia gospodarczego w Chinach po odejściu od polityki 'zero Covid'" – wymienia Kurtek.
Dużo zależy też od działań polskiego rządu. Obecnie dalej "mrożone" są ceny energii oraz obowiązuje zerowy VAT na żywność, co powoduje obciążenia dla budżetu, ale wpływa na to, że odczyt inflacji jest niższy.
Inflacja w Polsce. Oto najnowsza prognoza
"Wskaźnik inflacji z dużym prawdopodobieństwem pozostanie średniorocznie dwucyfrowy w 2023 r., ale będzie już na pewno niższy od zanotowanego w 2022 r. Spodziewam się okolic 12.0 proc. Stopy procentowe w tej sytuacji nie zostaną już podwyższone przez RPP, a bazowym scenariuszem jest ich stabilizacja do końca 2023 r. i pierwsze obniżki w pierwszym kwartale 2024 r." – prognozuje Kurtek.